Podłączył sklep do prądu, żeby walczyć z wandalami

Podłączył sklep do prądu, żeby walczyć z wandalami

Podłączył sklep do prądu, żeby walczyć z wandalami
Marek Maruszczak
21.09.2010 19:00

John O’Connor przez lata na próżno usiłował powstrzymać pijanych przechodniów przed oddawaniem moczu na fasadę jego sklepu. Zmęczony porażkami postanowił sięgnąć po ciężką artylerię i otoczył sklep elektrycznym pastuchem.

John O’Connor przez lata na próżno usiłował powstrzymać pijanych przechodniów przed oddawaniem moczu na fasadę jego sklepu. Zmęczony porażkami postanowił sięgnąć po ciężką artylerię i otoczył sklep elektrycznym pastuchem.

W ciągu kilku lat właściciel irlandzkiego sklepu muzycznego wydał ponad 3000 dolarów na kamery, które miały zniechęcić wandali do oddawania moczu pod jego sklepem. Miarka się przebrała, kiedy pewnego ranka John musiał walczyć z powodzią uryny, która wlała się pod drzwi jego sklepu.

W miejscach, w których pijani imprezowicze najczęściej pozostawiali ślady swojej obecności, John położył podłączone do prądu druty. W pobliżu umieścił znaki informujące o drastycznych zabezpieczeniach, w jakie wyposażył swój notorycznie olewany sklep.

Przerażające? Nie, jeżeli potencjalne ofiary porażenia oglądają pogromców mitów. Nawet jeżeli powracająca z zakrapianej imprezy osoba byłaby zbyt pijana, żeby przeczytać ostrzeżenia (co na pewno wielokrotnie się zdarzy), to i tak nie ryzykuje utraty zdrowia.

W jednym z odcinków swojego programu pogromcy mitów udowodnili, że strumień moczu nie jest w stanie doprowadzić napięcia elektrycznego do oddającej go osoby. Sądzę, że zdesperowany sklepikarz doskonale o tym wie i - wbrew pogróżkom - nie podłączył drutów do prądu. Gdyby zabezpieczenie rzeczywiście zadziałało, sklepikarz sam mógłby znaleźć się w tarapatach.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)