Możesz uciekać, ale się nie ukryjesz. CSI: Internet w akcji. Są też w Polsce!

Możesz uciekać, ale się nie ukryjesz. CSI: Internet w akcji. Są też w Polsce!

Przed CSI: Internet nIkt się nie ukryje!
Przed CSI: Internet nIkt się nie ukryje!
Łukasz Michalik
10.05.2013 13:30, aktualizacja: 13.01.2022 11:56

Wątła granica prywatności w Internecie została niedawno nadwątlona jeszcze bardziej za sprawą aktualizacji Google Street View. Niektórych to oburza, dla innych jest obojętne, jednak znalezienie kogoś dzięki Sieci staje się coraz łatwiejsze, a Internet to raj dla stalkerów. Tylko czy naprawdę jest się czym martwić? A może są jakieś pozytywy tej sytuacji?

Wątła granica prywatności w Internecie została niedawno nadwątlona jeszcze bardziej za sprawą aktualizacji Google Street View. Niektórych to oburza, dla innych jest obojętne, jednak znalezienie kogoś dzięki Sieci staje się coraz łatwiejsze, a Internet to raj dla stalkerów. Tylko czy naprawdę jest się czym martwić? A może są jakieś pozytywy tej sytuacji?

Prywatność w czasach społeczności?

Gdyby 15 lat temu ktoś chciał znaleźć bazę danych zawierającą szczegółowe informacje o milionach osób, miałby z tym duży problem. Własne bazy tworzyły różne instytucje państwowe, służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo, banki czy firmy telekomunikacyjne, jednak brakowało jednego, centralnego zbioru, który łączyłby cząstkowe dane i tworzył z nich kompletny profil jakiejś osoby.

Wszystko zmieniło się wraz z popularnością serwisów społecznościowych. Nie przyłączę się w tym miejscu do powszechnych w Sieci narzekań na utratę prywatności. Korzystanie z serwisów społecznościowych nie jest obowiązkowe i nikt nikogo nie zmusza do udostępniania swoich danych.

Ustawienia prywatności - dla niektórych to czarna magia
Ustawienia prywatności - dla niektórych to czarna magia

A jednak to robimy, i to na wiele różnych sposobów. I nie chodzi tu o trywialne udostępnienie maila czy adresu, ale o – pozornie – błahe sprawy, jak choćby korzystanie z aplikacji w stylu Endomondo, meldowanie się w różnych lokalizacjach czy publikowanie geotagowanych zdjęć.

Gdy dorzucimy do tego wewnętrzny przymus, by pokazać światu, jak wyglądał talerz zjedzonego przed chwilą makaronu, i statusy publikowane np. przez różne gry, powstanie kompletny profil mówiący o użytkowniku znacznie więcej, niż mogłoby się mu wydawać.

Kij ma dwa końce

Oczywiście trzeba odrobiny cierpliwości, aby te dane zebrać i przeanalizować, ale często to, co wrzucamy do Sieci, z powodzeniem wystarczy, by stworzyć szokująco dokładny profil, uwzględniający wiele prywatnych – na pozór – aspektów naszego życia.

Sieć ułatwiła życie stalkerom
Sieć ułatwiła życie stalkerom

Mogłoby się wydawać, że Sieć i internetowe społeczności stworzyły doskonałe pole do działania dla cyberstalkerów – prześladowców nękających z różnych przyczyn swoje ofiary i zmieniających ich życie w piekło.

Każdy kij ma jednak dwa końce. Sieć ułatwia stalkerom działania, ale też nie zapomina. Ich poczynania są łatwiejsze do udokumentowania, co daje ofiarom szansę na obronę. Co więcej, zjawisko stalkingu zostało w 2011 roku uwzględnione również przez prawo, zazwyczaj mocno spóźnione w stosunku do realiów.

Kto topi szczeniaki?

Gigantyczna baza danych osobowych, jaką stał się Internet, a zwłaszcza serwisy społecznościowe, przyczyniła się również do powstania nowego zjawiska – internetowych śledztw prowadzonych z różnych przyczyn zarówno przez pojedyncze osoby, jak i całe społeczności.

