Antywirusy są już "martwe" - tak twierdzi Symantec. Czy mamy się bać?

Antywirusy są już "martwe" - tak twierdzi Symantec. Czy mamy się bać?

Antywirusy są już "martwe" - tak twierdzi Symantec. Czy mamy się bać?
Źródło zdjęć: © Photo Credit: Esparta via Compfight cc
Jacek Klimkowicz
09.05.2014 08:37, aktualizacja: 09.05.2014 10:44

O tym, że żaden pakiet zabezpieczający nie zapewnia 100-procentowej ochrony, wiadomo nie od dziś. Mimo to część użytkowników albo ten fakt ignoruje, albo żyje w błogiej nieświadomości. Są też i tacy, którzy są przekonani, że problem ich nie dotyczy, bo zdrowy rozsądek i antywirus są w pełni wystarczające. Niestety, nie są, i przyznaje to sam szef Symanteca, twórcy popularnych programów Norton AntiVirus i Norton Internet Security.

Brian Dye, starszy wiceprezes w firmie Symantec, nie pozostawia złudzeń. Współczesne technologie zabezpieczające nie są już tak skuteczne jak kiedyś. W praktyce w większości przypadków udaje się przechwycić lub zablokować mniej niż połowę ataków lub zagrożeń. Krótko mówiąc, współczesne czarne kapelusze coraz częściej wygrywają z pakietami zabezpieczającymi, wykorzystując ich podatność, zanim producenci zdążą ją wyeliminować.

Obraz
© Photo Credit: Sergey Galyonkin via Compfight cc

Symantec zamierza podążać inną drogą. Zamiast koncentrować się na celu niemożliwym do osiągnięcia, czyli zapewnieniu pełnego bezpieczeństwa (neutralizacji/blokadzie wszystkich zagrożeń, odpieraniu wszelkich ataków), firma skupi się na mechanizmach minimalizujących szkody wyrządzane przez atakujących i tworzone przez nich złośliwe oprogramowanie oraz na szkoleniach dla klientów biznesowych. Mają one na celu uświadomienie im, na jakie zagrożenia są narażeni, jak je rozpoznawać, jak na nie reagować oraz jak im zapobiegać.

Oczywiście pakiety z linii Norton nadal będą udoskonalane i sprzedawane. Ostatecznie jest to główne źródło zysków Symanteca, generujące ponad 40% przychodów firmy. Nie zmienia to jednak faktu, że obrana przez producenta droga zdaje się słuszna. To właśnie brak edukacji w zakresie bezpieczeństwa systemów i informacji sprawia, że większość użytkowników globalnej sieci jest tak bardzo podatna na ataki. Świadomość i zdrowy rozsądek to idealne uzupełnienie dobrego pakietu zabezpieczającego, a tych często brakuje.

Obraz
© Photo Credit: Nico Kaiser via Compfight cc

Uzupełnienie, a nie zamiennik. Wielu bowiem żyje w przekonaniu, że wiedza i zdrowy rozsądek wystarczą. Niestety, nie jest to prawda. Podobnie jak przekonanie o tym, że wystarczy przeglądać tylko ogólnie uznawane za bezpieczne strony internetowe, by zminimalizować ryzyko infekcji lub ataku do zera. Praktyka jednak pokazuje, że wpadki zdarzają się nawet najlepszym, a z pewnością wielu z Was potwierdzi, że przy odrobinie szczęścia można coś złapać, nawet google'ując.

Nie trzeba ściągać pirackiego oprogramowania czy penetrować podejrzanych stron. Zagrożenie często jest tam, gdzie się tego nie spodziewacie. Sam kilkukrotnie podczas zbierania materiałów do artykułów zobaczyłem alarmujący komunikat antywirusa o zablokowaniu zagrożenia (wirusa/trojana). Bez niego pozostałbym nieświadomy. Możliwe, że mimo wszystko coś przedostało się do mojego systemu, choć mam pewną wiedzę z zakresu bezpieczeństwa.

Dlatego polecam instalację choćby podstawowego, darmowego pakietu zabezpieczającego i włączenie myślenia, którego brak jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa danych i prywatności użytkowników. I choć to połączenie nie daje gwarancji bezpieczeństwa, to na pewno minimalizuje ryzyko i oddala widmo strat spowodowanych nieodpowiedzialnym klikaniem we wszystko, co popadnie.

Źródło:

Ubergizmo, opracowanie własne

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)