Miliony Polaków oglądają pirackie filmy w Sieci. Nic dziwnego, że wciąż nie ma u nas Netfliksa

Miliony Polaków oglądają pirackie filmy w Sieci. Nic dziwnego, że wciąż nie ma u nas Netfliksa

Zdjęcie faceta przebranego za pirata pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie faceta przebranego za pirata pochodzi z serwisu Shutterstock
Marta Wawrzyn
09.12.2014 12:33, aktualizacja: 10.03.2022 10:43

Ze złodziejskich serwisów, oferujących za niewielkie pieniądze albo i za darmo dostęp do najnowszych filmów i seriali, korzystają prawie wszyscy Polacy, którzy szukają wideo w Internecie. Legalne serwisy VoD nie są w stanie z tym rywalizować. I nieważne, czy nazywają się Ipla, czy Netflix.

Co jakiś czas Wirtualne Media podają dane dotyczące oglądalności serwisów określanych mianem nielegalnego VoD. Kinomaniaka już nie ma, ale co chwila pojawiają się nowe strony, próbujące w podobny sposób zarabiać na oferowaniu dostępu do pirackich filmów i seriali. I bardzo szybko zdobywają one setki tysięcy, a czasem i miliony użytkowników.

Prawie wszyscy Polacy oglądają pirackie filmy

Dziś "Gazeta Wyborcza" podaje szacunki IAB Polska, z których wynika, że ok. 7,5 mln Polaków – czyli 94% osób poszukujących treści wideo w Internecie – korzysta ze złodziejskich serwisów w stylu Kinomaniaka. To znacznie więcej niż w Europie Zachodniej, a na dodatek ta liczba cały czas rośnie. IAB Polska mówi też, że bardzo szybko rosną "pirackie przychody reklamowe", które już w 2013 roku przekroczyły 50 mln zł.

Właściciele legalnych serwisów VoD – które nie są i nigdy nie będą w stanie dostarczyć lepszej i tańszej oferty – są przerażeni tą skalą i mówią wprost, że nielegalne serwisy streamingowe uprawiają nie piractwo, a po prostu kradzież. Okradają nadawców, oferując to, czego oni zaoferować nie mogą – filmowe i serialowe nowości za darmo albo za SMS-a, który kosztuje kilka złotych.

"Wyborcza" podkreśla, że połowa internautów, która z takich serwisów korzysta, w jakiś sposób za te treści płaci – czy to oglądając reklamy, czy wysyłając SMS-y, czy po prostu opłacając abonament. Średnio każdy z nich wydaje 14 zł miesięcznie. Wiele osób zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że płaci złodziejom.

Odróżnicie Netfliksa od kolejnego złodziejskiego serwisu VoD?
Odróżnicie Netfliksa od kolejnego złodziejskiego serwisu VoD?

PiS ma rację – trzeba karać tych, którzy na piractwie zarabiają

Podczas gdy większość tych serwisów działa w Polsce od dawna i nie niepokoją ich żadne organy ścigania, do "zwykłych Kowalskich" przychodzą jakieś tajemnicze wezwania do zapłaty, bo kiedyś ściągnęli "Obławę" czy "Wałęsę" na własny użytek. To jest chore i wypada tu tylko zgodzić się z grupą posłów PiS, którzy stworzyli rewolucyjny projekt zmian w prawie autorskim, zakładający karanie tylko i wyłącznie osób czerpiących korzyści majątkowe z udostępniania cudzych dzieł w Sieci.

Nasz rynek VoD rzeczywiście wygląda przerażająco. Owszem, legalnych serwisów powstaje coraz więcej, ale ich oferta wciąż jest dla przeciętnego Polaka za droga. Za to złodziejom chętnie płacimy za nowości filmowe.

Nie dziwi mnie, że Netfliksowi nie spieszy się z wchodzeniem do Polski – plotki mówią, że uczyni to w 2015 roku, ale to na razie tylko plotki. Z jednej strony jego wejście mogłoby sporo zmienić w naszej świadomości, z drugiej, trudno powiedzieć, czy miliony Polaków uznają jego ofertę za wystarczająco dobrą, aby za nią płacić. Bo przecież Netfliksem też nie rządzą magicy, którzy będą w stanie w polskich warunkach wyczarować filmowe nowości w świetnej jakości, tuż po premierze kinowej. A i cena miesięcznego abonamentu – przypuśćmy, że będzie to niecałe 30 zł – jest wyższa niż "za darmo".

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)