Hatred - polska gra, w której chodzi tylko o... bezmyślny mord. Oburza cię to? Wszyscy jesteśmy hipokrytami

Hatred - polska gra, w której chodzi tylko o... bezmyślny mord. Oburza cię to? Wszyscy jesteśmy hipokrytami

Hatred - polska gra, w której chodzi tylko o... bezmyślny mord. Oburza cię to? Wszyscy jesteśmy hipokrytami
Adam Bednarek
17.10.2014 07:55

Myli się ten, kto myśli, że w najbliższym czasie o polskich grach będzie głośno wyłącznie z powodu Wiedźmina 3: Dziki Gon czy Dying Light. Namieszać może Hatred - główne ze względu na kontrowersyjną tematykę.

Hatred - rzeź na cywilach

O co chodzi w Hatred? Odpowiedź jest prosta - o zabijanie. Zabijanie niewinnych ludzi, dodajmy. Zobaczcie pierwszy zwiastun, który pokazuje też fragmenty gameplayu.

Jest ostro. Niektóre sceny po prostu szokują. Widziałem, jak bohater wkłada pistolet do ust niewinnej kobiecie i pociąga za spust. Rozwala wystrzałem głowę mężczyzny. Niesmaczne, przegięte, niepoprawne politycznie.

Hatred już teraz budzi kontrowersje. A gdy jakieś pierwsze niegrowe medium zrobi o grze materiał, gracze wcale nie muszą stanąć po stronie twórców z Gliwic. Takie komentarze pojawiły się pod zwiastunem:

Okropna gra. Ciężko mi uwierzyć, że ktoś będzie chciał w to grać. Z drugiej strony, jeśli jest coś co brzydzi mnie bardziej niż bezsensowna przemoc, to jest to artystyczna cenzura. Destructive Creations róbcie swoje, ale ja w to nie zagram.

Z kolei Jakub Kowalski, dawniej dziennikarz m.in. magazynu Play, a dziś pracujący w studiu 11bit, w facebookowej dyskusji pisze:

Czuję się zażenowany faktem powstawania czegoś takiego. Latami staraliśmy się Mielu przekonać świat, że gry to nie tylko kretyńska przemoc wobec postronnych ludzi.

Podobnie twierdzi Paweł Matyjewicz z Bloober Team:

Należę do bardzo otwartych ludzi, ale wydaje mi się, że są granice, których nie należy przekraczać. Zwłaszcza jak rozgrywce nie przyświeca żaden cel prócz bezmyślnego mordowania wszystkiego co się rusza. Zwiastun, który ujrzałem jest, delikatnie mówiąc "niepokojący".

I nie, zwiastun nie wprowadza nas w błąd. Hatred większego sensu nie ma, chodzi tu wyłącznie o przemoc. To jest "wkurwiona gra dla wkurwionych ludzi" - mówi mi wprost Jarosław Zieliński, twórca gry, tak opisując do kogo trafić ma ich produkcja:

Wracasz z roboty, szef nie dał podwyżki, korki w mieście, kolejni tele-akwizytorzy zawracają Ci głowę, fajki podrożały, pijacy pod sklepem znowu chcą Cię obsępić z drobnych (choć rano im dawałeś i już o tym zapomnieli), w telewizji sama papka dla debili, albo kupione przez polityków wiadomości. Więc chrzanisz to wszystko, odpalasz Hatred i się wyżywasz w wirtualnej rzeczywistości. Lepiej tak niż iść się uchlać i po pijaku pobić randomową osobę za to, że Tobie w życiu nie wychodzi. Lepiej, nie?

Na początku byłem oburzony. Po co epatować brutalnością, zabijać dla samego faktu zabijania, czerpiąc z tego frajdę? Po co się wystawiać - przecież gracze to nie psychole, a tymczasem daje się mediom piękny argument, który będzie pojawiał się w dyskusjach przez najbliższych dziesięć lat.

GTA 5 Funny/Brutal Moments Vol.31 | Sly

Tylko czym przemoc w Hatred różni się od tej w GTA? Od tej z Postal? Tu i tu są “wirtualne ludziki”, jak mówi cytowany Jarosław Zieliński.

Bo w GTA jest nie tylko przemoc - odpowiadają przeciwnicy Hatred. Bo są hipokrytami. Tak jak ja.

Nie uwierzę, że jest jakiś gracz, który nigdy nie zachwycił się tym, jak zachowuje się przechodzień w GTA, kiedy się go potrąci. Nie uwierzę, że nikt nie uśmiechał się widząc rozbryzgiwaną krew na ścianie. Że nie cieszył się widząc odrąbaną głowę rywala, nawet jeśli to było tylko zombie.

Dobre, złe GTA

Tłumaczymy sobie, że GTA to fabuła, a Postal to nawiązania popkulturowe. Że przemoc, owszem, jest, ale nie jest bezmyślna i zawsze po coś. A później strzelamy do przechodniów albo robimy wielki karambol. Dla draki, bo czemu nie. Przecież nie jesteśmy psycholami, prawda?

Tak jakby podświadomie szukaliśmy argumentów, żeby udowodnić sobie, że z nami wszystko w porządku. Owszem, rozjeżdżam ludzi, strzelam w wirtualne auta z wyrzutni rakiet, zabijam policjantów, ale przecież chodzi mi głównie o fabułę, nie jestem złym człowiekiem!

Postal III - SO MUCH WRONG

Naprawdę potrzeba (głupiego) usprawiedliwienia, żeby postrzelać w wirtualnym świecie, tak naprawdę nie robiąc nikomu krzywdy? Tego problemu na pewno nie mają ludzie oglądający “chore” filmy, często dużo gorsze niż gry.

Wpadliśmy w pułapkę. Uwierzyliśmy tym, z którymi walczyliśmy. Wkurzały nas komentarze, że GTA robi z ludzi wariatów. Oburzaliśmy się, że ktoś może tak twierdzić. Tymczasem wychodzi zwiastun Hatred i sami powtarzamy ten stek bzdur!

Jeszcze raz oddaję głos jednemu z twórców:

Wcale jakoś szczególnie hardcorowe nam się to nie wydaje, widywaliśmy gorsze rzeczy w grach. Poza tym umówmy się: grafika nie jest fotorealistyczna, art direction też nie uderza w realizm, ta gra nie jest rzeczywistością, ani nie próbuje jej udawać. Są ludzie, którzy jarają się taką tematyką i to nie są psychopaci. A dlaczego się jarają możliwością wyjścia na ulicę, zrobienia masakry i rozpierdolenia wszystkiego? Nie wiem, psychologów pytaj. Fanom takich gier baaardzo daleko to zrobienia czegoś takiego w rzeczywistości, może dlatego że mają na czym wyładować swoją frustrację.

To przykre, że uwierzyliśmy w to, że zwykłe strzelanie do “wirtualnych ludzików” może zrobić nas wariatów i psycholi. Swoją hipokryzją właśnie przyznaliśmy rację tym, którzy wcześniej nas atakowali.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)