Bank doradza: na następne zakupy wybierz się tu. “Bankowe Big Data”? Chcę tego!

Bank doradza: na następne zakupy wybierz się tu. “Bankowe Big Data”? Chcę tego!

Zdjęcie zakupów pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie zakupów pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
24.08.2014 11:33

Bank dowiaduje się, gdzie robimy zakupy. Czy to coś złego?

Według niektórych jest to pewien problem. Na przykład Kuba Filipowski na swoim Facebooku pokazał SMS, jaki otrzymał od banku po wyjściu ze sklepu (konkurencyjnego, dodajmy), nie bardzo wiedząc, co o tym wszystkim myśleć:

Obraz

Zdjęciem podzielił się Niebezpiecznik na swoim facebookowym profilu, dodając: Bankowe Big Data w praktyce (a dodatkowo, teraz jeszcze operator GSM, monitorując SMS-y może tanim kosztem dowiedzieć się o tym, gdzie robiliście zakupy).

W skrócie - to raczej nic dobrego.

W komentarzach użytkownicy dzielili się podobnymi historiami. Wchodzę do galerii, a tu operator zaprasza mnie do salonu. Przyszedłem do sklepu z narzędziami, dostaję na telefon propozycję kredytu na remont. I tak dalej, i tak dalej.

Przerażające? Fascynujące!

Nie ma w tym wielkiej filozofii i, co najważniejsze, inwigilacji. Ponoć całe to śledzenie można wyłączyć w aplikacji i po kłopocie.

Ale załóżmy, że to staje się… naturalne. Nikt nie pyta nas o zdanie, za to śle oferty. Wie, gdzie jesteśmy i sugeruje, gdzie mamy się udać i co kupić. W końcu nietrudno to sprawdzić.

Zdjęcie myszki pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie myszki pochodzi z serwisu shutterstock.com

Proszę bardzo, zapraszam!

Nie oszukujmy się, bank od dawna wie, co kupujemy, w którym miejscu i za ile. Dlaczego więc nie wykorzystać tego z korzyścią dla nich, ale przede wszystkim też dla mnie?

Bank dobiera sobie partnerów. Dzięki temu ma dla mnie niższe ceny, wyjątkowe okazje. Przed wyjściem do sklepu nie muszę przeglądać stron internetowych, aktywować specjalnych promocji. Nie muszę nawet wiedzieć, gdzie powinienem się udać.

Wszystko powie mi bank. Przejdę obok sklepu i od razu powiadomienie: zapraszamy, 5% taniej! To jest właśnie wygoda i dbanie o klienta!

Zdjęcie karty pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie karty pochodzi z serwisu shutterstock.com

Nigdy nie rozumiałem oburzenia i przerażenia, gdy okazało się, że na Facebooku pokazują się reklamy butów, zaraz po tym, gdy zamknęliśmy zakładkę ze sklepem z obuwiem. Gdy Amazon wysyła maile z promocjami muzycznymi, chwilę po tym, jak oglądaliśmy płyty.

Piękna walka o klienta! Zachęca się nie tylko ceną, ale też i podejściem. Wiemy, czego potrzebujesz, więc chcemy zapewnić ci zniżkę. I nie będzie to promocja ogólna, jak dla wszystkich, tylko skoncentrowana na tobie. Wchodzę w to!

Nie ma się czego bać!

Zdjęcie galerii pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie galerii pochodzi z serwisu shutterstock.com

Zbieranie informacji o nas przeraża, kojarzy się z inwigilacją. Ale przecież zakupy to żadna tajemnica. Można się oburzać, gdy PKP słucha tego, co mówię w ich wagonie, ale jeżeli chodzi o wizytę to… nie ma się czego obawiać. Tym bardziej że od dawna nie jest to “ściśle tajne”.

Wręcz przeciwnie, trzeba się cieszyć. Że sklepy i banki wychodzą z inicjatywą. Chcą się do nas dopasować, trafić w nasz gust. Przestajemy być wielką masą, a stajemy się osobnym, najważniejszym klientem. Pal licho, że takich jak my jest wielu - najważniejsze, że my mamy wrażenie, że ta oferta jest dla nas i tylko dla nas.

A że bank traktuje nas jak chodzący portfel, co rusz podrzucając pod nos promocje? Rany, od tego wciąż mamy mózg, żeby wiedzieć, czy w danej chwili chcemy coś kupić, czy nie, prawda?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)