Oceniam Wietnamczyków na zamówienie! [recenzja]

Oceniam Wietnamczyków na zamówienie! [recenzja]

Fot. Adam Jones, Ph.D. Flickr
Fot. Adam Jones, Ph.D. Flickr
Szymon Adamus
07.01.2011 08:21

O Battlefield: Bad Company 2: Vietnam pisaliśmy na GRRR tyle, że reckę miałem sobie odpuścić. Wierny czytelnik Ptasx przysłał mi jednak kosz owoców i okazjonalną laurkę z prośbą o ocenienie dodatku dla Bad Company 2. No więc niech mu już będzie. Napiszę kilka słów o naszych skośnookich kolegach i ich przygodach w dżungli...

O Battlefield: Bad Company 2: Vietnam pisaliśmy na GRRR tyle, że reckę miałem sobie odpuścić. Wierny czytelnik Ptasx przysłał mi jednak kosz owoców i okazjonalną laurkę z prośbą o ocenienie dodatku dla Bad Company 2. No więc niech mu już będzie. Napiszę kilka słów o naszych skośnookich kolegach i ich przygodach w dżungli...

Gra w Vietnam przypomina trochę wizytę w gimnazjum dla mniej uzdolnionych dzieciaków. Wiecie, takich, co to zamiast Mozarta słuchają Dody, a zamiast Kubusia piją Kubusia wystawionego na słońce na dwa tygodnie. Ta cała głupota jest tu zakamuflowana jak żołnierz Wietkongu sikający w krzakach, ale jest.

Pierwszy raz natknąłem się na nią po 10 minutach gry, gdy jeden z polskich graczy ostrzegł mnie przez słuchawkę, że "Japońce" podchodzą od wzniesienia. Była to mapka Vantage Point w trybie Rush, więc akurat wzniesienie było dość istotne.

Bad Company 2 Vietnam: Huey Flamethrower Duel

Widoczny na filmie helikopter Huey to wisienka na smakowitym torcie - i to tylko troszkę spleśniała. Jest zwrotny jak mucha, ale niestety równie wytrzymały. Nie wiem, czy oni w tamtych czasach robili pojazdy z papieru, ale w Wietnamie nie opłaca się nawet strzelać do helikoptera z rakiety. Wystarczy jedną ręką naparzać z karabinu, drugą wcinając kanapkę.

Fot. psiaki Flickr
Fot. psiaki Flickr

Jako głupek miałem nadzieję, że chwalący się rewelacyjną ścieżką dźwiękową twórcy dodadzą możliwość odsłuchania jej osobno, z poziomu menu gry albo nawet menu Xboxa. Nic z tych rzeczy. A szkoda, bo muza jest piękna! Helikopter lecący nad polem bitwy w takt Cwału Walkirii Wagnera to jest jednak wypas. Aż człowiek ma wyrzuty sumienia, kiedy do niego strzela.

Gimnazjum w tej grze objawia się też w bugach. Jest taki jeden, który pozwala na wpłynięcie łódką pod mapę i strzelanie do przeciwników spod ziemi. Mnie już ta gra przyzwyczaiła do bugów, więc w sumie się nie wściekłem. Wkurzają mnie tylko ludzie, którzy to wykorzystują. I jeszcze mi taki jeden z drugim rechocze do słuchawki, jaki to z niego kozak. Boże!

Dzieciaki mają też nie lada podnietę z Bitwy o Hastings. To mała zabawa, którą twórcy uruchomili po sprzedaży dodatku. Trzy platformy (Xbox, PS3 i PC) konkurują w liczbie zdobytych punktów drużynowych. Po dojściu do 69 milionów otwiera się nowa mapka Operation Hastings. Pecetowcy już ją mają, na drugim miejscu jest Xbox 360. No i czad, fajny pomysł, tylko dlaczego po świętach miałem w skrzynce Xboxa 20 e-maili zachęcających do gry o punkty? Jezu, dzieciaki, uspokójcie się! Zagram, jak mi się będzie chciało.

Battlefield: Bad Company 2 Vietnam gameplay - Operation Hastings

Tak więc grając w Bad Company 2: Vietnam, czuję się trochę jak podczas wizyty w gimnazjum. Muszę jednak przyznać, że gimnazjaliści umieją się też bawić. Za 1200 punktów, czyli jakieś 50 złotych, mam 10 nowych osiągnięć do zdobycia, klimatyczną grę w nowym stylu i kolejny gwóźdź w trumnie mojego uzależnienia. A że trafiam w Sieci na nieopierzonych głupków... No trudno. Jakoś muszę to znieść. Przecież nie przestanę w to grać. Za żadne skarby!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)