Cyfrowych analfabetów wciąż jest w Polsce tyle samo. Nasza wina czy wina rządu?

Cyfrowych analfabetów wciąż jest w Polsce tyle samo. Nasza wina czy wina rządu?

Zdjęcie starszego mężczyzny przed komputerem pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie starszego mężczyzny przed komputerem pochodzi z serwisu Shutterstock
Marta Wawrzyn
07.11.2014 13:00, aktualizacja: 10.03.2022 10:50

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przedstawiło dane, z których wynika, że co trzeci Polak nie korzysta z Internetu. Ta liczba nie zmienia się od miesięcy – i nie, to nie jest nasza wina.

Wiceminister administracji i cyfryzacji przedstawił wczoraj w Sejmie informację na temat stanu realizacji europejskiej agendy cyfrowej. Wśród danych, które podał, znalazła się jedna przerażająca liczba: 32 proc. Polaków w ogóle nie korzysta z Internetu.

Jedna trzecia Polaków uparcie żyje w XX wieku

Liczba cyfrowych analfabetów od miesięcy nie chce ani drgnąć, wykluczenie cyfrowe wciąż jest w naszym kraju faktem i nawet minister musiał przyznać, że "zmiany w tej dziedzinie nie następują w sposób zadowalający". No rzeczywiście. Powiedziałabym nawet, że nie następują w ogóle. O tym, że 32 proc. Polaków w ogóle nie używa Internetu, pisaliśmy bowiem już jakieś pół roku temu.

Dwa miesiące temu "Rzeczpospolita" podawała, że 36 proc. Polaków nie korzysta wcale z komputera. W obu przypadkach chodzi zwłaszcza o osoby starsze, powyżej 50. roku życia. To oni psują nam statystyki i sprawiają, że wypadamy gorzej na tle Europy. Ale w żadnym wypadku nie jest to ich wina.

Babcia kontra komputer
Babcia kontra komputer

Kogo winić za cyfrowy analfabetyzm?

Adam Bednarek, komentując informację "Rzeczpospolitej", pisał, że winni jesteśmy my – dwudziesto- i trzydziestolatkowie. Bo nie pokazaliśmy swoim rodzicom i dziadkom, czemu Sieć jest nie tylko fajna, ale i potrzebna. Kiedy my buszujemy po Internecie, oni siedzą przed telewizorem, oglądając "M jak miłość". Coś w tym jest? Na pewno.

Ale też pamiętajmy, że wychowane w Polsce Ludowej pokolenie naszych rodziców – a tym bardziej dziadków – nie lubi wyrzucać pieniędzy w błoto. Żyją oszczędniej niż my, a jeśli uważają coś za niepotrzebne lub/i zbyt drogie, to nie kupują tego i już. A sprzęt elektroniczny u nas jest strasznie drogi, zwłaszcza jeśli porównać siłę nabywczą Polaków z krajami zachodnimi. I będzie jeszcze droższy, jeśli rządowi uda się wprowadzić opłatę reprograficzną od kolejnych urządzeń.

Nikt u nas co prawda nie wpada na tak "genialne" pomysły jak ostatnio Węgrzy, ale przecież Internet i tak jest dość porządnie opodatkowany, i to już na etapie powstawania infrastruktury. W zeszłym roku samorządy się burzyły, że 60 proc. kosztów budowy szybkiego Internetu to podatki i różnego rodzaju opłaty, a rząd właśnie myślał o kolejnym podatku.

Jeśli nasi rodzice trzymają się z daleka od komputerów, to dlatego, że zrobili rachunek kosztów i im wyszło, że minusy przeważają nad plusami. Rząd to widzi, ale nic nie robi, aby ich zachęcić do korzystania za zdobyczy technologicznych. Bo ważniejsze od długotrwałego rozwoju jest szybkie załatanie dziury budżetowej.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)