Wyłącz myślenie! Wciągaj newsy jak wstępnie przeżutą, lekkostrawną papkę

Wyłącz myślenie! Wciągaj newsy jak wstępnie przeżutą, lekkostrawną papkę

Czas wyłączyć myślenie. Nadeszła pora na informacyjną papkę!
Czas wyłączyć myślenie. Nadeszła pora na informacyjną papkę!
Łukasz Michalik
23.04.2013 14:30, aktualizacja: 10.03.2022 12:14

Przed laty mawiało się, że czas to pieniądz, ale dzisiaj rolę naczelnej waluty świata przejęła informacja. Dzięki Sieci mamy do niej nielimitowany dostęp, ale czy rzeczywiście staliśmy się bogatsi? A może to, co do nas dociera, nie ma z informacją wiele wspólnego, tylko jest odmóżdżającą i szkodliwą papką? Poznajcie głównego winowajcę, którym jest news.

Przed laty mawiało się, że czas to pieniądz, ale dzisiaj rolę naczelnej waluty świata przejęła informacja. Dzięki Sieci mamy do niej nielimitowany dostęp, ale czy rzeczywiście staliśmy się bogatsi? A może to, co do nas dociera, nie ma z informacją wiele wspólnego, tylko jest odmóżdżającą i szkodliwą papką? Poznajcie głównego winowajcę, którym jest news.

Ostatni człowiek, który wiedział wszystko

Wieki temu życie było pod wieloma względami znacznie prostsze. Zachwycając się mądrością starożytnych filozofów, zapominamy czasem, że było im po prostu łatwiej. Dysponując wiedzą na poziomie współczesnego ucznia szkoły średniej, byli największymi myślicielami swojej epoki. Zapisali się w historii raczej nie dzięki temu, co wiedzieli, ale dzięki temu, do czego swoją wiedzę potrafili wykorzystać.

Tak Rafael Santi wyobrażał sobie Akademię Platońską - obraz "Szkoła Ateńska"
Tak Rafael Santi wyobrażał sobie Akademię Platońską - obraz "Szkoła Ateńska"

Ogarnięcie rozumem całej znanej ludzkości wiedzy z czasem stawało się coraz trudniejsze, aż nadszedł dzień, w którym narodził się Gottfried Wilhelm Leibniz. Ten wszechstronny naukowiec i filozof nazywany był wówczas ostatnim człowiekiem, który wiedział wszystko. Nic dziwnego – po nim było już tylko gorzej.

Obecnie nie jesteśmy w stanie przyjąć i przetworzyć wszystkich docierających do nas informacji. Wiele z nich serwuje się nam w postaci tzw. newsów (uprzedzając zgryźliwe komentarze: tak, znam polskie odpowiedniki, ale właśnie to słowo najlepiej oddaje sens opisywanego zjawiska). Szum informacyjny spowodowany nadmiarem danych nie oznacza jednak tylko tego, że o czymś nie będziemy wiedzieć. Jego następstwa są znacznie poważniejsze.

Newsy kształtują świat złudzeń

Zacznijmy od przykładu najmniej szkodliwego. Pamiętacie, co działo się jesienią ubiegłego roku, gdy Felix Baumgartner oddawał swój rekordowy skok? Jestem pełen podziwu dla odwagi tego śmiałka, ale to dość banalne z punktu widzenia naszej cywilizacji wydarzenie przedstawiano tak, jakby było czymś niezwykle istotnym.

Telewizyjny teatr emocji
Telewizyjny teatr emocji

News gonił news, kolejna żartobliwa puenta kolejną żartobliwą puentę i tylko gdzieś między nimi czasem przedarł się głos rozsądku wskazujący, że obserwujemy coś widowiskowego, ale w gruncie rzeczy będącego zwykłą rozrywką, a nie jakimś doniosłym eksperymentem. Obserwując strumień newsów, można jednak było dojść do przeciwnego wniosku. To właśnie skok z balonu stratosferycznego stanowił paliwo, które na długo rozpalało medialną gorączkę.

Kolejnym przykładem może być niedawny natłok informacji na temat zamachu bombowego w Bostonie. Sprawił on, że w głowach zakodował się nam obraz terroryzmu jako jednego z głównych zagrożeń. Z punktu widzenia ryzyka śmierci jest to absurd - ryzyko zgonu w wyniku zamachu terrorystycznego znajduje się na końcu listy przykrych ewentualności. Newsy działają na emocje, ale biorąc pod uwagę ich wpływ na stan naszej wiedzy, można uznać je za marginalne, co prowadzi do kolejnego wniosku:

Newsy są nieistotne

O tym, jak wiele newsów konsumujemy w ciągu roku, wspomniał niedawno m.in. brytyjski "Guardian". Oszacował on ich liczbę na około 10 tys. na rok, 833 na miesiąc, prawie 28 dziennie. Ile z tych informacji okazało się mieć jakiekolwiek znaczenie dla naszego życia? Czy naprawdę warto było poświęcić na nie czas?

