Misja: poprawić historię. Trzy punkty zwrotne, kiedy wszystko mogło być inaczej

Misja: poprawić historię. Trzy punkty zwrotne, kiedy wszystko mogło być inaczej

Misja: poprawić historię. Trzy punkty zwrotne, kiedy wszystko mogło być inaczej
Łukasz Michalik
20.03.2013 18:45, aktualizacja: 13.01.2022 12:17

Jakim krajem byłaby Polska, gdyby w punktach zwrotnych historii kraju wydarzenia potoczyły się trochę inaczej? Jak wyglądałaby Europa, gdyby Cesarstwo Rzymskie nie zatrzymało się na Renie i Dunaju? Czy poznalibyśmy świat, w którym ktoś cofnął się w czasie i dokonał kilku drobnych korekt?

Jakim krajem byłaby Polska, gdyby w punktach zwrotnych historii kraju wydarzenia potoczyły się trochę inaczej? Jak wyglądałaby Europa, gdyby Cesarstwo Rzymskie nie zatrzymało się na Renie i Dunaju? Czy poznalibyśmy świat, w którym ktoś cofnął się w czasie i dokonał kilku drobnych korekt?

Zapomnijmy na chwilę o efekcie motyla

Stare przysłowie dotyczące chorób głosi, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Można je odnieść nie tylko do zdrowia – o ile prostsze byłoby rozwiązanie wielu problemów, gdyby reagując odpowiednio wcześnie, nie dopuścić do ich powstania? Dobrze wiedział o tym choćby Skynet, który – jak dowiadujemy się z kolejnych Terminatorów – postanowił wygrać wojnę z ludźmi, zanim się rozpoczęła.

Przeciwnicy takich pomysłów zapewne przywołają w tym miejscu chaos deterministyczny, przedstawiany za pomocą tzw. efektu motyla. Świetnie pokazał to podczas jednego z wykładów TEDx Edi Pyrek (warto posłuchać całości, ale jeśli bardzo zależy Wam na czasie, stosowny fragment znajdziecie między 3:10 a 4:50).

About life: Edi Pyrek at TEDxWarsaw

Tak naprawdę nie wiadomo, co by było gdyby, a granice wyznaczane przez prawdopodobieństwo są bardzo szerokie. Korzystają z tego autorzy eksploatujący motyw wędrówek w czasie. Jest tam miejsce zarówno dla strażników historii, jak choćby w debiutującej na polskim rynku serii „Time Riders”, jak i dla jej aktywnych twórców, opisanych np. przez Marka Ciszewskiego w www.1939.com.pl i www.1944.waw.pl. Zastanówmy się zatem, jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby dysponując współczesną wiedzą, popchnąć je w nieco innym kierunku.

Na ratunek Archimedesowi

Długo można wymieniać zasługi i osiągnięcia Archimedesa, który nie tylko roztrząsał teoretyczne problemy matematyki, ale był też utalentowanym wynalazcą i konstruktorem. Pod koniec życia zasłynął udziałem w obronie rodzinnego miasta – Syrakuz, które dzięki różnym machinom wymyślonym przez uczonego przez długi czas opierały się rzymskim najeźdźcom. Niestety, Archimedes miał również paskudnego pecha.

Gdy w końcu Syrakuzy zostały zdobyte, uczony siedział przed swoim domem i rozmyślał nad jakimś problemem matematycznym, kreśląc wzory patykiem na piasku. Gdy stanął na nich rzymski żołnierz, Archimedes miał z wyrzutem krzyknąć: „nie zamazuj moich kół”. Żołnierz prawdopodobnie nie wiedział, z kim ma do czynienia. Wbrew zakazowi dowódcy, który chciał zachować wielkiego uczonego przy życiu, ściął Archimedesowi głowę. W tym miejscu pojawia się pokusa, by powstrzymać Rzymianina - choć Archimedes w chwili śmierci był już starcem, do ostatniej chwili nie zaprzestał pracy naukowej.

Archimedes Screw

Gdyby nie gwałtowne zejście z tego świata, miałby szansę na dokonanie kolejnych, ważnych odkryć, a rozwój nauki i technologii mógłby dzięki nim znacząco przyspieszyć. Wystarczy wspomnieć o technologicznej i rolniczej rewolucji, jaką przyniosło światu wynalezienie śruby Archimedesa. Może gdyby ktoś zatrzymał miecz rzymskiego żołnierza, do rewolucji przemysłowej zamiast w XVIII stuleciu doszłoby kilkaset lat wcześniej?

Warusie, nie idź tą drogą!

Spacerując uliczkami polskich miast, bez problemu znajdziemy budowle stojące co najmniej od kilkuset lat. To dużo w porównaniu choćby z miastami amerykańskimi, ale śmiesznie mało w zestawieniu z byle włoską mieściną, gdzie na każdym kroku napotykamy na pamiątki wspaniałej przeszłości, sięgającej czasów Imperium Rzymskiego. Dlaczego starożytna cywilizacja, bujnie kwitnąca w basenie Morza Śródziemnego i promieniująca m.in. na zachód kontynentu, pozostawała niemal bez wpływu na Europę Środkową?

