Ściekami ostatnio interesuje się wiele firm. Te zazwyczaj cuchnące i - zdawałoby się - niemożliwe do powtórnego wykorzystania odpady komunalne i poprodukcyjne stają się dla co bardziej pomysłowych prawdziwymi, przebogatymi żyłami złota. Nie tak dawno pisałam o tym, że ze ścieków da się uzyskać energię. Dziś o tym, że z cuchnącej mazi można wyprodukować bioplastiki.
Ściekami ostatnio interesuje się wiele firm. Te zazwyczaj cuchnące i - zdawałoby się - niemożliwe do powtórnego wykorzystania odpady komunalne i poprodukcyjne stają się dla co bardziej pomysłowych prawdziwymi, przebogatymi żyłami złota. Nie tak dawno pisałam o tym, że ze ścieków da się uzyskać energię. Dziś o tym, że z cuchnącej mazi można wyprodukować bioplastiki.
W kierunku wykorzystania ścieków do produkcji tworzyw sztucznych przyjaznych środowisku naturalnemu poszła amerykańska firma Micromidas. Zatrudnieni w niej specjaliści uważają, że ścieki to kopalnia surowców, z których da się niskim kosztem wytworzyć całą masę eko-syntetyków. W firmie wyhodowano szczep bakteryjny, który z wegla zawartego w ściekach wytwarza polihydroksyalkanolany (PHA) - biosyntetyki odporne na wilgoć i wchłanianie obcych zapachów, o elastyczności i odporności na wpływ temperatury lepszych od wielu polilaktydów.
Nie wiem, czy nazwa firmy Micromidas powstała ze złożenia dwóch słów :* micro* oraz* midas *(od imienia mitycznego Midasa dotykiem zamieniającego wszystko w złoto), ale polityka produkcyjna firmy wskazuje na to, że korzystając z surowców i narzędzi w skali mikro potrafią nawet ścieki zamienić w złoto, policzalne jako zyski w skali makro.
Fot.: sxc
Źródło: Clean Technica