Natłok informacji pozbawionych znaczenia
Natłok informacji pozbawionych znaczenia

Ile tweetów, minutowych korespondencji z Bostonu czy dwuakapitowych wiadomości, od których zaroiło się przy okazji niedawnych zamachów na biegaczy, zapamiętaliśmy? Poza nielicznymi wyjątkami, z którymi wiąże się jakiś bardzo ciężki bagaż emocjonalny, odpowiedź rzadko będzie inna niż zero.

Być może pamiętamy wydarzenia, których dotyczyły tamte informacje. Ale raczej nie dlatego, że zobaczyliśmy news, ale z tego powodu, że ktoś zamiast za nim gonić, usiadł, pomyślał chwilę i dostarczył nam wartościową treść, a nie tylko pozbawione kontekstu fakty.

Newsy przeszkadzają w myśleniu

Dochodzimy w tym miejscu do kwestii znacznie poważniejszej. To, że konsumujemy bezwartościowe informacje, do których i tak nie wracamy pamięcią, można byłoby jakoś przeboleć. Niestety, natłok wiadomości ma konkretny wpływ na to, jak myślimy. Świetnym przykładem, który oderwie nas na moment od tematu newsów, będzie hipertekst, którego kluczową cechą są linki. Mogłoby się wydawać, że im więcej takich połączeń, tym lepiej – w końcu od kolejnych, być może całkiem wartościowych informacji dzieli nas tylko jedno kliknięcie. Nic bardziej mylnego!

Nie bombardujmy mózgu nadmiarem bodźców!
Nie bombardujmy mózgu nadmiarem bodźców!

Doświadczenia przeprowadzone w 2007 roku przez profesora psychiatrii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, Gary’ego Smalla, wskazały, że pojawiające się w jednolitym tekście linki, takie jak ten kilka wyrazów wcześniej, zmuszają mózg do dodatkowego wysiłku. Gdy na nie natrafimy, musimy zdecydować w co najmniej jednej kwestii: kliknąć czy nie? Oznacza to dla mózgu dodatkową aktywność. Z pozoru nic w tym złego, jednak w praktyce oznacza to, że w takiej sytuacji gwałtownie spada poziom rozumienia czytanego tekstu. W tej dziedzinie stare dobre książki pozostają bezkonkurencyjne.

Jak ma się to do newsów? Analogię można znaleźć np. w przypadku kilkuminutowych serwisów informacyjnych, gdy strumień wiadomości przelatuje nam przed oczami. Wielu widzów, oglądając ruchome obrazy, tak właściwie nie ma pojęcia, czego one dotyczą. Podobnie jak np. podczas szybkiego przeglądania czytnika RSS czy czytania kolejnych kilkuzdaniowych informacji przedstawiających nieistotne treści jako coś wartego uwagi. A najgorsze jeszcze przed nami:

Newsy działają jak narkotyk

Newsy sprawiają, że nasz mózg znajduje się w stanie ciągłego pobudzenia. Nawet jeśli nie rozumiemy wszystkiego, to mniej lub bardziej świadomie przetwarzamy zebrane informacje. Na dodatek co chwilę następuje zmiana bodźca.

Przeskakujemy zatem tokiem myślenia z jednej informacji na drugą, żadnej z nich nie poświęcając więcej czasu. Następstwa takiego stanu rzeczy, bardziej szczegółowo opisanego w artykule „Naprawdę sądzisz, że Internet nie zmienia twojego mózgu?”, mogą być opłakane. Sposób, w jaki konsumujemy informacje, sprawia, że (jak zauważył Nicholas Carr w "Płytkim umyśle") skupienie się na dłuższym tekście staje się problematyczne. Pomocne bywa rozbicie go na wiele krótkich, kilkuzdaniowych elementów, czego sami doświadczacie, czytając niniejszy artykuł.

Na większą skalę działa to w przypadku strumienia informacji - mózg domaga się zmiany bodźca, a gdy uda się to osiągnąć, układ limbiczny nagradza nas dawką dopaminy. Zupełnie jak po zażyciu heroiny. Do uzależnienia zatem tylko jeden krok. Jak długo wytrzymasz bez sprawdzenia skrzynki mailowej i Facebooka? Jesteś w stanie odłożyć swoją komórkę do szuflady i wyjść bez niej z domu?

Skończcie z newsami, będziecie szczęśliwsi!

Atakujący nas strumień wiadomości (spójrzcie na Facebooka – nowe wydarzenia pojawiają się co kilka sekund) sprawia, że organizm nastawiając się na ich konsumpcję, znajduje się w stanie ciągłej gotowości. To, co wskazane na krótką metę, w dłuższej perspektywie może okazać się zabójcze.

Fast food dla mózgu
Fast food dla mózgu

Ciągle pobudzony układ limbiczny poza dopaminą dostarcza nam również kolejne dawki kortyzolu, co prowadzi do deregulacji układu immunologicznego, osłabienia organizmu i zakłócenia gospodarki hormonalnej.

Nietrudno zatem dojść do wniosku, że news to zło wcielone. Choć jest w tym sporo przesady, warto pamiętać o tym, jak bardzo wpływa na nas dobór konsumowanych przez nas treści. Jak zauważył kiedyś William van Winkle, newsy są w tym przypadku odpowiednikiem najgorszego jedzenia z fast foodu: byle jak, byle szybko, byle tylko zapchać byle czym głód informacji. A przecież można inaczej.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)