Wieści z frontu antypirackiego (Holandia): stronniczy sędzia oraz ograniczanie wolności słowa
Serwisy DailyTech oraz Torrenfreak, opierając się na informacji, że sędzia który wydał słynny wyrok w sprawie przeciw ThePirateBay jest powiązany z organizacją broniącą praw autorskich, zarzucają mu korupcję. Właściciele serwisu wnieśli o ponowne rozpatrzenie wyroku - tym razem liczą na bezstronny wyrok.
Serwisy DailyTech oraz Torrenfreak, opierając się na informacji, że sędzia który wydał słynny wyrok w sprawie przeciw ThePirateBay jest powiązany z organizacją broniącą praw autorskich, zarzucają mu korupcję. Właściciele serwisu wnieśli o ponowne rozpatrzenie wyroku - tym razem liczą na bezstronny wyrok.
[cytat]Sędzia rozstrzygający w sprawie The Pirate Bay był członkiem organizacji chroniącej prawa autorskie! Z tego powodu mógł czerpać korzyści materialne z wyroku sądu – informuje DailyTech.[/cytat]
Lokalna Partia Piratów otwarcie sugeruje, że sędzia mógł zgarniać nawet 900 euro za dzień uczestniczenia w "kursach o prawach autorskich". Przyglądając się Holandii pod kątem regulacji prawnych w kwestii piractwa internetowego można zauważyć niepokojący trend - mam tu na myśli inną historię która warto nagłośnić.
W maju w Holandii głośna była sprawa sądowa między studiem filmowym Eyeworks, a grupą użytkowników Usenetu FTD. Studio pozwało serwis Usenet za upublicznienie ich filmu “Kobieta u lekarza”.
[cytat]Zgodnie z zapisami holenderskiego prawa, upublicznienie materiału oznacza, że go gdzieś dodałeś i udostępniłeś do pobierania. Do tego wliczane jest także dzielenie się linkami do plików - pisze osnews.pl.[/cytat]
Skazani, czyli grupa użytkowników Usenetu - FTD, bronią się mówiąc, że nie podają ani linków do filmów, ani nie publikują materiałów chronionych prawem autorskim – wskazują grupie jedynie miejsce, gdzie znajdują się różne filmy w serwisie Usenet. Mówiąc po ludzku piszą mniej więcej tak: "Hej! Grupa XXX ma namiary na film YYY." W tekście nie pojawiają się żadne linki czy odnośniki do plików.
Po odwołaniu się od niekorzystnego wyroku, FTD przegrało kolejny raz – holenderski sąd dwukrotnie orzekł, że (sic!) wolność słowa nie może być przykrywką do mówienia lub pisania o piractwie i nakazał zamknięcie witryny.
[cytat]Ustawa mówi, że publikowanie linków lub plików takich jak torenty (co robią serwisy Mininova i The Pirate Bay) nie jest tym samym, co publikacja samych materiałów. Działalność FTD nawet nie przypominała tego, co robi Mininova i The Pirate Bay, jeśli chodzi o torenty, ale zdaniem sądu jesteśmy bardziej szkodliwi niż oni - mówi adwokat FTD Arnoud Engelfriet.[/cytat]
Jak zwykle diabeł kryje się w szczegółach. Sędzia usprawiedliwiając wyrok przypomniał, że jedna z usług Usenet o nazwie Newzbin została zakazana w Anglii. Jednak należy pamiętać, że Newzbin jest wyszukiwarką NZB, przez które znajduje się kody do pobrania plików bezpośrednio z Usenet. FTD jest zaś forum, na którym ludzie wskazują filmy, używając do tego wiadomości pisanych w zwykłym języku holenderskim.
Czy oto przed naszymi oczami zapadł właśnie pierwszy wyrok skazujący za mówienie i pisanie o piractwie? Mówienie i pisanie o pirackich plikach jest teraz równoznaczne z udostępnianiem ich? Czy w takim razie niedługo możemy spodziewać się zamknięcia Google? Jeśli przyjąć sposób myślenia holenderskiego sędziego, jest to największe obecnie źródło pirackich linków.
W największe osłupienie wprawił mnie jednak fakt, że wyrok zapadł w Holandii - kraju słynnego z liberalnego podejścia do wielu spraw.
Źródło: torrentfreak.com • osnews.pl