2014 najgorszym rokiem dla graczy? Miało być wielkie granie, jest wielkie... czekanie

2014 najgorszym rokiem dla graczy? Miało być wielkie granie, jest wielkie... czekanie

2014 najgorszym rokiem dla graczy? Miało być wielkie granie, jest wielkie... czekanie
Źródło zdjęć: © Philippe Garavel
Adam Bednarek
05.06.2014 07:12, aktualizacja: 05.06.2014 11:05

Podsumowywanie roku w czerwcu jest zawsze ryzykowne, ale już teraz widać, że nie za dobrze to wszystko wygląda. Każdy, kto tylko może, ucieka z 2014 roku i chce wydać swoją grę dopiero w 2015. A to chyba wyraźny znak, że Microsoft i Sony pospieszyły się z wydaniem swoich next-genowych maszynek.

Najpierw było wielkie oczekiwanie na zapowiedź nowych sprzętów. Kiedy już giganci ogłosili i pokazali światu PlayStation 4 i Xboksa One, pozostało tylko czekanie na premierę. Końcówka 2013 roku – jeszcze dwanaście miesięcy temu wydawało nam się, że będzie to świetny okres dla graczy. Wreszcie nowe konsole, wreszcie nowe gry.

Watch Dogs E3 2013 Gameplay Trailer - E3 2013 Sony Conference

Entuzjazm zmalał, kiedy okazało się, że Ubisoft nie wyrobi się z Watch Dogs, a Sony z DriveClub, w związku z czym te gry wypadną z kalendarza na 2013 rok i wylądują miękko w 2014.

No dobrze, to żaden problem, początki zawsze są trudne, nie ma co się przejmować, skoro w 2014 roku będzie w co grać – myśleli optymiści, gdy PlayStation 4 i Xbox One pojawiały się na rynku, a gier, mówiąc delikatnie, brakowało.

Tyle że gier brakuje do dziś. Tak, było inFamous: Second Son, w końcu pojawiło się Watch Dogs, jesienią dostaniemy nowego Battlefielda i Call of Duty. Będzie też Assassin's Creed: Unity i Far Cry 4. Ulżyło?

Wcale nie, bo przecież w większości to serie, które pojawiają się co roku. Nowe odsłony dostalibyśmy tak czy siak, o czym świadczy fakt, że grający na Xboksie 360 czy PlayStation 3 również otrzymają swoje edycje.

Dying Light - E3 2014 Gameplay Trailer

Problemem jest fakt, że nie ma prawdziwie nowych gier, dla których wielu kupowało nowe maszynki. Zerknijcie na listę tytułów, które miały wyjść w 2014 roku, a których premiery przesunięto na 2015:

  • The Division
  • Wiedźmin 3: Dziki Gon
  • Dying Light
  • Batman: Arkham Knight
  • Quantum Break
  • The Order: 1886
  • Mad Max

Wszyscy twórcy tłumaczą się tak samo: chcemy dopracować swoje produkcje, nie chcemy zawieść fanów i tak dalej. Z jednej strony powinniśmy się cieszyć, że tak o nas dbają, ale z drugiej...

The Order: 1886 - Announce Trailer (PS4) | E3 2013

No właśnie, zawsze jest jakieś „ale”. Przecież to gry sprzedają konsole. Jakiś czas temu obiecano nam, że już w 2014 roku dostaniemy prawdziwie next-genowe produkcje i właśnie dlatego tak szybko polecieliśmy po nowe sprzęty. Tymczasem twórcy po prostu się nie wyrobili.

W takim razie po co kupowaliśmy konsole nowej generacji?

Dla dwóch-trzech porządnych gier?

Ktoś powie, że to nauczka – nigdy nie kupuje się sprzętu w dniu premiery, bo można się naciąć, tak jak teraz nacięli się gracze, których next-geny się kurzą. Albo służą do ogrywania gier, które już jakiś czas temu ukazały się na poprzednich sprzętach, ale teraz zostały odrestaurowane i wydane w nieco lepszej oprawie graficznej.

Nie mam nic przeciwko takim reedycjom. To dobra okazja, żeby nadrobić zaległości. Ale co z tymi, którzy kupili PlayStation 4 i Xboksa One po to, by grać wyłącznie w nowości? Wydawcy rozkładają ręce i mówią wprost: z zakupami trzeba było się wstrzymać.

Wybaczcie, ale nie rozumiem takiego wytłumaczenia. Ktoś ewidentnie nawalił i wydaje się, że wina leży po stronie Microsoftu i Sony. Wypuściły na rynek sprzęt, który nie mógł dostać odpowiedniego wsparcia od twórców. Producenci mieli za mało czasu, by okiełznać nową technologię.

The Last of Us PS4 Trailer (1080p)

Ale to też wina tych, którzy kupują zapowiedzi i obietnice. PlayStation 4 trafiło do prawie siedmiu milionów graczy, Xbox One ma trochę gorsze wyniki, ale też sprzedaje się całkiem nieźle. Możemy zaryzykować stwierdzenie, że 10 mln graczy wyraziło zgodę na to, że kiedyś tam dostaną dobre gry.

Sony i Microsoft nie mają powodów, żeby naciskać na twórców albo poszerzyć listę tytułów, które mogłyby ukazać się na starcie PlayStation 4 i Xbox One. Po co, skoro wystarczającym powodem do zakupu był fakt, że to „nowa generacja”?

A skoro tak, to musimy mieć w dniu premiery.

Problem jest jednak taki, że w zasadzie nikt nie zwraca już na to uwagi. Jesteśmy przyzwyczajeni, że gry kupuje się na raty. Wszyscy wiedzą, że w dniu premiery pewnie będą problemy, nie wszystko będzie działać, ale co z tego, skoro za miesiąc (lub za pół roku) pojawi się aktualizacja.

Mad Max Gameplay Trailer

Kupowanie w dniu premiery to bardzo zły nawyk. Doprowadził nas do tego, że pod telewizorami mamy nowe sprzęty, ale w tej chwili w ogóle ich nie potrzebujemy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)