HP TouchSmart300 w rękach dorosłych

HP TouchSmart300 w rękach dorosłych

TouchSmart
TouchSmart
Katarzyna Kieś
26.09.2010 08:00, aktualizacja: 11.03.2022 13:21

HP TouchSmart300, o którym czytaliście wcześniej we wpisach Marka, przetestowany został w prawdziwej „szkole życia”. Jutro przekonacie się, co mogą zmalować dzieci, dostając dotykowego peceta w swoje ręce, a dziś – dowiedzcie się, czy warto stawiać TouchSmarta w salonie.

HP TouchSmart300, o którym czytaliście wcześniej we wpisach Marka, przetestowany został w prawdziwej „szkole życia”. Jutro przekonacie się, co mogą zmalować dzieci, dostając dotykowego peceta w swoje ręce, a dziś – dowiedzcie się, czy warto stawiać TouchSmarta w salonie.

Pierwsze wrażenia

Elegant, lecz trochę ciężki – to było moje pierwsze wrażenie, kiedy wyjęłam urządzenie z opakowania. Obudowa komputera rzeczywiście jest ładna: czarny monitor z wysmakowanymi dodatkami w kolorze satynowanego srebra. Po bokach przyciski i przełączniki – dobrze rozplanowane.

Ciężar komputera przestał mnie dziwić, kiedy przypomniałam sobie, że cała infrastruktura, dzięki której komputer żyje, schowana jest w monitorze właśnie. Komputer nie waży jednak aż tyle, by z jego podnoszeniem i przestawianiem nie mogła poradzić sobie przeciętna kobieta.

Ciężar urządzenia zaliczam ostatecznie do zalet – bo dzięki swej wadze TouchSmart jest stabilny. Kiedy ustawi się go na stole, nie ruszy go z miejsca nawet porządne uderzenie w mebel (konkretnie potężny pies, który podczas zabawy nie zmieścił się na zakręcie).

Instalacja

Złożenie i podłączenie urządzenia jest zwyczajnie nudne: trwa krótko, wykonuje się je bezproblemowo, a potem wszystko gra. Do tego zresztą już się u HP przyzwyczaiłam: że sprzęt się składa raz-dwa, a potem wszystko zwyczajnie działa.

Przyznaję dużego plusa producentowi TouchSmarta za czytelną i zrozumiale napisaną instrukcję obsługi (bo, niestety, instrukcje napisane tak, by każdy je zrozumiał, stają się zjawiskiem, które należałoby umieścić na liście gatunków ginących). Oprócz klarownego opisu broszura HP zawiera ryciny. A informacje przekazywane słowem pisanym pokrywają się z tym, co przedstawiają grafiki.

Poniżej macie zdjęcie przedstawiające tylną okładkę instrukcji – kolejny plus należy się za umieszczone tam dodatkowe i użyteczne informacje.

Ekran dotykowy

Dotykania monitora trzeba się nauczyć: ma to być zdecydowane lecz delikatne stuknięcie w ekran. Nabywanie umiejętności obsługi dotykowego peceta przebiegało według zasady, że im młodszy lub bardziej obyty z komputerem użytkownik, tym szybciej się uczył. Potwierdzam to, co napisał Marek: czułość ekranu może wydawać się zbyt duża. Można jednak tę czułość dowolnie zmieniać: taka opcja jest dostępna w ustawieniach komputera.

Zastanawia mnie jednak, dlaczego niewielka część okienek pojawiających się na ekranie nie poddaje się działaniu dotyku? Trzeba wtedy korzystać z myszki i klawiatury.

Ekranu lepiej nie dotykać tłustymi palcami. Śladów będzie co niemiara. Dotykanie monitora czystymi dłońmi nie zmusza na szczęście do ustawicznego przecierania go szmatką (którą HP dołącza do zestawu). Monitor przyciąga kurz, jego usuwanie nie jest jednak żadną wielką uciążliwością.

Uciążliwa za to może być próba wyeksponowania TouchSmarta na ścianie: oznacza zablokowanie dostępu do wielu gniazd podłączeniowych umieszczonych z tyłu monitora. Zdecydowanie lepiej i praktyczniej jest postawić komputer na stole - również dlatego, że monitor o przekątnej 50,8 cm jest za mały, by mógł służyć jako ekran do oglądania filmu wyświetlanego szerszemu gronu znajomych.

Za to na tyle duży, bo można było swobodnie przeglądać na nim zdjęcia i poddawać je obróbce albo w kameralnym gronie obejrzeć wideo. Tu przydaje się łatwy dostęp do komputera poprzez panel dotykowy i oferowana w niektórych modelach TouchSmarta możliwość zdalnego sterowania urządzeniem z użyciem pilota.

Plusy przyznaję za:

  • [] dobrej jakości dźwięk z głośników - naprawdę chce się słuchać muzyki lub ścieżki dźwiękowej z filmu;[]wbudowaną w obudowę komputera czułą kamerkę z funkcją śledzenia ruchów twarzy i wyłapywaniem obrazu nawet wtedy, gdy wokół panują ciemności;[]program do obróbki zdjęć i do tworzenia efektów specjalnych z wykorzystaniem fotografii czy nagranych przez siebie filmów;[]szybkość składania komputera – jeśli dysponuje się odrobiną miejsca w samochodzie, można TouchSmarta przenosić – woziłam komputer do kilku znajomych na testy: zanim gospodyni zagotowała wodę na kawę, komputer już działał w najlepsze.

W TouchSmarcie dostępna jest klawiatura ekranowa – korzystałam z niej rzadko, i traktowałabym ją raczej jako ciekawostkę niż narzędzie, które może być stosowane w częstych i większych pracach redakcyjnych.

Najpoważniejsza wada komputera? Zbyt wysoka cena w stosunku do parametrów urządzenia.

Teraz poznajcie ciekawsze opinie tych, którzy testowali komputer:

Informatyk: komputer nie zadowoli profesjonalisty, ale zaspokoi potrzeby przeciętnego użytkownika. Sam by go nie kupił – woli sprzęt mniej efektowny, ale o lepszych parametrach.

Emeryt, pasjonat komputerów: świetne urządzenie, brawo za aplikację do nagrywania filmów i program do tworzenia efektów specjalnych.

Emerytowana urzędniczka: szkoda, że taki drogi, ale skoro miałby stać w salonie, to warto za ten sprzęt tyle zapłacić.

Pasjonat komputerów, czynny zawodowo: za drogi, ale do salonu by go postawił.

Laik (on), rzadko korzysta z komputerów: sprzęt jest świetny; wart kupienia.

Laik (ona) – nawet nie przypuszczała, że obsługa komputera może być taka prosta: głównie za sprawą dotykowego ekranu. Jest zafascynowana urządzeniem.

Laik (ona) -  fajny komputer, ale nie kupiła by go z tego powodu, że przyciąga kurz i widać ślady palców na ekranie.

Czy ja kupiłabym HP TouchSmart do salonu? Tak, ale za zdecydowanie mniejsze pieniądze. "Dotykowiec" HP to naprawdę dobry pomysł na niezajmujące wiele miejsca, eleganckie domowe centrum multimedialne dla przeciętnej rodziny.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)