Już jutro premiera Mgły, najgorszego filmu roku...

Już jutro premiera Mgły, najgorszego filmu roku...

miszka1
06.03.2008 19:34

Jeżeli idziesz do kina żeby najeść się strachu, Mgła nie jest filmem dla ciebie. Jeżeli chcesz obejrzeć dobrą parodię horroru, również zrezygnuj, Mgła to nie to. Ten film jest naprawdę... wyjątkowy.

Na plakatach promujących Mgłę uwagę przyciąga wielki napis Stephen King. Reżyserem jest zaś facet, który dobrze rozumiał to, co mistrz horroru, lecz również wnikliwy socjo-obserwator miał do powiedzenia w Zielonej Mili, czy Skazanych na Shawshank. Tym razem panowie chyba się nie zrozumieli. Jakby z premedytacją Frank Darabont chciał przez cały przyszły rok odbierać nagrody za najgorszy film. Może to się opłaca?

Jeżeli idziesz do kina żeby najeść się strachu, Mgła nie jest filmem dla ciebie. Jeżeli chcesz obejrzeć dobrą parodię horroru, również zrezygnuj, Mgła to nie to. Ten film jest naprawdę... wyjątkowy.

Na plakatach promujących Mgłę uwagę przyciąga wielki napis Stephen King. Reżyserem jest zaś facet, który dobrze rozumiał to, co mistrz horroru, lecz również wnikliwy socjo-obserwator miał do powiedzenia w Zielonej Mili, czy Skazanych na Shawshank. Tym razem panowie chyba się nie zrozumieli. Jakby z premedytacją Frank Darabont chciał przez cały przyszły rok odbierać nagrody za najgorszy film. Może to się opłaca?

  • Mgła* zaczyna się obiecująco. W swojej pracowni widzimy artystę przy sztaludze. Jego dzieła to plakaty do filmów m.in. kopia słynnego plakatu do The Thing Johna Carpentera. Mówię - fajnie, jest przymrużenie oka, dialog "metafilmowy", może być z tego coś. Bo zatwardziały kinoman od razu połączy nazwisko reżysera z jego Mgłą z 1980 r. (choć to zupełnie inna historia). Ale nic z tego nie wynika, no może poza "metafilmowością", która z minuty na minutę zamieniona zostaje w niestrawny melanż.

Amerykańskie miasteczko opływa mglisty kłąb, wejście w jego wnętrze powoduje natychmiastową śmierć. W jakiejś dziesiątej minucie filmu wychodzą z niego macki i zabijają pierwszego nieszczęśliwca. Potem migrują różne robaki, pająki, wielkie stawonogi, a ocaleni dzielą się na dwa obozy: myślących wciąż trzeźwo i tych, którzy wierzą w boską karę, jaka ponoć spadła na ziemię w postaci plagi. Tą drugą grupą dowodzi pani Carmody, którą doskonale zagrała Marcia Gay Harden. Tylko co tak dobra aktorka robi w tak tragicznie złej produkcji?

Myśl ta towarzyszyła mi aż do wielce zaskakującego końca całej historii, kiedy cała kinowa sala jednogłośnie parskała salwami śmiechu. Jeżeli narzekacie na wszechobecny w hollywoodzkim kinie patos obejrzyjcie Mgłę. To naprawdę wyjątkowy film. Boże ratuj...

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)