Chodzicie jeszcze do sklepów z grami? Już niedługo przestaną być potrzebne

Chodzicie jeszcze do sklepów z grami? Już niedługo przestaną być potrzebne

Chodzicie jeszcze do sklepów z grami? Już niedługo przestaną być potrzebne
Adam Bednarek
23.10.2014 08:19, aktualizacja: 10.03.2022 10:53

Spełniło się dawne marzenie wszystkich graczy - dzisiaj faktycznie grają wszyscy. I choć gry są dla każdego, to wcale nie oznacza, że sklepy z nimi rosną jak grzyby po deszczu. Wręcz przeciwnie - mają coraz większe kłopoty.

Jednolita cena wszystkich książek to (absurdalny) pomysł na to, żeby powstrzymać spadające czytelnictwo i uratować małe księgarnie.

Małe sklepy z grami mają problem, bo za nimi nikt się nie wstawia i nikt nie wygłasza nawet głupich postulatów. I jedno jest pewne - raczej już nikt i nic im nie pomoże.

Tyle że konkurentem małych, lokalnych sklepów z grami wcale nie są wielkie sieci. Za granicami naszego kraju konkurencję wykosił GameSpot lub Game. My takiego growego monopolisty nie mamy. Owszem, jest Empik, a także kilka internetowych sieci, ale bezpośredniego, wielkiego, tylko growego rywala nie ma.

A to dlatego, że gry powoli stają się dostępne... wszędzie. Dosłownie. Nie ma w tym nawet cienia przesady.

Nie wierzycie? Krótki przykład na to, jak kupować gry bez korzystania z internetowych sklepów, wychodząc jedynie na osiedle.

Idę do Biedronki. Wcześniej znalazłem tam tytuły konsolowe, dzisiaj kupuję grę na peceta. Wiedźmin 2, Diablo II, Warcraft II czy Call of Duty: World at War - 28 zł i gra jest moja. Tanio i pod nosem.

W kiosku z kolei mogę dokupić walutę do World of Tanks. Od niedawna znajdują się tam specjalne kody na złoto:

Sedoc.pl - Kupowanie złota Wargaming

Już wcześniej w salonikach prasowych dostępne były kody na PlayStation Network, Xbox Live czy do cyfrowego sklepu Nintendo. Idąc do osiedlowego centrum handlowego mogę zapewnić sobie możliwość kupna gry w cyfrowej dystrybucji. Nie dość, że znowu mam blisko, to jeszcze dbam o swoją prywatność, bo przy zakupach nie podaję informacji związanych z kartą kredytową.

Wiedźmin 3 w kiosku

Niebawem w kioskach Ruchu odbiorę także Wiedźmina 3. I to w pudełku:

Chcielibyśmy, aby polscy klienci mieli możliwość odebrania Wiedźmina w dniu premiery już chwilę po północy. Wiemy, że gracze czekają na tą grę, a ponieważ nasze kioski są zawsze blisko klienta to chcielibyśmy zrobić taką promocję. Wybierzemy w każdym mieście do kilkunastu kiosków, które będą dostępne od północy w dniu debiutu trzeciej części Wiedźmina

Jeszcze 3-4 lata temu chyba nikt z nas nie marzył o tym, że grę kupimy w Biedronce, a zdrapkę doładowującą konto w cyfrowym sklepie w kiosku pod blokiem. Ba, że do kiosku dostarczą nam nową część Wiedźmina!

A to pewnie dopiero początek.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy ma centrum handlowe pod nosem. Ale mogę się założyć, że większość i tak ma bliżej do saloniku prasowego czy kioski Ruchu niż do “fachowego” sklepu z grami.

Obraz

Te kiedyś mogły liczyć na klientów, bo to było jedno z niewielu źródeł dostępu do gier. Dzisiaj te są jednak już wszędzie. A sklepy tylko z grami i konsolami nie są nam do niczego potrzebne. Wszystko, co nas interesuje, mamy pod nosem.

Sklepy z grami to fajne miejsca

GameStop w Irlandii
GameStop w Irlandii

Tworzone przez ludzi, dla których gry to faktycznie pasja. Doceniam to, ale wiem, że prędzej czy później te malutkie, “zajawkowe” sklepiki muszą zniknąć.

Przykry efekt postępu. Tego, że gry nie są już dla nielicznych, hardkorowych graczy, a dla każdego, więc muszą być wszędzie.

Ale z drugiej strony nie jest mi jakoś specjalnie żal. Nie będę za nimi płakać. Wybaczcie radykalne, wolnorynkowe podejście, ale… małe sklepy z grami nie zrobiły nic, żeby mnie do siebie przyciągnąć.

Wręcz przeciwnie - odpychają mnie od siebie wysokimi cenami. Wiem, zaraz pojawi się argument, że to dlatego, że one inaczej nie mogą i że wielkie firmy mają lepsze marże i tak dalej.

Ale czy klienta powinny takie rzeczy obchodzić? Wiem, że płacę więcej i w zamian za to nic nie dostaję. Za co mam płacić? Za atmosferę, za to, że mogę pogadać o grach? Wybaczcie, ale przecież dzisiaj o grach da się pogadać z każdym, to więc żadna zaleta.

Sklepy z grami wcale nie musiały być drugimi wypożyczalniami VHS. Mogły bronić się ciekawymi ofertami, bonusami. Poddały się jednak walkowerem licząc na to, że wygra u nas sentyment. Nie ma szans - musimy głosować i portfelem, i wygodą.

A dziś gry mamy pod nosem. Trudno - coś za coś. Żegnajcie, sklepy z grami. Kiedyś musieliśmy kupować u was, dziś jesteście niepotrzebne. Życie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)