Ratuj się, kto może! Rodzice opanowują Facebooka

Ratuj się, kto może! Rodzice opanowują Facebooka

Mamy problem! (Fot. Flickr/ Helga Weber/Lic. CC by-nd)
Mamy problem! (Fot. Flickr/ Helga Weber/Lic. CC by-nd)
Marta Wawrzyn
21.02.2013 16:00, aktualizacja: 10.03.2022 12:25

Jak kraj długi i szeroki, rodzice zakładają konta na Facebooku. I wywołują u swoich dorosłych pociech dylemat – wpuszczać ich do swojego intymnego (tylko my i 500 znajomych!) internetowego kącika czy udawać, że ich nie widzimy.

Jak kraj długi i szeroki, rodzice zakładają konta na Facebooku. I wywołują u swoich dorosłych pociech dylemat – wpuszczać ich do swojego intymnego (tylko my i 500 znajomych!) internetowego kącika czy udawać, że ich nie widzimy.

O rodzicach na Facebooku słyszałam mnóstwo dziwnych historii. Sama z moimi nie przyjaźnię się w Internecie, bo jakoś ich do serwisów społecznościowych nie ciągnie. Ale wierzę, że ci z nas, których rodzice już odkryli sieciowe społeczności, mogą mieć z tym poważny problem.

Nie raz, nie dwa obserwowałam z mieszanką rozbawienia i zażenowania, jak mama strofowała "przy ludziach" 30-letnią koleżankę z powodu jakiegoś zdjęcia czy wpisu. Co jakiś czas sama dostaję zaproszenia do zawarcia facebookowej przyjaźni od rodziców znajomych. Ponieważ nie wiem, jak zareagować, ignoruję je. Nie wszyscy jednak mogą sobie pozwolić na luksus udawania, że kogoś nie widzą.

Facebookowa rodzicologia po amerykańsku

W Business Insiderze natrafiłam kilka dni temu na infografikę dotyczącą zjawiska inwazji rodziców na Facebooka. Zawiera ona ciekawe liczby, które dotyczą USA, ale myślę, że można je przełożyć na warunki zarówno ogólnoświatowe, jak i polskie. Przede wszystkim prawdą jest, że FB nie jest już serwisem tylko dla studentów czy generalnie dla młodych ludzi – ani w USA, ani nigdzie.

W USA odsetek matek, które mają facebookowe konto, rośnie bardzo szybko – w 2010 roku było to 50%, a w 2012 roku już 72%. Aż 92% amerykańskich rodziców, którzy korzystają z serwisów społecznościowych, przyjaźni się na FB ze swoimi dziećmi.

Dlaczego rodzice pojawiają się na Facebooku? Jeden na dwóch ankietowanych rodziców przyznaje, że m.in. po to, by śledzić poczynania swojej pociechy. Wielu śledzi je dość intensywnie – aż 43% przyznaje się do codziennego przeglądania profili swoich dzieci. 31% robi to cztery, pięć razy w tygodniu. Tylko 1% nie zagląda nigdy na timeline dziecka.

Lubicie być traktowani jak małe dzieci? (Fot. Flickr/bortescristian/Lic. CC by)
Lubicie być traktowani jak małe dzieci? (Fot. Flickr/bortescristian/Lic. CC by)

41% rodziców najbardziej interesują statusy ich dzieci, 39% - to, co inni napisali na ich tablicach, 29% - zdjęcia. Przerażające? Czy nie macie nic przeciwko?

Kiedy rodzic równa się obciach

Zwłaszcza nastolatkowie, których na FB nie brakuje, mają z rodzicami problem. W końcu kiedy ma się 15 lat, nie bardzo ma się ochotę, by mama mówiła do nas publicznie: "Drogie dziecko, ależ wyrosłaś!". Aż jedna trzecia amerykańskich nastolatków przyznaje, że ich rodzicom zdarzyło się zamieścić zawstydzające komentarze. 30% mówi, że najchętniej by ich wyrzuciło z grona znajomych, gdyby tylko mogło.

Ale nie tylko nastolatkowie mają tego typu problemy. Kilka lat temu pisaliśmy, że młodzi ludzie często po prostu ignorują rodziców na Facebooku i nie zaprzyjaźniają się z nimi. Ale to było w 2009 roku, kiedy rodzice jeszcze nie używali społeczności tak intensywnie. Dziś ignorować jest zdecydowanie trudniej.

Mam co prawda kolegę (dorosły, mieszka z narzeczoną), który rodziców na Facebooku zablokował, zyskując święty spokój. To nie jest tak, że ma z nimi złe stosunki. Nie, wręcz przeciwnie. Po prostu uważa, że FB służy do kontaktów ze znajomymi. Ów kolega jest jednak wyjątkiem. Większość dzieci, niezależnie od tego, czy mają lat 15 czy 35, na taki krok by się nie odważyła.

Oczywiście, nie wszyscy uważają obecność rodziców w Sieci za problem. Na moje pytanie o to na Twitterze usłyszałam różne odpowiedzi. @Marteno_Rodia napisał, że owszem, z rodzicami się przyjaźni, ale czasem ma to dziwne konsekwencje. Lepiej uważać, kiedy chce się powiedzieć znajomym coś, czego rodzice nie powinni wiedzieć. Dziennikarz "Gazety Polskiej" @Samueljrp oznajmił, że rodzice mogą śledzić go na Twitterze, jeśli chcą. Z kolei @HedGamer zasugerował mi, że problem jest nieco wydumany, w końcu wszyscy jesteśmy już dorośli.

 

A do baru z rodzicami pójdziecie?

O rodzicach na FB zdarzyło mi się już wspomnieć w [url=<br /><br /><br />

http://gadzetomania.pl/4344,im-wiecej-masz-znajomych-na-facebooku-tym-gorzej-dla-ciebie-dlaczego]grudniowym artykule[/url] dotyczącym zagrożeń, jakie związane są z posiadaniem dużej liczby znajomych w tej społeczności. Ben Marder, autor opisywanego wtedy przeze mnie raportu uniwersytetu w Edynburgu, bardzo obrazowo wyjaśnił, o co chodzi z rodzicami:

Facebook był jak świetna impreza dla wszystkich Twoich przyjaciół, na której mogłeś tańczyć, pić i flirtować. Teraz, po przybyciu mamy, taty i szefa, impreza stała się niepokojąca, pełna potencjalnych społecznych min, na które możesz nadepnąć.

I to jest właśnie problem wielu z nas – wiedząc, że nasze facebookowe poczynania śledzą mama i tata, musimy uważać na słowa. Pewne informacje uczymy się zachowywać dla siebie, zaczynamy korzystać z możliwości wysyłania wiadomości do konkretnych grup. No chyba że nie mamy przed rodzicami absolutnie żadnych tajemnic i nie boimy się, że będą nas ostro oceniać.

Każdy, kto ma na Facebooku rodziców, zdążył już wypracować własne podejście do nich i jeśli tylko ono działa, to dobrze, nie ma powodu tego zmieniać. Nie jest moim celem wmawianie Wam, że powinniście ignorować czy blokować rodziców. Jeśli przyjaźnicie się z nimi na FB i nie jest to dla Was powód do rwania sobie włosów z głowy, to naprawdę świetnie. A jeśli nie wiecie, co począć z zaproszeniem do zawarcia facebookowej przyjaźni od mamy czy taty, wierzcie mi, nie jesteście sami.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)