Nokia i Microsoft. Ona z przeszłością, on po przejściach. Małżeństwo doskonałe jako efekt wspólnych błędów

Nokia i Microsoft. Ona z przeszłością, on po przejściach. Małżeństwo doskonałe jako efekt wspólnych błędów

Steve Ballmer i Stephen Elop
Steve Ballmer i Stephen Elop
Łukasz Michalik
03.09.2013 16:00, aktualizacja: 10.03.2022 11:55

No i w końcu stało się: Microsoft powtórzył manewr Google’a i zamiast wymyślać koło na nowo, po prostu kupił potrzebną technologię. Czyli, w tym wypadku, telefoniczną część Nokii. Zapewne w Sieci zaraz zaroi się od mądrych analiz, dlaczego tak się stało, i pisanych po fakcie stwierdzeń, że to przecież było oczywiste. Serio? Szkoda, że Microsoft i Nokia nie wiedziały o tym, topiąc miliardy w nieudanych projektach. Jakich?

No i w końcu stało się: Microsoft powtórzył manewr Google’a i zamiast wymyślać koło na nowo, po prostu kupił potrzebną technologię. Czyli, w tym wypadku, telefoniczną część Nokii. Zapewne w Sieci zaraz zaroi się od mądrych analiz, dlaczego tak się stało, i pisanych po fakcie stwierdzeń, że to przecież było oczywiste. Serio? Szkoda, że Microsoft i Nokia nie wiedziały o tym, topiąc miliardy w nieudanych projektach. Jakich?

Nic nowego pod słońcem?

W Księdze Koheleta, stanowiącej część Starego Testamentu, znajdziemy słowa: nic nowego pod słońcem. To dobre posumowanie dzisiejszej gorącej wieści o przejęciu przez Microsoft telefonicznego biznesu Nokii. Choć ruch ten wydaje się zupełnie racjonalny, warto pamiętać, że nie jest to pierwsza próba wejścia Microsoftu na rynek urządzeń mobilnych.

Dawno temu, gdy Steve Jobs dopiero kombinował, jak ma działać kółko w pierwszym iPodzie, Microsoft przygotowywał się do skoku na rynek sprzętu mobilnego. Miałem ochotę napisać „wielkiego skoku”, ale byłaby to przesada – rynek mobilny nie miał wówczas takiego znaczenia jak dzisiaj. Był raczej ciekawostką i domeną nie tyle gadżeciarzy, co specjalistów.

HP Jornada 430SE - sprzęt Jamesa Bonda
HP Jornada 430SE - sprzęt Jamesa Bonda

W takich właśnie warunkach Microsoft usiłował wypromować platformę Palm PC, działającą pod kontrolą tworzonego od 1996 roku Windowsa CE. I nie jest przypadkiem, że właśnie tego sprzętu (a konkretnie modelu HP Jornada 430SE) używał Pierce Brosnan w filmie „Świat to za mało”.

Zmagania ze sprzętem mobilnym

Lepsze jest wrogiem dobrego, więc Microsoft szybko porzucił Palm PC na rzecz platformy Pocket PC i systemu Windows Mobile. Już w 2002 roku w całkiem sensownej – jak pokazał czas – analizie „The Economist” zauważał, że walka o technologiczną dominację rozegra się nie na rynku pecetów, ale wśród urządzeń mobilnych. Liderem w tym konflikcie był rzecz jasna Microsoft, który jak się wówczas wydawało, miał w ręku wszystkie atuty.

Co ciekawe, za głównego rywala giganta z Redmond analitycy uznali wówczas… Nokię, stojącą na czele obozu Symbiana i deklasującą branżowych rywali liczbą sprzedanych komórek. Kto wówczas mógł się spodziewać, że zaledwie kilka lat później zarówno Symbian, jak i Windows Mobile stoczą krótką, beznadziejną i przegraną walkę z iOS-em i Androidem?

Z pewnością nie spodziewał się tego Microsoft. Jeszcze w 2007 roku większość rynku była opanowana przez urządzenia z Symbianem i Windowsem Mobile, więc katastrofa nadeszła błyskawicznie. Dobrym przykładem na brak pomysłu, co robić, gdy potęga Windowsa Mobile rozsypała się niczym domek z kart, jest jedna z wyjątkowo spektakularnych porażek Microsoftu – telefony Kin.

