Na YouTube obrażają Jana Pawła II. Dlaczego serwis nie reaguje?

Na YouTube obrażają Jana Pawła II. Dlaczego serwis nie reaguje?

Jan Paweł II (Fot. Whitehouse.gov)
Jan Paweł II (Fot. Whitehouse.gov)
Łukasz Michalik
03.03.2011 09:29

Ograniczenia dla autorów filmów umieszczanych w serwisie YouTube są mało precyzyjne i niezbyt uciążliwe. Administratorzy liczą bowiem na dobrą wolę użytkowników i odwołują się do ich poczucia odpowiedzialności. To – niestety – czasem zawodzi.

Ograniczenia dla autorów filmów umieszczanych w serwisie YouTube są mało precyzyjne i niezbyt uciążliwe. Administratorzy liczą bowiem na dobrą wolę użytkowników i odwołują się do ich poczucia odpowiedzialności. To – niestety – czasem zawodzi.

Próby cenzurowania Sieci rzadko kończą się powodzeniem. Wyjątkiem kraje autorytarne - jak Chiny - lub rządzone przez religijnych fanatyków. Władza jest na tyle silna i bezwzględna, by kontrolować każdy aspekt życia obywateli, w tym również ich aktywność w Internecie.

YouTube nie kojarzy się z cenzurą. Jest raczej miejscem nieskrępowanej wymiany myśli i poglądów. Administratorzy serwisu interweniują jednak w sytuacjach, gdy filmy są pełnymi nienawiści atakami na poglądy lub grupy ludzi. Niestety, cenzorska aktywność YouTube jest bardzo wybiórcza.

„Rzeczpospolita” zajęła się sprawą obraźliwych filmów opublikowanych na YouTube. Zainteresowanie dziennikarzy „Rzepy” skupiło się na wątpliwej jakości dziełach szkalujących Jana Pawła II, ale problem nie dotyczy wyłącznie jednej postaci i jest znacznie szerszy.

Kontrowersyjne filmy nie wyrażają jakiegoś stanowiska czy poglądów. Nie stanowią zarazem głosu w dyskusji na drażliwe, ale ważne tematy. Nie można również zaliczyć ich do satyry lub niesmacznego żartu. Ich celem jest jedynie wyszydzenie lub poniżenie określonych osób lub grup.

W przypadku Jana Pawła II pojawiają się sugestie, że "wsadzał w d... dzieciom". Nie brakuje klipów zatytułowanych "Jan Paweł II – śmierć robokopa" czy "Jan Paweł wpierd...". Czasami obrażany jest sam papież, czasami wszyscy katolicy.

Biorąc pod uwagę regulamin YouTube’a i Wytyczne dla społeczności, stanowiące postawę do ewentualnego usuwania filmów, zastanawia mnie brak konsekwencji administratorów serwisu.

Poszukiwania filmów o wymowie antysemickiej skazane są zazwyczaj na niepowodzenie. Niemałym wyzwaniem będzie również znalezienie filmów gloryfikujących narodowy socjalizm lub wyszydzających muzułmanów.

To bardzo dobrze – radykalne poglądy, których celem jest nie tyle wyrażenie punktu widzenia, co szerzenie nienawiści i obrażanie innych, nie służą niczemu dobremu.

Dlatego dziwi mnie brak konsekwencji YouTube’a. O ile filmów o wspomnianej tematyce niemal nie ma w serwisie, bez problemu znajdziemy peany na cześć komunizmu albo antychrześcijańskie paszkwile.

Jak sądzicie: z czego wynika wybiórcza tolerancja dla filmów niezgodnych z regulaminem serwisu?

Źródło: Rzeczpospolita

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)