Wśród licznych przyczyn, których analizę zostawmy doktorantom historii, znajdzie się również taka, którą podróżnik w czasie mógłby wyeliminować. Gdy na początku tysiąclecia w Germanii wybuchło antyrzymskie powstanie, na buntowników wysłano silny kontyngent wojska pod wodzą Warusa. Ten, zaniedbując zasady sztuki wojennej, wszedł na bagnisty, leśny trakt, rozciągnął swoje legiony, zaniedbał rozpoznania i – co łatwe do przewidzenia – dał się wraz ze swoimi legionistami wyrżnąć w pień w Lesie Teutoburskim. Następstwem tej klęski było zatrzymanie ekspansji imperium na Wschód i ustalenie jego granicy na Renie.

Planowane granice imperium (Fot. "Las Teutoburski 9. rok n.e.", P. Rochala)
Planowane granice imperium (Fot. "Las Teutoburski 9. rok n.e.", P. Rochala)

Jak wyglądałyby losy Europy, gdyby ktoś rozsądny powstrzymał Warusa przed głupimi błędami? Prawdopodobnie barbarzyńcy, mimo przewagi liczebnej, dostaliby solidny łomot, a granica imperium – zgodnie z planami Oktawiana Augusta -  przesuwałaby się z czasem coraz bardziej na wschód. Może nawet na tereny współczesnej Polski? Rzymskie drogi i osiedla lub choćby bliskość rzymskiej granicy przyspieszyłyby rozwój cywilizacyjny tych terenów, zmieniając kulturę i obyczaje ich mieszkańców. Kto wie, może patrząc na ruiny amfiteatru w Cracovii, omawialibyśmy dziś ich detale, używając  – jak niemal cała zachodnia Europa – jakiejś przekształconej lokalnie odmiany łaciny?

Kto przekona króla?

Przenieśmy się teraz kilkanaście wieków do przodu. Jest początek XVII wieku, Królestwo Polskie rozciąga się od Bałtyku po Morze Czarne, gospodarka kraju – choć przestarzała i oparta na rolnictwie – zapewnia godziwe zyski, a pieniądze pozwalają na wystawianie kilkutysięcznych kontyngentów husarii, prawdopodobnie najskuteczniejszej formacji jazdy w dziejach świata. W tym samym czasie Rosja pogrążona jest w chaosie zwanym wielką smutą po śmierci pierwszego cara, Iwana Groźnego.

O obsadzenie kremlowskiego tronu ścierają się różne frakcje, a w roli kingmakerów występują polscy magnaci. Gdy w końcu dochodzi do wojny z Polską, husaria jak zwykle dokonuje cudów – w 1610 roku w bitwie pod Kłuszynem 6 tys. jazdy rozbija 35-tysięczną armię rosyjsko-szwedzką, wspieraną przez najemników z całej Europy (m.in. Anglików, Szkotów i Hiszpanów). Zwycięstwo jest wielkie, bramy Moskwy stoją otworem, a rosyjska szlachta obala swojego władcę i chce cara z Polski.

Bitwa pod Kłuszynem - obraz Szymona Boguszowicza
Bitwa pod Kłuszynem - obraz Szymona Boguszowicza

Propozycja dotyczy polskiego królewicza – młodego Władysława Wazy, a jej warunkiem jest koronacja władcy w obrządku prawosławnym. Niestety, król Zygmunt Waza nie wykorzystuje tej szansy. Jak wiadomo, niewykorzystane okazje lubią się mścić. Zamiast polskiego cara na Kremlu zasiada Michał Fiodorowicz Romanow, dając początek dynastii, która niecałe dwa wieki później doprowadzi do rozbiorów i wymazania Polski z mapy Europy.

Słuchajmy Leibniza!

Warto w tym miejscu wrócić do problemu, o którym wspomniałem na samym początku. Przecież efekt motyla mógłby sprawić, że zmiany, które z dzisiejszej perspektywy wydają się raczej korzystne, w praktyce oznaczałyby, że XXI wiek wyglądałby zupełnie inaczej niż czasy, w których żyjemy.

Niedawno zadebiutowała w Polsce seria książek Time Riders
Niedawno zadebiutowała w Polsce seria książek Time Riders

Mimo to warto puścić wodze wyobraźni - polski wydawca "Time Riders", wydawnictwo Zielona Sowa organizuje bowiem konkurs z nietypową nagrodą, w którym zachęca do opisania własnych pomysłów zmiany przeszłości (szczegółowe informacje znajdziecie na tej stronie).

Tylko czy nasze ingerencje pozytywnie wpłynęłyby na rzeczywistość? Jak zauważył „ostatni człowiek, który wiedział wszystko”, Gottfried Leibniz – żyjemy w najlepszym ze światów. Więc może lepiej tego nie zmieniać?

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)