Rzeź niewiniątek, czyli co się stało z bitcoinem i kto na tym zarobił?

Rzeź niewiniątek, czyli co się stało z bitcoinem i kto na tym zarobił?

Bitcoin. My precioussss....
Bitcoin. My precioussss....
Łukasz Michalik
12.04.2013 11:30, aktualizacja: 10.03.2022 12:15

W ostatnich miesiącach cyfrowa waluta, o której pisałem m.in. w artykule „Bitcoin – waluta wolnych ludzi czy pomysłowa piramida finansowa?”, nieustannie się umacniała. Im gorzej działo się na świecie, im więcej afer, pazernych ministrów finansów i cypryjskich przekrętów, tym spokojniejszą przystanią wydawał się bitcoin. Od kilkudziesięciu godzin tak nie jest, a właściciele tej waluty tracą majątek.

W ostatnich miesiącach cyfrowa waluta, o której pisałem m.in. w artykule „Bitcoin – waluta wolnych ludzi czy pomysłowa piramida finansowa?”, nieustannie się umacniała. Im gorzej działo się na świecie, im więcej afer, pazernych ministrów finansów i cypryjskich przekrętów, tym spokojniejszą przystanią wydawał się bitcoin. Od kilkudziesięciu godzin tak nie jest, a właściciele tej waluty tracą majątek.

Spokojna przystań na trudne czasy

Bitcoin, czyli cyfrowa waluta, ma w porównaniu z tradycyjnymi pieniędzmi kilka istotnych zalet. Nie chodzi nawet o wygodę korzystania czy względną anonimowość transakcji. Kluczową zaletą bitcoina jest jego teoretyczna niezależność od polityki i systemu bankowego.

Zaletą bitcoina jest niezalezność od polityków
Zaletą bitcoina jest niezalezność od polityków

Przy obecnym stanie prawa cyfrowa kryptowaluta pozostaje poza kontrolą polityków. Jej wartość nie zależy zatem od widzimisię Rady Polityki Pieniężnej czy innego tego typu organu. Żaden minister finansów nie może zdecydować o dewaluacji, żadne wybory nie spowodują emisji dodatkowych bitcoinów, a wartość waluty kształtowana jest w najuczciwszy z możliwych sposobów, czyli przez rynek.

Brzmi to na tyle przekonująco, że w momencie gdy wieści z Cypru pokazały, jak iluzoryczne są wirtualne pieniądze zgromadzone w bankach, bitcoin wydawał się spokojną przystanią, idealną do przechowania kapitału. Przekonanie to podsycił m.in. komentator BBC, Max Keiser, który kilka dni temu uznał bitcoina za walutę równie pewną jak złoto i srebro.

Klęska urodzaju, czyli wszyscy chcą bitcoinów

Problem zaczął się w momencie, gdy do tego samego wniosku doszło jednocześnie bardzo wiele osób. Rosnące zainteresowanie bitcoinem sprawiło, że waluta zaczęła bardzo szybko rosnąć w siłę. Przed kwartałem jej kurs oscylował w granicach 40 zł, jednak wystarczyło kilka niespokojnych tygodni, by wystrzelił w górę.

Kurs BTC w ostatnich sześciu miesiącach (Fot. Bitcoinity.org)
Kurs BTC w ostatnich sześciu miesiącach (Fot. Bitcoinity.org)

Wystrzelił – dosłownie. Wystarczy spojrzeć na wykres kursu bitcoina – w ciągu zaledwie 10 tygodni z około 40 zł osiągnął rekordowe 845 zł za BTC. W tym miejscu ujawnia się podstawowa wada bitcoina: jego kolosalna niestabilność, z którą, choć w mniejszej skali, mieliśmy już do czynienia w 2011 roku.

Płytki rynek bitcoina oznacza, że duży wpływ na jego wartość mają nawet pojedyncze transakcje, które w przypadku tradycyjnych walut nie miałyby żadnego znaczenia. Podobny efekt może być również wynikiem napływu nowych użytkowników, z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach.

Upadek z dużej wysokości zawsze boli

Jeśli pominiemy różne teorie spiskowe, a takich pojawia się coraz więcej, szybki wzrost wartości bitcoina można racjonalnie i prosto wytłumaczyć. Problem dotyczy jednak czegoś innego – rekordowych spadków, jakich cyfrowa waluta doświadcza w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin.

Kurs bitcoina w ostatnich trzech dniach (Fot. Bitcoinity.org)
Kurs bitcoina w ostatnich trzech dniach (Fot. Bitcoinity.org)

O skali wahań kursu świadczy to, że w ciągu zaledwie kilku godzin wartość bitcoina spadła z ponad 800 do ponad 300 zł. Choć BTC zdążył odrobić część strat, spadek z 800 do nieco ponad 500 zł również wygląda tragicznie. Trudno poważnie traktować walutę, która w jeden wieczór traci jedną trzecią swojej wartości.

