Uwolnij swoje dane dzięki Google! Wywiad z Brianem Fitzpatrickiem, twórcą Data Liberation Front

Uwolnij swoje dane dzięki Google! Wywiad z Brianem Fitzpatrickiem, twórcą Data Liberation Front

Uwolnij swoje dane dzięki Google! Wywiad z Brianem Fitzpatrickiem, twórcą Data Liberation Front
Przemysław Muszyński
19.05.2010 13:12

Brian Fitzpatrick to założyciel ruchu Data Liberation Front, zajmującego się propagowaniem idei otwartych standardów w internecie. Współtwórca programów Open Source, engineering manager wielu produktów Google, członek Apache Software Foundation i Open Web Foundation oraz były inżynier Apple i CollabNet. Udało nam się przeprowadzić z nim rozmowę o jego pracy oraz roli, jaką Google spełnia w Internecie.

Brian Fitzpatrick to założyciel ruchu Data Liberation Front, zajmującego się propagowaniem idei otwartych standardów w internecie. Współtwórca programów Open Source, engineering manager wielu produktów Google, członek Apache Software Foundation i Open Web Foundation oraz były inżynier Apple i CollabNet. Udało nam się przeprowadzić z nim rozmowę o jego pracy oraz roli, jaką Google spełnia w Internecie.

Główne zadanie Data Liberation Front jest dbanie o to, by użytkownik miał możliwość przeniesienia swoich danych między usługami Google, tak, by w każdej chwili mógł zrezygnować ze starszych, w momencie, gdy pojawią się nowe, bardziej pasujące do jego potrzeb. Uwolnienie danych oznacza w pierwszej kolejności wygodę dla użytkowników. Jednak ma też inne, bardziej pragmatyczne cele. Możliwość odejścia klientów ma wymusić na dostawcach usług dbałość o konkurencyjność i nowoczesność ich stron w obawie o utratę źródeł dochodów.

Przemysław Muszyński: Czy mógłby Pan opowiedzieć nad czym pracuje w Google i co da to zwykłemu użytkownikowi?

Brian Fitzpatrick: Prowadzę Front Wyzwolenia Danych (Data Liberation Front), czyli zespół inżynieryjny stworzony przez Google w jednym tylko celu: aby ułatwić użytkownikom przenoszenie swoich danych do i z produktów Google.

Pracujemy nad tym, ponieważ chcemy, aby nasi użytkownicy zostawali z nami z własnej woli. „Zamykanie” użytkowników to bardzo krótkowzroczny sposób na ich utrzymanie. Naszym zdaniem, aby utrzymać użytkowników na dłużej, trzeba nieustannie inwestować w innowacje i udoskonalać produkty, aby to użytkownicy z wyboru zostawali przy naszych serwisach. Poza tym mamy nadzieję, że dzięki temu nawet jeśli ktoś teraz zrezygnuje z naszego produktu, wyniesie ze współpracy z nami na tyle miłe doświadczenia, że być może w przyszłości zechce wypróbować inny z naszych produktów.

W zasadzie to w jaki sposób narodził się taki projekt? Skąd wziął się pomysł, żeby założyć Data Liberation Front?

Brian Fitzpatrick: Projekt powstał w zasadzie spontanicznie, choć to tak naprawdę połączenie tego, co nasz prezes Eric Schmidt powtarza od lat: „Nie wiążemy naszych użytkowników – mogą odejść, kiedy tylko chcą” z tym, że chcemy mocno skoncentrować się na naszych użytkownikach.  Front Wyzwolenia Danych dostarcza technologiczne rozwiązania, które pozwalają zagwarantować, że nasi użytkownicy nie będą „uwięzieni”.

Blisko miesiąc temu rozmawiałem ze specjalistą od zabezpieczeń. Twierdził on, że jednym z największych błędów popełnianych przez użytkowników jest używanie tego samego hasła w wielu miejscach. Czy integracja kont nie pociąga za sobą identycznego ryzyka? Owszem, jest wygodna, ale czy będzie bezpieczna.

Brian Fitzpatrick: W Google do kwestii bezpieczeństwa podchodzimy bardzo poważnie i zachęcamy użytkowników do uważnego dobierania swoich haseł. Mamy swoje zespoły ds. bezpieczeństwa, które szukają sposobów na zwiększenie zabezpieczeń kont; jednak ta kwestia nie jest głównym przedmiotem zainteresowania Frontu Wyzwolenia Danych. Interesuje nas przede wszystkim to, w jaki sposób możemy pomóc użytkownikom, którzy przechodzą z jednej usługi do innej, przenieść swoje dane z naszych produktów w prosty i efektywny sposób.

Jakie największe problemy spotyka Pan w swojej pracy? Co jest najtrudniejsze w tym przedsięwzięciu?

Brian Fitzpatrick: Niektóre produkty są z technicznego punktu widzenia trudniejsze do "wyzwolenia" – z uwagi na ilość lub format danych… Pomyślmy na przykład o sytuacji, w której dajemy użytkowniczce możliwość natychmiastowego jednorazowego pobrania setek plików wideo z jej biblioteki YouTube. Ściśle współpracujemy z różnymi zespołami produktowymi Google, aby sprostać tym wyzwaniom – i na całe szczęście członkowie tych zespołów chętnie służą nam pomocą, więc zwykle udaje nam się znaleźć rozwiązanie.

