Ogniwo paliwowe Nectar - naładuj smartfona gazem, jak zapalniczkę

Ogniwo paliwowe Nectar - naładuj smartfona gazem, jak zapalniczkę

Ogniwo paliwowe Nectar
Ogniwo paliwowe Nectar
Łukasz Michalik
16.07.2013 08:00, aktualizacja: 10.03.2022 12:03

Co zrobić z wyczerpującym się w oczach akumulatorem smartfona? Spośród wielu mniej lub bardziej praktycznych rozwiązań jednym z najciekawszych wydają się ogniwa paliwowe. W przeciwieństwie do akumulatorów nie wymagają one wcześniejszego ładowania i produkują energię, utleniając paliwo. Jedno z takich urządzeń pojawiło się właśnie na rynku.

Co zrobić z wyczerpującym się w oczach akumulatorem smartfona? Spośród wielu mniej lub bardziej praktycznych rozwiązań jednym z najciekawszych wydają się ogniwa paliwowe. W przeciwieństwie do akumulatorów nie wymagają one wcześniejszego ładowania i produkują energię, utleniając paliwo. Jedno z takich urządzeń pojawiło się właśnie na rynku.

Jaki jest sens stosowania ogniw paliwowych w czasach, gdy na rynku są dostępne niezliczone akcesoria w postaci dodatkowych akumulatorów czy ładowarek, pozwalających zasilić elektroniczne gadżety zwykłą baterią „paluszkiem”?

Z punktu widzenia użytkownika kluczowy jest fakt, że aby ogniwo paliwowe spełniało swoją funkcję, nie wymaga – jak dodatkowe akumulatory – wcześniejszego, zazwyczaj długiego ładowania. Zamiast tego potrzebuje paliwa: wodoru lub bogatej w niego substancji.

Choć brytyjski fizyk William R. Grove jeszcze w 1839 roku zademonstrował elektrochemiczną reakcję, w której podczas łączenia wodoru z tlenem powstaje prąd elektryczny, to na praktyczne wykorzystanie ogniw paliwowych trzeba było poczekać do czasów, gdy NASA zajęła się eksploracją Kosmosu.

Ogniwa, których produkcja była w latach 60. bardzo droga, okazały się świetnym źródłem energii. Nie dość, że zapewniały statkom kosmicznym elektryczność, to jeszcze ich produktem ubocznym była potrzebna astronautom woda.

Współcześnie, gdy technologia produkcji pozwala na ich miniaturyzację, wzrost wydajności i zmniejszenie kosztów wytwarzania, ogniwa zaczynają stanowić ciekawą alternatywę m.in. dla innych rodzajów napędów samochodów. Zaczynają być również postrzegane jako wydajne źródło zasilania dla elektronicznych gadżetów, co przed laty docenił m.in. Apple, z wyprzedzeniem patentując odpowiednie rozwiązania.

Ponad rok temu pojawiła się zapowiedź pierwszego ogniwa paliwowego, które miało łączyć niską cenę, wydajność, niewielkie rozmiary i łatwość obsługi. Nadzieje rozbudziła firma Liliputian Systems, prezentując ogniwo o wielkości paczki papierosów. Według ówczesnych zapowiedzi umożliwiało ono 14-krotne naładowanie akumulatora 1400 mAh (więcej na jego temat znajdziecie w artykule „Ogniwo paliwowe Liliputian Systems – kieszonkowe, zasilane butanem źródło prądu”).

Od tamtego czasu Liliputian Systems dopracowało swój produkt i na targach CES 2013 pokazało gotowe do rynkowego debiutu ogniwo o nazwie Nectar. Jako paliwo zastosowano w nim butan, co wynika z faktu, że – jak twierdzi producent ogniwa - w niewielkich ilościach można go wnosić na pokład samolotów.

Ogniwo paliwowe Nectar i kartridż z butanem
Ogniwo paliwowe Nectar i kartridż z butanem

Pokazane pół roku temu urządzenie właśnie trafia na rynek. Ogniwo kosztuje w preorderze 300 dolarów, jednak jego użytkownik musi liczyć się z kosztem zakupu kartridżów z gazem. Tak jak przewidywałem rok temu, producent postanowił uczynić z eksploatacji ogniwa źródło stałego dochodu – jeden kartridż kosztuje 10 dolarów. Zgromadzony w nim gaz ma zdaniem producenta wystarczyć na dwa tygodnie codziennego ładowania smartfona.

Na stronie NectarPower.com można już składać zamówienia
Na stronie NectarPower.com można już składać zamówienia

Biorąc pod uwagę cenę tego gadżetu, na razie trudno uznać go za sensowny zamiennik dla różnych ładowarek, dostarczających energię w inny sposób. Rynkowy debiut Nectara daje jednak nadzieję, że po nim pojawią się kolejne urządzenia tego typu, a ich cena będzie z czasem spadać.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)