W tym miejscu nie sposób nie zadać pytania: co tak właściwie się stało?

Co się stało z bitcoinem? Trzy możliwe scenariusze

W grę wchodzą co najmniej trzy scenariusze. Najprościej wytłumaczyć wszystko dobrze przeprowadzoną akcją spekulantów, którzy najpierw wywindowali cenę bitcoina do bardzo wysokiego poziomu, a następnie pozbyli się swoich zapasów, wymieniając walutę wirtualną na górę szeleszczących banknotów. Teraz grają na osłabienie waluty, aby dostać swoje bitcoiny z powrotem i zarobić na różnicy kursu.  Brzmi rozsądnie, jednak na potwierdzenie tego brakuje dowodów, a kolejne pojawiające się informacje wskazują, że sytuacja jest bardziej skomplikowana.

Dzień sądu dla bitcoina
Dzień sądu dla bitcoina

Druga możliwość to przykład klęski urodzaju - gwałtownie rosnąca liczba nowych entuzjastów bitcoina, którzy tworząc swoje konta, w praktyce przypuścili na MtGox atak DDoS. Spowodowało to nerwową reakcję niektórych użytkowników, z czego mogli - choć wcale nie musieli - skorzystać bitcoinowi spekulanci. Z taką sytuacją najprawdopodobniej mieliśmy do czynienia przedwczoraj, gdy nastąpiło pierwsze załamanie kursu.

O ile wcześniejsze problemy techniczne można było tłumaczyć naturalnymi przyczynami, to wczoraj sytuacja stała się jasna. Początkowo problemy MtGox nie wynikały z ataku cyberprzestępców, ale niedługo po opublikowaniu na Facebooku uspokajającego komunikatu kantor padł ofiarą celowo prowadzonego ataku DDoS.

Po co blokować kantor?

Mechanizm działania jest prosty: przestępcy atakują platformę handlową, blokując na pewien czas możliwość prowadzenia transakcji. Po ich wznowieniu wystraszeni użytkownicy zaczynają pozbywać się waluty, a ponieważ kurs zaczyna spadać, dołączają do nich kolejni, pragnący zminimalizować swoje straty. Śnieżna kula zaczyna się toczyć.

Wczoraj na MtGox pojawiła się informacja o zamrożeniu transakcji
Wczoraj na MtGox pojawiła się informacja o zamrożeniu transakcji

Bitcoin gwałtownie traci na wartości, a przestępcy, którzy sprzedali BTC po wysokim kursie, skupują je ponownie po obniżonej cenie. Dodatkowym wątkiem całej sprawy okazał się prowadzony jednocześnie atak phisingowy na konta użytkowników. Sensacyjne doniesienia o rzekomym zhackowaniu MtGox i kradzieży danych użytkowników wydają się jednak nieprawdziwe - nikt nie potwierdził tego w wiarygodny sposób.

Aby ustabilizować sytuację i powstrzymać bitcoina przed dalszymi spektakularnymi spadkami, MtGox zamroził wczoraj wszelkie transakcje i przez długie godziny był niedostępny. Ponownie pojawił się w Sieci kilka minut przed 8 rano.

Wystarczyło sprzedać w odpowiednim momencie

Trudno zgadywać, jak się to wszystko zakończy, a przewidywanie kursu bitcoina byłoby po prostu wróżeniem z fusów. Doświadczenia ostatnich kilkudziesięciu godzin pokazują, że bitcoiny mogą być przydatne podczas doraźnych transakcji, ale na razie trudno traktować je jako sposób na ochronę kapitału. Z drugiej strony pojawiają się inicjatywy traktujące tę walutę jak każdą inną - niedawno narodził się plan uruchomienia pierwszej dedykowanej bitcoinowi platformy foreksowej.

Kto zdążył, teraz liczy zyski
Kto zdążył, teraz liczy zyski

Kto zainwestował w bitcoina w styczniu i sprzedał go np. w środę, zarobił fortunę - około 2000 proc. Kto kupił tę walutę niedawno, może tylko liczyć straty, choć - co również istotne - kurs wciąż jest wyższy niż przed zamieszaniem z cypryjskimi kontami.

Sądzicie, że bitcoin odbije się po niedawnych spadkach, czy będzie jeszcze bardziej tracił na wartości? Sądząc po panice, jaka opanowała większość przypadkowych nabywców bitcoinów, w momencie pisania tego artykułu, czyli w piątek rano, stawiałbym na tę drugą możliwość - najbliższe godziny i dni pokażą, czy ta prognoza się sprawdzi. W dłuższewj perspektywie może być jednak zupełnie inaczej, a szczyt wyceny bitcoina prawdopodobnie jeszcze przed nami.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)