Mechanizm cenzurowania treści w sieci ocenzurował sam siebie
Australijskie kręgi rządowe po raz kolejny udowodniły, że mają bardzo specyficzne poczucie humoru. Przygotowały mechanizm cenzurowania treści w internecie, a następnie ocenzurowały informacje o jego zasadach działania.
Australijskie kręgi rządowe po raz kolejny udowodniły, że mają bardzo specyficzne poczucie humoru. Przygotowały mechanizm cenzurowania treści w internecie, a następnie ocenzurowały informacje o jego zasadach działania.
Do incydentu doszło na stronie internetowej ministra komunikacji Stephena Conroya. Znalazła się tam lista z tematami i linkami prowadzącymi do szczegółowych artykułów.
Jedno z łącz opisano hasłem "cyberbezpieczeństwo", inne frazą "telewizja cyfrowa". Nigdzie nie było jednak odnośnika do informacji o filtrowaniu zasobów sieci.
Okazało się, że w serwisie zainstalowano wyjątek, który usuwa powiązane z tym tematem słowa kluczowe i linki. Według danych Google nowy kod dodano 14 lutego, mimo że oficjalna data ostatniej aktualizacji to październik 2009.
Jeden z australijskich programistów ustalił, że mamy do czynienia z niechlujnie wykonaną poprawką. Powinna ona znajdować się po stronie serwera tak, aby użytkownicy nie mogli zobaczyć szczegółów w kodzie.
W praktyce wyszło więc na to, że australijskie władze postanowiły ocenzurować informacje o wprowadzeniu w ich kraju cenzury. Dobrze jednak, że nie ocenzurowały doniesień o ocenzurowaniu informacji o wprowadzeniu cenzury :P.
Źródło: News.com.au