Kilka lat temu trafiłem w Sieci na dość ponury film, którego kopie zostały zachowane na YouTube. Jasnowłosa dziewczyna w czerwonej bluzie wyciągała z wiadra szczenięta, po czym wrzucała je do rwącej rzeki, co - jak można wnioskować po filmie - sprawiało jej wielką frajdę. Bezmyślne zabijanie zwierzaków wywołało w Sieci burzę, a internetowe biuro śledcze przystąpiło do działania.

Pierwszy trop nie był sukcesem – o zabijanie psiaków oskarżono niemiecką nastolatkę, której życie na pewien czas zmieniło się w piekło za sprawą maili i pogróżek kierowanych pod jej adresem. Problem w tym, że to nie ją można było zobaczyć na filmie, a komunikat o jej niewinności wydała nawet niemiecka policja.

Drugi trop wskazał prawdziwego sprawcę. Ekipa z 4chana na podstawie 44 sekund filmu znalazła młodą mieszkankę miasta Bugojno w Bośni, której dane zostały następnie przekazane policji.

Polacy tropią motocyklistę

Spektakularne internetowe śledztwo przeprowadzono również w Stanach Zjednoczonych, gdzie nowojorska policja tygodniami poszukiwała sprawcy zarejestrowanego kamerą napadu. Po opublikowaniu nagrania w Sieci i apelu do internautów o pomoc sprawca został namierzony w ciągu jednej godziny.

Subway Station Mugging, Borough Park, Brooklyn, March 9

Internetowe biuro śledcze działa również w Polsce. Dość głośna była sprawa motocyklisty, który w miejscowości Wierzchowo, w pobliżu szkoły i przedszkola, przejechał z prędkością 189 kilometrów na godzinę.

Internet lepszy od fotoradaru
Internet lepszy od fotoradaru

Zarejestrował to fotoradar, jednak tablice rejestracyjne motocykla były zakryte, a dość niewyraźne zdjęcie wydawało się bezwartościowe dla ustalenia sprawcy. Również w tym wypadku internauci szybko poradzili sobie z wyzwaniem.

Autor tego zdjęcia, znany niektórym za sprawą publikowanych na YouTube filmów, został szybko namierzony
Autor tego zdjęcia, znany niektórym za sprawą publikowanych na YouTube filmów, został szybko namierzony

Dobrym przykładem jest również szybkie zidentyfikowanie przez użytkowników Wykopu pewnego osobnika, który w Poznaniu zrobił sobie zdjęcie, siedząc nad leżącym na ławce, niezidentyfikowanym człowiekiem, który miał rzekomo zasłabnąć z powodu cukrzycy (informacja o chorobie prawdopodobnie była nieprawdziwa).

Niesłuszne oskarżenia

Niestety, internetowe śledztwa nie zawsze kończą się sukcesem i łatwo mogą się przekształcić w typowe polowanie na czarownice. Dobitnym przykładem może być niedawne poszukiwanie sprawców zamachu w Bostonie.

Sunil Tripathi został niesłusznie oskarżony przez społeczność Reddita
Sunil Tripathi został niesłusznie oskarżony przez społeczność Reddita

Użytkownicy Reddita stwierdzili wówczas, że sprawcą jest Sunil Tripathi – zaginiony student, którego zwłoki znaleziono kilka dni po zamachach. Zdjęcia i dane Sunila błyskawicznie pojawiły się w Sieci. Był to jednak fałszywy trop, a przedstawiciele Reddita przepraszali później rodzinę zmarłego Sunila za pochopne i niesprawiedliwe oskarżenia.

Niestety, dużo łatwiej jest rzucić oskarżenie, niż później oczyścić czyjeś dobre imię. Internetowe śledztwa wydają się świetną rozrywką dla osób, które w nich uczestniczą, ale warto postawić się po drugiej stronie. Co się stanie, gdy nagle któregoś dnia nasz profil na Facebooku zostanie zbombardowany obraźliwymi wpisami, a z tekstu pomiędzy obelgami będzie wynikać, że jesteśmy seryjnymi gwałcicielami, złodziejami albo oprawcami słodkich kociąt?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)