Sposób na podziemną łączność!

Sposób na podziemną łączność!

Fot. na licencji Creative Commons;  Flickr.com/by mangpages
Fot. na licencji Creative Commons; Flickr.com/by mangpages
Paweł Żmuda
01.02.2010 19:58, aktualizacja: 11.03.2022 16:18

Okazuje się, że nastolatki to nie tylko galerianki i pokolenie JP. Przynajmniej nie w Stanach Zjednoczonych. Szesnastoletni wynalazca, Alexander Kendrick zamiast grać w Warcrafta postanowił wyjść z domu i zrobić coś pożytecznego. Efektem jego działań jest urządzenie, które może uratować wiele istnień ludzkich. Kendrick opracował właśnie sposób na to, by bez trudu komunikować się w prawdziwym "undergroundzie".

Okazuje się, że nastolatki to nie tylko galerianki i pokolenie JP. Przynajmniej nie w Stanach Zjednoczonych. Szesnastoletni wynalazca, Alexander Kendrick zamiast grać w Warcrafta postanowił wyjść z domu i zrobić coś pożytecznego. Efektem jego działań jest urządzenie, które może uratować wiele istnień ludzkich. Kendrick opracował właśnie sposób na to, by bez trudu komunikować się w prawdziwym "undergroundzie".

Grupa grotołazów postanowiła sprawdzić, czy wynalazek Kendricka naprawdę działa. Za obszar testów posłużyły jaskinie znajdujące się w Carlsbad Caverns National Park w Nowym Meksyku. Sprawdzono, czy urządzenie zadziała na głębokości około 1000 metrów. Dzięki wykorzystaniu fal o niskich częstotliwościach, Kendrick stworzył rozwiązanie, które umożliwi wysyłanie SMS-ów z telefonów znajdujących się głęboko pod ziemią. Wysiłki nastolatka zostały docenione przez kapitułę konkursu International Science Fair. W nagrodę dostał komputer, czek na 12 tysięcy dolarów, a także podróż do Szwajcarii.

Jak wyglądały testy urządzenia?

Po udaniu się do wnętrza jaskini, młody wynalazca wstukał na klawiaturze słowo "happy". Czekający na powierzchni ojciec otrzymał co prawda jedynie zubożony przekaz o treści "appy", jednak jak twierdzi Kendrick to dopiero początek prac nad jego aparaturą.

Obok niezdobytych głębin, to właśnie jaskinie są jednymi z ostatnich miejsc, które nie zostały jeszcze w pełni zbadane przez człowieka. Turystyczna eksploracja jaskiń nie jest niczym niebezpiecznym, jednak prawdziwe problemy pojawiają się, gdy przytrafia się wypadek. Dotarcie do uwięzionego pod ziemią grotołaza może zająć wiele godzin, czy dni. Czasami na ratunek jest już za późno. Teraz wszystko może się zmienić. Dlaczego?

Opracowane przez Kendricka urządzenie jest połączeniem komputera z krótkofalówką. Sprzęt przekazuje fale o niskiej częstotliwości, radzą sobie z pokonywaniem przeszkód terenowych dużo lepiej niż chociażby przekaz FM. Na poniższym zdjęciu widzimy antenę skonstruowaną przez Amerykanina.

Obraz

Po co nam telefony pod ziemią?

Po pierwsze po to, by znać położenie ofiary wypadku, po drugie po to, by ratownicy mogli się ze sobą szybko komunikować. Jednak to nie wszystkie zalety wynalazku nastoletniego Amerykanina.  Kolejnym jest służba nauce. Mikrobiolog Diana Northup z University of New Mexico, cytowana przez serwis npr.org twierdzi, że dzięki podziemnemu przesyłowi fal uda się zbadać wnętrza jaskiń bez zagrożenia dla ich delikatnego ekosystemu

Obecnie trwają prace nad miniaturyzacją sprzętu tak, by ekipy ratownicze mogły bez trudu nosić go ze sobą. Ciekawe co jeszcze wymyśli zakręcony nastolatek z Nowego Meksyku?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)