LG G Watch. Kiedy w segmencie smartwatchy pojawi się w końcu coś ciekawego?

LG G Watch. Kiedy w segmencie smartwatchy pojawi się w końcu coś ciekawego?

LG G Watch. Kiedy w segmencie smartwatchy pojawi się w końcu coś ciekawego?
Łukasz Michalik
24.04.2014 17:25, aktualizacja: 25.04.2014 12:34

Wygląda na to, że wiodący producenci elektroniki za punkt honoru przyjęli uzupełnienie swojej oferty o inteligentny zegarek. Jak na tym tle wypada LG? Koreańska firma nie tylko nie jest debiutantem, ale - jak wynika z zapowiedzi - może zaskoczyć nas kilkoma wartymi uwagi rozwiązaniami. Co wiemy o smartwatchu LG G Watch?

Smartwatch LG? To już było!

Nie jest to pierwszy smartwatch zaprezentowany przez LG. W 2009 roku koreańska firma rozpoczęła sprzedaż modelu LG-GD910, znanego jako Watch Phone. Zegarek miał 1,43-calowy ekran QQVGA, 2 GB pamięci, kamerę 0,3 Mpix i oferował obsługę za pomocą interfejsu dotykowego. Co istotne, nie był uzupełnieniem smartfona, ale pozwalał na wykonywanie połączeń, pełniąc funkcję miniaturowego, naręcznego telefonu.

LG-GD910 3G Watch Phone

Plotki o planach LG dotyczących kolejnego smartwatcha nasiliły się, gdy w lipcu 2013 roku koreańska firma zaczęła rejestrować na zapas nazwy produktów. I choć najciekawszy wydawał się wówczas fakt, że LG rejestruje nazwę G Glass, to wśród zarejestrowanych nazw był również G Watch.

Choć już wówczas można było przypuszczać, co kryje się pod tą nazwą, to konkretne informacje zaczęły pojawiać się niedawno, wraz prezentacją Androida Wear: odmiany mobilnej platformy Google’a stworzonej z myślą o “ubieralnej” elektronice. LG ujawniło wówczas, że pracuje nad smartwatchem korzystającym z tej wersji Androida.

Od niedawna wiemy znacznie więcej. Choć LG G Watch nie trafił jeszcze na półki sklepowe, to jego producent rozpoczął już kampanią reklamową. Jej częścią jest m.in. poświęcona urządzeniu strona G Watch.

Zapowiada się nieźle

W świetle ujawnionych dotychczas informacji zegarek LG prezentuje się całkiem interesująco. Wygląd to kwestia gustu - opinie na temat niewielkiego prostokąta, oferowanego w kolorach czarnym i złotym będą zapewne podzielone. To, co istotniejsze, jest jednak na pierwszy rzut oka niewidoczne.

Obraz

LG G Watch ma nie bać się ani wody, ani kurzu. Brzmi nieźle, choć w gruncie rzeczy może to oznaczać dosłownie wszystko: zarówno tzw. bryzgoodporność, pozwalającą na w miarę bezstresowe umycie rąk bez zdejmowania zegarka, jak i wodoszczelność z prawdziwego zdarzenia, pozwalającą np. na swobodne pływanie. Podobnie nieprecyzyjne są informacje na temat odporności na kurz. Brakuje wskazania, którą z norm spełni sprzęt LG. Podwyższona odporność jest bez wątpienia zaletą, ale na razie nie wiemy, co to dokładnie oznacza.

Obraz

LG G Watch ma być również stale włączony, co oznacza ciągłą widoczność jakichś danych na wyświetlaczu. Jakich? Choćby aktualnej godziny - w końcu po to nosi się zegarek. Jak będzie działać ta funkcja, możemy na razie tylko spekulować. O możliwych rozwiązaniach wspominał m.in. Miron Nurski z Komórkomanii:

Miron Nurski, Komórkomania:

Prawdopodobnym kandydatem wydaje się ekran OLED, który w "zegarkowym trybie" mógłby wyświetlać wyłącznie garść najważniejszych informacji na czarnym tle. Na zwiększenie energooszczędności mogłoby wpłynąć także rozwiązanie podobne do tego, które stosuje Nokia w Glance Screen, czyli pomijanie co drugiego piksela podczas wyświetlania obrazu.

Grafika wskazująca na obecność zawsze aktywnego wyświetlacza pokazuje ekran główny. Niewykluczone zatem, że LG podłapie raczej rozwiązanie Sony, którego SmartWatch 2 został wyposażony w transfleksyjny panel LCD. Po wyłączeniu podświetlenia pikseli jest on nie tylko energooszczędny, ale też perfekcyjnie czytelny w pełnym słońcu.

Czego chcą klienci?

Zegarek ma pracować pod kontrolą Androida Wear i będzie oferował integrację z usługą Google Now. Jak przystało na czasy postorwellowskie, będzie nas cały czas podsłuchiwał, co jest prezentowane jako zaleta i ciągła gotowość do aktywowania komendą głosową. Z jednej strony to rozwiązanie wydaje się rozsądne, z drugiej - nasuwa przed oczy komiczny obraz znany z kiepskich filmów szpiegowskich, w których ludzie, rozglądając się, szepczą coś do swoich nadgarstków. Na szczęście - o ile taki sprzęt zdobędzie popularność - zapewne szybko do tego przywykniemy.

Obraz

LG G Watch, podobnie jak nabierająca rozpędu moda na smartwatche, wydaje się mi zabawnym przykładem tego, że Steve Jobs miał rację: użytkownicy tak naprawdę nie mają pojęcia, czego chcą, i wezmą to, co odpowiednio zaprezentują im działy marketingu. Z jednej strony mamy zatem puchnące z roku na rok ekrany smartfonów, a z drugiej przekonanie, że do szczęścia potrzebujemy jeszcze jednego maleńkiego ekranu na przegubie.

Obraz

Choć w teorii część z nich to urządzenia o niezliczonych i pożytecznych zastosowaniach, to w praktyce często pełnią funkcję ułomnego przedłużenia telefonu, które na domiar złego zmusza nas do stałego przebywania w pobliżu źródeł zasilania.

Pierwszy zdominuje rynek?

Czy LG G Watch będzie inny? Podobno ludzie uczą się na błędach, a inżynierowie LG z pewnością analizowali przyczyny, delikatnie rzecz ujmując, umiarkowanego sukcesu zegarków Samsunga Galaxy Gear czy smartwatchy Sony. Nadzieję na nową jakość daje również Android Wear, zoptymalizowany pod kątem sprzętu, w którym przyjdzie mu działać.

Ułatwieniem dla smartwatcha LG może być fakt, że początkowo nie będzie miał konkurencji. To istotne, zwłaszcza gdy spojrzymy, z czym będzie musiał się zmierzyć w nieodległej przyszłości. Opracowany przez Motorolę Moto 360 znacznie bardziej przypomina tradycyjny zegarek, co dla wielu użytkowników może okazać się istotną zaletą.

O tym, czy nasze oczekiwania i spekulacje zostaną potwierdzone, przekonamy się już niebawem. Jak informują źródła z angielskiego oddziału LG, zegarek ma trafić na tamtejszy rynek w lipcu tego roku i będzie kosztował równowartość około 915 zł. Sądzicie, że jest wart swojej ceny?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)