Szpieg w każdym domu? Posłowie chcą zainstalować nam nowe liczniki prądu

Szpieg w każdym domu? Posłowie chcą zainstalować nam nowe liczniki prądu

Zdaniem Fundacji Panoptykon, nowy licznik pozwolił na odkrycie nielegalnej plantacji
Zdaniem Fundacji Panoptykon, nowy licznik pozwolił na odkrycie nielegalnej plantacji
Łukasz Michalik
11.04.2013 08:00, aktualizacja: 10.03.2022 12:16

Kilkanaście miesięcy po protestach przeciwko ACTA i kilka po konferencji ITU posłowie chcą wprowadzić kolejne kontrowersyjne przepisy. Tym razem niemal nie słychać głosów oburzenia, a internauci nie wylegają tłumnie na ulice. Zmiana prawa energetycznego jest mało medialna, ale oznacza przymusową wymianę licznika prądu na taki, który sprawdzi, co robimy w domu.

Kilkanaście miesięcy po protestach przeciwko ACTA i kilka po konferencji ITU posłowie chcą wprowadzić kolejne kontrowersyjne przepisy. Tym razem niemal nie słychać głosów oburzenia, a internauci nie wylegają tłumnie na ulice. Zmiana prawa energetycznego jest mało medialna, ale oznacza przymusową wymianę licznika prądu na taki, który sprawdzi, co robimy w domu.

Wymiana liczników do 2020 roku

Aby nie popadać w skrajności, chcę na samym początku wyraźnie zaznaczyć: zmiana nie oznacza, że automatycznie ktoś zacznie nas inwigilować. Oznacza jednak, że pojawi się taka możliwość. Zacznijmy jednak od początku. Proponowana przez podkomisję działającą przy sejmowej Komisji Gospodarki zmiana prawa energetycznego zakłada, że do 2020 roku 80 proc. polskich gospodarstw domowych będzie miało nowe liczniki prądu, nazywane również inteligentnymi licznikami.

Choć koszt wymiany spadnie zapewne na nas – odbiorców prądu – to wprowadzenie nowych liczników ma sporo zalet. Oznacza bowiem, że informacja o zużyciu energii będzie przekazywana na bieżąco, co uwolni nas od niezbyt wygodnego systemu, opartego na prognozach zużycia.

Co więcej, inteligentny licznik zapewni automatyczne raportowanie awarii zasilania, możliwość łatwiejszego różnicowania taryf prądu, a w przyszłości – co wydaje się naprawdę świetnym pomysłem – pozwoli na błyskawiczne przełączanie się pomiędzy dostawcami energii. Nie ukrywam – na razie brzmi to dobrze. W czym zatem tkwi problem?

Licznik w roli domowego szpiega

Przy jednej taryfie do wystawienia rachunku wystarczy jedna informacja – ile energii zużyliśmy w jednostce czasu. Nowe liczniki pozwalają jednak na znacznie więcej: umożliwiają zdalne kontrolowanie zużycia prądu na bieżąco lub w dowolnych odstępach czasu i właśnie to budzi największe obawy obrońców prywatności.

Taki licznik nie wyjawi zbyt wielu sekretów
Taki licznik nie wyjawi zbyt wielu sekretów

Na problem zwraca uwagę m.in. Fundacja Panoptykon. Podkreśla ona, że charakterystyka zużycia prądu bardzo wiele mówi o sprzęcie znajdującym się w domu. Zdaniem Wojciecha Klickiego z fundacji możliwość zdalnego, ciągłego odczytu pozwala np. na wykrycie korzystania ze sprzętu do domowych dializ i uzyskanie informacji o stanie zdrowia.

Argumentem fundacji przeciwko wprowadzaniu nowych liczników jest również fakt, że właśnie dzięki stałej kontroli zużycia energii udało się namierzyć plantację konopi indyjskich. Nie wiem, czy to trafny argument, bo plantacja zwracała na siebie uwagę chyba przede wszystkim ilością zużywanej energii, jednak możliwość pozyskania wielu różnych danych istnieje i chyba lepiej zwrócić uwagę na to już teraz, niż bezskutecznie protestować po wprowadzeniu nowego prawa.

Technologia nie jest zła, wszystko zależy od przepisów

Kontrowersje może budzić również to, że wszystkie dane mają być przesyłane do jednej, centralnej bazy zarządzanej przez Operatora Informacji Pomiarowych, który następnie będzie je przekazywał różnym podmiotom. Proponowana przez podkomisję zmiana nie precyzuje jednak zakresu przekazywanych danych. Oznacza to, że np. dostawca energii, potrzebujący do wystawienia rachunku wyłącznie informacji o całościowym zużyciu, będzie miał dostęp do pełnego raportu o tym, jak zużywamy energię.

Na obecnym etapie prac nad zmianą prawa można to, rzecz jasna, doprecyzować, jednak propozycja zmian – choć jest na razie tylko pomysłem sejmowej podkomisji - nie uwzględnia nawet takiej dość oczywistej sprawy. Czy więc mamy zacząć się bać inteligentnych liczników prądu? Nie sądzę – ten sprzęt może być naprawdę pożyteczny. Wystarczy, by wymianie liczników towarzyszyło sensowne i przemyślane prawo, a nie sklecone na kolanie przepisy.

Zagrożeniem nie jest przecież technologia, tylko ludzie decydujący o tym, jak będzie ona wykorzystywana. Inteligentne liczniki to kolejny przykład sprzętu, który zapewniając nowe możliwości i wygodę, ingeruje zarazem w naszą prywatność. Tylko czy w czasach powszechnego korzystania ze smartfonów, Google’a czy Facebooka ma to jeszcze jakiekolwiek znaczenie?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)