5 rzeczy, które da się zrobić bez Internetu (choć zwykle robimy je przez Internet)

5 rzeczy, które da się zrobić bez Internetu (choć zwykle robimy je przez Internet)

5 rzeczy, które da się zrobić bez Internetu (choć zwykle robimy je przez Internet)
Łukasz Michalik
19.08.2013 18:00, aktualizacja: 10.03.2022 11:57

Choć przyzwyczailiśmy się korzystać z Internetu niemal w każdej dziedzinie życia, to globalna Sieć nie jest niezastąpiona. Czy gdyby jej nagle zabrakło, nasze życie ległoby w gruzach? Miejmy nadzieję, że nigdy nie będziemy uczestnikami takiego eksperymentu, ale na szczęście wciąż jeszcze są rzeczy, które przez Internet robimy z wygody, a nie z konieczności.

Choć przyzwyczailiśmy się korzystać z Internetu niemal w każdej dziedzinie życia, to globalna Sieć nie jest niezastąpiona. Czy gdyby jej nagle zabrakło, nasze życie ległoby w gruzach? Miejmy nadzieję, że nigdy nie będziemy uczestnikami takiego eksperymentu, ale na szczęście wciąż jeszcze są rzeczy, które przez Internet robimy z wygody, a nie z konieczności.

Płacenie rachunków

Wiecie, że bankowość elektroniczna jest prawie tak stara jak Internet? I nie chodzi tu wcale o uruchomione jeszcze w latach 60. pierwsze bankomaty, ale o zdalny dostęp do konta, który od początku lat 80. oferowały banki m.in. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Finlandii i Francji.

Usługa była początkowo niezależna od Internetu – wykorzystywała wideotekst, który jednak poza Francją i jej Minitelem (o sieci Minitel przeczytacie w artykule „Minitel – francuski pomysł na Internet bez Internetu”) nie zdobył masowej popularności. Mimo to już w 1983 roku klienci Bank of Scotland dzięki usłudze Homelink mogli nie tylko sprawdzać stan swojego konta, ale również płacić rachunki za usługi, jak gaz, prąd czy telefon, których dostawcy mieli podpisane odpowiednie umowy z operatorem systemu.

Pierwszą instytucją finansową oferującą dostęp do współczesnego internetowego systemu transakcyjnego była Stanford Federal Credit Union, która udostępniła taką możliwość w 1994 roku. Pierwszym polskim bankiem, który w październiku 1998 roku zaoferował obsługę konta przez Internet, był Powszechny Bank Gospodarczy S.A. w Łodzi.

Od tamtego czasu minęło już 15 lat, ale sądząc po popularności różnych firm umożliwiających płacenie rachunków za pomocą papierowych blankietów wpłaty i gotówki, wciąż jeszcze wiele osób korzysta z tradycyjnego sposobu regulowania płatności. Pamiętacie, kiedy ostatni raz płaciliście rachunek w banku albo na poczcie?

Ogłoszenia

Kiedy ostatni raz mieliście w ręce gazetę z ogłoszeniami? Nie ulotkę, wciśniętą nam gdzieś na ulicy, ale gazetę, kupioną po to, aby zapoznać się z ofertami sprzedaży mieszkania, samochodu czy choćby ofertami pracy?

Nie zdziwiłbym się, gdybyście nie pamiętali, a w każdym razie ja nie pamiętam. Od czasów, gdy w 1995 roku Craig Newmark zaczął rozsyłać znajomym listę ogłoszeń i wydarzeń z regionu San Francisco, a następnie przekształcił swoje hobby w serwis ogłoszeniowy Craigslist.org, Internet stał się królestwem ogłoszeń.

Choć w Sieci szuka się łatwiej i szybciej, a liczba ofert jest zazwyczaj większa, wciąż jeszcze można kupić gazety z drobnymi ogłoszeniami.

Wysyłanie życzeń

Być może wyjdę na wiecznego malkontenta, ale nie znoszę życzeń składanych na Facebooku. Tych automatycznych, dodanych tylko dlatego, że algorytm serwisu wyświetlił stosowne przypomnienie i mających ze szczerymi życzeniami tyle wspólnego, co wizyta u dentysty z relaksem i przyjemnością.

Dlatego tak bardzo cenię sobie te nieliczne przypadki, gdy zamiast wpisu na osi czasu, SMS-a czy nawet maila dostaję kartkę z życzeniami albo list. Taki tradycyjny, XX-wieczny list, który nie dość, że trzeba pracowicie nagryzmolić na kartce, to na dodatek konieczne jest zapłacenie za znaczek.

I chyba świat (a przy okazji poczta) trochę by zyskał, gdyby zamiast zdawkowego wpisu życzenia przekazywać tak, jak robiło to pokolenie naszych dziadków – napisane własnoręcznie i w fizycznej postaci.

Bilety

Gdy pierwszy raz wsiadłem do pociągu z kupionym online biletem, czułem się prawie jak Neil Armstrong, stawiający stopę na powierzchni Księżyca. Na moich oczach nowoczesność dotarła do zapyziałego skansenu PKP, a konkretnie do którejś ze spółek.

Od tamtego czasu minęło już chyba ponad dwa lata, a bilety kupowane online przestały być nowością, a stały się normą - gdy czasem zdarza mi się dłuższa podróż pociągiem, tradycyjne bilety widuję już tylko u starszych pasażerów.

Zakupy

Handel online powstał na długo, zanim z ARPANET-u wydzielono sieć Internet. Co ciekawe, pierwszym towarem, jaki sprzedawano za pośrednictwem Sieci, była… marihuana, którą na początku lat 70. handlowali studenci mający dostęp do ARPANET-u.

Zakupy online jako pierwszy udostępnił jednak dopiero dekadę później francuski Minitel, a pierwszy internetowy sklep w dzisiejszym znaczeniu tego słowa – z obsługą poprzez stronę WWW i elektronicznymi płatnościami - powstał w 1992 roku dzięki firmie Book Stacks Unlimited. Pod adresem Books.com rozpoczęła ona sprzedaż książek, za które klienci mogli zapłacić zdalnie kartą kredytową.

Dzisiaj, ponad 20 lat po tamtym debiucie, w Polsce istnieje co najmniej 12 tys. sklepów internetowych, a wartość robionych w nich zakupów przekracza 26 mld zł. Ale choć polski rynek e-handlu rośnie jak na drożdżach, w wielu sklepach wciąż jeszcze można zobaczyć tłumy klientów. Ciekawe jak długo.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)