Wysoka rozdzielczość to jeszcze nie wszystko...

Wysoka rozdzielczość to jeszcze nie wszystko...

Arnold przed i po botoksie
Arnold przed i po botoksie
Szymon Adamus
12.07.2010 07:45

Jestem fanem wysokiej rozdzielczości, ale czasem dodatkowe piksele nie wystarczają. Szczególnie jeśli mowa o nowych, zremasterowanych wersjach starych filmów. Miło jest zobaczyć na nich więcej szczegółów i obraz odpowiedni dla panelu Full HD, ale czasem twórcy nowych wydań posuwają się po prostu zbyt daleko.

Jestem fanem wysokiej rozdzielczości, ale czasem dodatkowe piksele nie wystarczają. Szczególnie jeśli mowa o nowych, zremasterowanych wersjach starych filmów. Miło jest zobaczyć na nich więcej szczegółów i obraz odpowiedni dla panelu Full HD, ale czasem twórcy nowych wydań posuwają się po prostu zbyt daleko.

Powyższe fotki pochodzą z klasycznej (po lewej) i zremasterowanej (po prawej) wersji Predatora. Film jest teraz na topie ze względu na nową część z obrzydliwymi obcymi.

Nowe wydanie klasyka z Arnoldem, Predator: Ultimate Hunter Edition, to pokaz tego jak nie walczyć z ziarnem na starych filmach. Fox "troszkę" tutaj przesadził zamieniając twardziela Arnolda w plastikową lalkę. Odnawianie starych filmów powinno być robione ze smakiem. To tak jak z nowymi wersjami klasycznych trzech części Gwiezdnych Wojen przygotowanymi przez Lucasa. Odświeżenie efektów specjalnych było miłe, ale zamienianie aktorów (Sebastian Shaw podmieniony na Haydena Christensena) czy dodawanie gdzie się da elementów CGI było fatalnym pomysłem.

Technika pozwala oczywiście na podwyższanie rozdzielczości, poprawianie niedoskonałości technicznych, wygładzanie aktorów, koloryzowanie czarno białych filmów itd. itp. Tylko czy powinno się to robić? Moim zdaniem wyłącznie z umiarem i smakiem.

A co Wy o tym sądzicie?

Źródło: thedigitalbitsGizmodo

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)