Robot przepisuje Torę. Co następne – prowadzenie mszy?

Robot przepisuje Torę. Co następne – prowadzenie mszy?

Zdjęcie myślącego robota pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie myślącego robota pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
14.07.2014 00:29, aktualizacja: 10.03.2022 11:07

Mam wrażenie, że Sztuczna Inteligencja wkracza tam, gdzie akurat powinna trzymać się z daleka.

Czegoś takiego jeszcze nie było, a przynajmniej nie w przypadku Tory, hebrajskiej Biblii. Jak do tej pory tekst przepisywany był wyłącznie przez człowieka. Teraz żydowskich kopistów zastąpi maszyna.

Nie na zawsze – jak czytamy między innymi na kopalniawiedzy.pl:

prezentacji robota dokonano w ramach berlińskiej wystawy „Stworzenie świata”, która pokazuje znaczenie odręcznie przepisywanych tekstów hebrajskich w judaizmie.

To tylko pokaz możliwości. „Robot zdoła przepisać 304 805 znaków Tory w zaledwie trzy miesiące, podczas gdy człowiek potrzebuje na to trzech czwartych roku”. Ale do synagogi nie trafi, bo póki co tradycja jest ważniejsza.

Bezbłędny robot

Tylko... na jak długo? Matematyka jest prosta. Logika też. Robot radzi sobie z pracą znacznie lepiej niż człowiek. Wykonuje ją nieporównywalnie szybciej. Na pewno nie popełni błędu, a jeśli już, to pewnie pomyli się rzadziej niż człowiek.

Obraz
© PAP

Autor newsa z kopalniawiedzy.pl podkreśla, że w trakcie przepisywania muszą być nucone modlitwy. Tylko czy to jakiś problem? Człowiek nadal będzie się modlił, a czarną robotę, mówiąc brzydko, odwali maszyna.

Owszem, tradycja jest jeszcze na pierwszym miejscu. Jeszcze nikt nie zamierza odwiecznych praw zmieniać. Ale jak długo to będzie trwało? Prędzej czy później ktoś może stwierdzić: wiecie co? Tak naprawdę to niewiele się zmieni. Niech robot przepisuje.

Tradycja rzecz święta?

Wystawa jest pierwszym krokiem w tę stronę. Powoli zmierza to do porzucenia tradycji. Nie chcę być bardziej święty od rabina, ale mam wrażenie, że to bardzo piękny zwyczaj. Walka ze słabościami, dążenie człowieka do perfekcji, doskonałości, a przy tym niezwykły szacunek do praw... boskich. I byłoby szkoda, gdyby wkroczenie technologii nie tyle co zaburzyło, ale po prostu to zrujnowało.

Zdjęcie Tory pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie Tory pochodzi z serwisu shutterstock.com

Trochę już się znamy i wiecie, że jestem zawsze za tym, żeby technologia wyręczała człowieka, nawet w najgłupszych, najprostszych sprawach. Tyle że religia to co innego niż np. pilnowanie domu czy sprawdzanie powiadomień na Facebooku. To sacrum. Wartości, których robot nigdy nie zrozumie, no bo... jak?

Jemu to nawet niepotrzebne. A człowiekowi – owszem. Warto jest przecież wierzyć w to, że są na tym świecie rzeczy, które są niezmienne. Jeśli tysiąc lat temu przepisywano Torę ręcznie (czy inne święte pismo), to dobrze mieć gwarancję, że za tysiąc lat będzie tak samo.

Zdjęcie robota pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie robota pochodzi z serwisu shutterstock.com

I co z tego, że może otwarcie na postęp spowodowałoby, że pewne czynności wykonywałoby się szybciej. Po prostu – tradycja to świętość, i już!

A jeśli o tym się zapomni, to przecież można pójść jeszcze dalej. Wyobraźmy sobie robota – awatara prowadzącego Mszę Świętą. Niemożliwe? A dlaczego nie? Przecież skoro Japończycy już szykują wirtualnych prowadzących w telewizyjnych programach, to czemu nie stworzyć wirtualnych księży?

Wystarczy „wgrać” kolejność modlitw i po problemie. Łatwo zaprogramować coś, co przecież i tak jest rytuałem. Nawet kazanie można napisać tak, by robot je odczytał. I prawdziwy człowiek potrzebny nie będzie, wyjdzie na to samo. Teoretycznie.

W praktyce trochę to jednak... dziwne. Niepasujące. Rzekłbym nawet, że obrazoburcze. Dlaczego jednak newsa o tym, że robot przepisuje Torę traktuje się jako ciekawostkę, a nie jako coś niewłaściwego? To przecież takie samo nadużycie.

Zdjęcie cyborga pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie cyborga pochodzi z serwisu shutterstock.com

Mogę się założyć, że znaleźliby się ludzie, którzy przepisaliby Torę np. w siedem miesięcy, a nie dziewięć, bo biją rekordy w szybkim pisaniu. Tylko czy ktokolwiek by ich do tego dopuścił? Nie wydaje mi się, bo byłoby tysiąc powodów, dla których nie mogliby tego zrobić. A dla robota robi się wyjątki. Niedobrze.

Technologia nie zastąpi człowieka

Bo nie zawsze szybciej równa się lepiej. Są jeszcze miejsca, gdzie robot nie ma wstępu i nigdy mieć nie powinien. Nie chodzi o fabryki, sklepy, nasze domy. To miejsca należące do strefy sacrum. Świętości.

I niech tam zostanie człowiek. Robot może się nie pomyli. Awatar się nie zająknie. Ale co z tego? W sprawach wiary nie oto przecież chodzi. Ważniejsza jest nieco inna moc niż ta techniczna. Nawet jeżeli sami w to nie wierzymy, to chociaż postarajmy się uszanować. I dlatego trzymajmy roboty z dala od religii.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Robot gaszący pożary
Robot gaszący pożary
Dawid Sękowski
Robot do trawników
Robot do trawników
Dawid Sękowski
Robot w robocie
Robot w robocie
Dawid Sękowski
Komentarze (2)