Dzisiaj druga część dotycząca ogarniania bałaganu, jaki zwykle mamy na swoim stanowisku pracy. Głównie w domu, gdzie właściwie nikt nie stawia nacisku na wygląd biurka i okolic, ani nie wspomina o nadszarpniętym wizerunku firmy. Tym razem jednak skupimy się na czymś, czego w zasadzie nie widać, ale co potrafi bardzo utrudnić pracę. Na drobnych przedmiotach trzymanych w szufladach.
Dzisiaj druga część dotycząca ogarniania bałaganu, jaki zwykle mamy na swoim stanowisku pracy. Głównie w domu, gdzie właściwie nikt nie stawia nacisku na wygląd biurka i okolic, ani nie wspomina o nadszarpniętym wizerunku firmy. Tym razem jednak skupimy się na czymś, czego w zasadzie nie widać, ale co potrafi bardzo utrudnić pracę. Na drobnych przedmiotach trzymanych w szufladach.
Dopóki jest ich niewiele, problemu w sumie nie ma. Gorzej, kiedy dochodzimy do momentu, gdy zawartość szuflad ledwo się w nich mieści - a do tego jest dokładnie wymieszana. Tak, że aby cokolwiek znaleźć, musimy przekładać i szperać po całej szufladzie, przy okazji jeszcze bardziej potęgując chaos.
Zasada 2: segregowanie w szufladach
Zacznijmy od tego, że układanie drobnych przedmiotów "luzem" w szufladach nie ma większego sensu. Rozwalą się przy pierwszym gwałtowniejszym zasunięciu szuflady.
Żeby mieć szansę to ogarnąć, musimy:
- wywalić wszystkie zbędne rzeczy - serio, wszystkie;
- posegregować drobne przedmioty z całej reszty na \niezbędne\ i \czasami przydatne;
- znaleźć minimum dwa plastikowe pojemniki mieszczące się w szufladzie - i użyć ich do przechowywania obu kategorii;
- pojemnik \niezbędne\ musi rzecz jasna znajdować się w miejscu łatwiej dostępnym;
- większe gabarytowo przedmioty można ustawiać obok pojemników.
Oczywiście segregować można sobie dowolnie, nawet stosując osobne pojemniczki na długopisy i osobne na ołówki - ale jakiś podział jest absolutnie niezbędny, bo bez niego błyskawicznie wrócimy do stanu pierwotnego i wszystko będzie wymieszane ze wszystkim.
Zazwyczaj nie sprawdzają się gotowe wkłady do szuflad. Są zupełnie niedopasowane do naszych konkretnych potrzeb i niemal zawsze będzie tak, że jakaś linijka się nie mieści, a długopisów mamy więcej niż przewidział producent. Świetnie nadają się natomiast plastikowe czy nawet metalowe kuwetki, które także można dostać w sklepach z akcesoriami biurowymi. W tańszej wersji natomiast - w zasadzie w każdym większym markecie.