Porażka Kinów

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=dfmqBd27Ymk[/youtube]

To właśnie nimi Microsoft usiłował – zdecydowanie za późno - walczyć o młodych klientów korzystających z serwisów społecznościowych. Modele Kin One i Kin Two zaskakiwały nie tylko integracją z serwisami społecznościowymi, ale również współpracą z dedykowaną im chmurą. I wśród komentatorów robiły ogólnie rzecz biorąc pozytywne wrażenie. Tak pisała o nich Komórkomania:

Jednak tym, co zrobiło na testującej największe wrażenie, jest Kin Studio. Przypomnę; jest to dedykowane telefonowi konto wraz z przestrzenią dyskową w chmurze, można się do niego zalogować z każdego miejsca, w którym dostępny jest Internet. Kin studio zawiera pełną historię czynności, do których wykorzystywaliśmy nasz telefon. Maile, rozmowy, zdjęcia, filmy, wpisy na Facebooku – jednym słowem wszystko możemy znaleźć na serwerze Microsoftu, a co najlepsze, synchronizacja odbywa się bez naszego udziału.

Brzmi nieźle, ale po raz kolejny okazało się, że komentatorom i analitykom najlepiej wychodzi nie przewidywanie, co się wydarzy, ale przekonujące tłumaczenie, dlaczego nie wydarzyło się to, co przewidzieli.

Nie tylko telefony

Warto w tym miejscu rzucić okiem na to, co miało być Wunderwaffe Nokii, która próbowała wyjść poza swoją telefoniczną niszę. To właśnie fińska firma usiłowała zaistnieć na rynku sprzętem nazywanym wówczas „tabletami internetowymi”, jak Nokia 770 Internet Tablet czy Nokia N800, czyli – według dzisiejszych standardów – dużymi smartfonami albo phabletami.

To nie koniec. W 2009 roku Nokia chciała wrócić do korzeni i ponownie wejść na rynek komputerów osobistych (w latach 80. Nokia walczyła o niego serią komputerów MikroMikko). W ujęciu strategicznym miała to być odpowiedź na poczynania Apple’a. Ponieważ firma z Cupertino zaczęła podgryzać Nokię na rynku smartfonów, ta postanowiła osłabić Apple’a wejściem na rynek komputerów osobistych.

Wideoprezentacja Nokia Booklet 3G. InfoNokia.pl

Cudowną bronią Nokii miał być w tym przypadku netbook o dobrej jak na 2009 rok specyfikacji i nazwie Nokia Booklet 3G. Nietrudno zgadnąć, że sprzęt ten osiągnął sukces zbliżony do telefonów Kin Microsoftu.

Wspólna niedola

Te przykłady dobitnie pokazują, jak podobna była droga obu firm, które dominując w branży mobilnej, zostały w ciągu kilku lat zepchnięte do narożnika przez głodnych sukcesu konkurentów. Gdyby spojrzeć na całą sprawę nie z punktu widzenia biznesu, ale poprzez pryzmat wspólnych doświadczeń, niedoli i słabości, ich późniejszy związek był naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy.

Naturalną? No, może nie do końca – łatwo tak pisać, znając dzisiejsze doniesienia o przypieczętowaniu współpracy przejęciem przez Microsoft telefonicznej części Nokii (nie tylko technologii, ale również prawa do kilku marek, jak choćby Lumia czy Asha).

Jeszcze parę dni temu, gdy pisałem o odejściu CEO Microsoftu, Steve’a Ballmera, wśród potencjalnych następców był co prawda wymieniany ówczesny szef Nokii, Stephen Elop, jednak wśród wielu innych - wydawałoby się – znacznie bardziej prawdopodobnych kandydatów. Dzisiejsze słowa Ballmera, wskazujące, że Elop jest kandydatem na CEO Microsoftu i przestaje być „tylko człowiekiem z zewnątrz”, całkowicie zmieniają ten obraz.

Szef Nokii jako CEO Microsoftu? No cóż, pewnie niedługo czytając kolejne analizy, dowiemy się, że to od lat było przecież oczywiste…

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)