Automaty zza żelaznej kurtyny

Automaty zza żelaznej kurtyny

Gabor Kerenyi
08.06.2007 21:33

Wczoraj na stronie portalu Wired pojawił się bardzo ciekawy artykuł, którego tematem są radzieckie gry wideo, a ściślej automaty do tychże gier. Tekst opatrzono pokaźną ilością zdjęć owych cudów sowieckiej myśli technicznej, co już definitywnie zmusiło mnie do napisania poniższego newsa.

Wczoraj na stronie portalu Wired pojawił się bardzo ciekawy artykuł, którego tematem są radzieckie gry wideo, a ściślej automaty do tychże gier. Tekst opatrzono pokaźną ilością zdjęć owych cudów sowieckiej myśli technicznej, co już definitywnie zmusiło mnie do napisania poniższego newsa.

Artykuł jak już wspomniałem traktuje o automatach, ale jego myślą przewodnią jest nowopowstałe muzeum radzieckich gier wideo (głównie automatów). Za jego założenie odpowiadają czterej studenci (zdjęcie poniżej przedstawia jedynie dwóch z nich) moskiewskiego uniwersytetu imienia Baumana. Targani nostalgicznymi wspomnieniami rodziców (sami zapewne nie mogą pamiętać większości z tych cacek) postanowili przemierzyć swój kraj w poszukiwaniu Świętego Gra... yyy... zdezelowanych automatów. Trochę je naprawili, niektóre odmalowali i wreszcie ustawili w... opuszczonym przez armię czerwoną bunkrze.

Od lewej: Aleksander Stakhanow oraz Aleksander Vucman.

W swoim zbiorze mają póki co 32 egzemplarze zapomnianych nawet przez ówczesnych pionierów zabawek. Jako ciekawostkę należy nadmienić, że żeby zagrać w każdą z tych gier należało się uzbroić w cierpliwość (kolejki były podobno przeogromne) oraz 15 kopiejek (równowartość posiłku). Rosjanie stworzyli nawet własną odpowiedź na Zeldę o wdzięcznej nazwie Konek-Gorbunok (zdjęcie nr 8...).

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)