Trochę zmieńmy temat. Już dziś część użytkowników niepokoi się ilością danych, jakie o nas zdobywa Google. Możliwość dowolnego ich przenoszenia sprawi tylko, że większa ilość informacji trafi do jej baz danych. Skąd mamy mieć pewność, że tego typu udogodnienia nie posłużą później firmie do jakichś, niecnych celów? Że ich nie „zgromadzi i w ciemności zwiąże, w krainie Mordor, gdzie zaległy cienie” na naszą szkodę?

Brian Fitzpatrick: Google narodził się i od początku rozwijał się w Internecie, a Internet jest środowiskiem, w którym z niebywałą łatwością można zmieniać produkty lub po prostu porzucić aktualnie używany produkt. Aby utrzymać przy sobie swoich użytkowników, musieliśmy skoncentrować się na innowacjach, które zwiększają funkcjonalność produktów, oraz podejmować nieustanne wysiłki na rzecz utrzymywania zaufania użytkowników. Sposobem na utrzymanie tego zaufania jest przejrzystość, zapoznanie użytkowników z naszymi produktami, zapewnienie im wglądu do danych, które posiadamy (Privacy Dashboard), a także umożliwienie im wycofania tego zaufania poprzez odzyskanie swoich danych (Wyzwolenie Danych).  Zaufanie użytkowników jest dla nas kluczowe i przez lata pracowaliśmy nad uzyskaniem swoistego „kredytu zaufania”. Aby utrzymać przy sobie użytkowników, musimy stale pracować na ich zaufanie, a gdybyśmy kiedykolwiek zrobili coś, czym nadużylibyśmy tego zaufania, użytkownicy zaczęliby nas opuszczać całymi tysiącami.

Otwartość danych to piękna idea, jednak wydaje się, że nie wszystkie firmy uważają ją za najlepszą strategię biznesowo. Przykładowo: świat żyje jeszcze niedawną premierą iPada. Apple, producent sprzętu wydaje się mieć zgoła odmienne podejście do problemu danych i integracji usług…

Brian Fitzpatrick: Zamknięte systemy nie są z gruntu złe – jednak naszym zdaniem taki system wprowadza autorów w stan letargu. Gdy użytkownicy produktu są na niego skazani, jego autorzy mają mniejszą motywację, aby pracować nad innowacjami (chociaż, oczywiście, w zamkniętych systemach innowacje również mogą mieć miejsce). Na podstawie naszych doświadczeń z wyszukiwarkami internetowymi (a jedyny sposób, aby sprawić, że klienci będą w dalszym ciągu korzystać z naszej wyszukiwarki, to nieustannie udoskonalać proces wyszukiwania), uważamy, że nasza siła leży w innowacjach technologicznych. W Google wierzymy, że warto otworzyć drzwi, aby użytkownicy, którzy są niezadowoleni z naszych produktów, mogli nas łatwo opuścić. Dzięki temu nasze zespoły produktowe mają motywację, aby nieustannie poszukiwać kolejnych rozwiązań, co jest korzystne dla naszych produktów, naszych użytkowników, a także dla całej branży.

Jak wyglądałby Internet, gdyby udało się przeprowadzić Pana projekt do końca? Co stałoby się szybsze, łatwiejsze i przyjemniejsze? Jak zmieniłoby to nasze życie?

Brian Fitzpatrick: Już teraz użytkownicy Internetu mogą niemal natychmiast wypróbowywać nowe oprogramowanie. Znajomy może wysłać Ci link zachęcający do sprawdzenia nowej usługi – a Ty już po kilku sekundach możesz zacząć ją testować. Front Wyzwolenia Danych patrzy na tę kwestię z innej strony: gdyby użytkownik miał możliwość łatwego przenoszenia swoich danych do i z istniejących produktów, pewnie chętniej testowałby nowe produkty, a firmy miałyby większą motywację do ciągłego inwestowania w innowacje, by nie utracić pozycji na rynku. Uważamy, że takie podejście jest korzystne dla wszystkich stron – zarówno dla użytkowników, jak i dla firm.

Ponownie zmieńmy temat. Google jest ciekawą firmą samą w sobie. Jak wygląda praca dla tego koncernu? Czym różni się od tego, co zwykle doświadcza się w biurach lub firmach IT?

Brian Fitzpatrick: Przede wszystkim cenię sobie to, że każdego dnia mam przyjemność pracować z najbardziej błyskotliwymi, najlepiej zmotywowanymi i pełnymi pasji ludźmi, jakich spotkałem w całej swojej karierze zawodowej. W Google wszyscy są mocno skoncentrowani na wyszukiwaniu solidnych technologicznych rozwiązań istotnych problemów.

Google bardzo rzadko zatrudnia specjalistów – tak naprawdę szukamy przede wszystkim ludzi o wiedzy ogólnej, ponieważ potrzebujemy inżynierów, którzy znakomicie rozumieją fundamentalne zasady techniki komputerowej i teorii złożoności, aby byli w stanie opanować (a czasami także samodzielnie stworzyć!) dowolną nową technologię niezbędną do rozwiązania danego problemu. Podam taki konkretny przykład: nie potrzebujemy pracownika, który potrafi dajmy na to naprawić model 400 zmywarki firmy X – potrzebujemy kogoś, kto zna zasady funkcjonowania zmywarek, tak aby – gdy na rynku pojawi się najnowszy model lub będzie nam potrzebna zmywarka, która potrafi zmyć 20 000 talerzy za jednym razem – taki pracownik był w stanie podjąć się tego wyzwania.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)