Internecie, Twój głos w telewizji się nie liczy! I niestety wcale mnie to nie dziwi

Internecie, Twój głos w telewizji się nie liczy! I niestety wcale mnie to nie dziwi

Internecie, Twój głos w telewizji się nie liczy! I niestety wcale mnie to nie dziwi
Adam Bednarek
01.06.2014 10:57

W programach o polityce coraz częściej słucha się internautów. Choć dopuszcza się ich do głosu, to wciąż internetowy widz kojarzony jest jako ktoś, kto na polityce się nie zna.

W ostatnich miesiącach do telewizyjnych programów publicystycznych zapraszani byli między innymi Janusz Korwin-Mikke czy Krzysztof Bosak. Postaci niezbyt popularne w mainstreamowych mediach, ale za to niezwykle szanowane w Sieci.

To nie przypadek. Internet zabiera telewizji część widzów, a ci politycy cieszą się w Sieci największym uznaniem. A skoro tak, to gwarantują zwiększenie oglądalności danego programu. Można liczyć na to, że internauci siądą przed ekranem.

Obraz

Po wyborach, które wreszcie zakończyły się małym sukcesem Nowej Prawicy, ten trend raczej się nie zmieni. Ugrupowanie Korwin - Mikkego kojarzone jest jako to, które w Sieci rządzi. I nic dziwnego – Korwin-Mikke na Facebooku ma najwięcej fanów spośród polskich polityków, a jego „masakry” na YouTube oglądają tysiące widzów.

Warto podebrać Sieci taką postać i korzystać na jej internetowej popularności

Tylko czy to oznacza, że głos w Internecie, tak odmienny od tego, co puszczane jest w telewizji, wreszcie się przebije? Popularność Sieci będzie miała swoje odzwierciedlenie w „normalnych” politycznych dyskusjach?

Obraz

Takie programy jak „Tak czy Nie” na Polsat News pokazują, że internautów można wysłuchać. Politycy debatują, a na ekranie widzimy opinie facebookowiczów lub komentarze z Twittera. Wypowiadają się na dany temat, dyskutują z politykami będącymi na wizji.

To jednak wciąż kropla w morzu. W tym samym programie Armand Ryfiński z Twojego Ruchu stwierdził: „Internauci bezmyślnie będą zgadzać się z tytułami w stylu 'polityk XYZ zmasakrował lewaka'”.

Czyli – Internet jest głupi i nie potrafi sam oceniać. Ma swoich bożków, nie myśli samodzielnie.

Młodzież Kontra - jeden z niewielu programów, w których głos internautów się liczy
Młodzież Kontra - jeden z niewielu programów, w których głos internautów się liczy

Prztyczek wymierzony w konkurenta był przy okazji prztyczkiem dla wszystkich internautów. To przecież nie pierwszy raz, kiedy ktoś z pewną pogardą wypowiadał się o wyborcach działających w Sieci. Że to elektorat niestały, zbuntowany, momentami nielogiczny, a właściwie to nieinteresujący się polityką.

Marzena Cichosz dla money.pl

Użytkownicy internetu są przekorni i głosują na mniejsze ugrupowania.

Albo:

Wojciech Jabłoński, politolog

Takie osoby miałyby ułatwione zadanie, bo to są ludzie, którzy nie chodzą, nie czytają, ale na pewno klikają

Niezbyt miła opinia, prawda? Eksperci oceniają internautów krytycznie. Nie zgadzam się z tym, ale też takim komentarzom się... nie dziwię.

Przypomina mi się wieczór wyborczy na TVN 24. Na wielkim ekranie wyświetlane były komentarze z Twittera – wystarczyło dodać „#wyboryeuropy”, żeby wypowiedź znalazła się na antenie.

Możecie domyślić się, jak to się skończyło. Oprócz normalnych wpisów nie brakowało też licznych obelg na prowadzącego czy samą stację.

Obraz
© https://twitter.com/racja

Po czasie, na chłodno, jeden z autorów Dziennika Internautów doszukiwał się w tym spisku.

Dziennik Internautów

Telewizja łaskawie bierze internet pod uwagę, pozwala internautom na odrobinę psot, ale oczywiście to ona jest medium godnym zaufania, poważnym, takim z klasą. Telewizja może się łaskawie zgodzić na hejt.

Niestety, tutaj nie jest potrzebna jakaś manipulacja albo „celowe zagranie”. Internet sam się podkłada. I raczej trudno to zmienić, bo Sieć to przecież niezależni internauci. Nie można nikomu powiedzieć, żeby zachowywał się normalnie i pisał „grzecznie”.

Internet? Nie, dziękuję

Dochodzimy do smutnych wniosków. Internet mógłby być ciekawie wykorzystywany w politycznych dyskusjach. Mógłby być liczącym się medium, partnerem dla telewizji. Ale nie będzie, bo... nie chce tego większość internautów, która gdy ma okazje się „pokazać”, robi bałagan.

Oczywiście czasami Internet się przydaje, gdy można ośmieszyć politycznego rywala. No właśnie – do tego Sieć jest idealna. Może kogoś obśmiać i wyszydzić. Ale żeby brać ją na poważnie? Nie, na to jest jeszcze za wcześnie.

I niestety duża w tym zasługa internautów.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)