Steam Controller ma już ostateczny wygląd. Jest analog, jest panel dotykowy

Wygląd Steam Controller zmieniał się co jakiś czas - wprawdzie Valve podkreślało, że to tylko prototypy, ale kształt pada budził wątpliwości. Teraz firma ujawniła ostateczną wersję kontrolera.

Najbardziej podobała mi się pierwsza wizja Steam Controllera: bez analogów, z niewielką liczbą standardowych przycisków. Za to z panelami dotykowymi. To byłaby rewolucja: w ten sposób w grach jeszcze nie sterowaliśmy.

Valve doszło jednak do wniosku, że sterowanie przeniesione z ekranów dotykowych na padzie mogłoby się nie sprawdzić. Kolejne wersje pada były już bardziej standardowe:

Ze zdjęć, które przedostały się do Sieci wynika, że Steam Controller będzie mieć także analoga. Czyli właściwie będzie wyglądać tak, jak każdy inny pad dostępny na rynku.

Wreszcie możemy zamienić grafiki koncepcyjne na ostateczny wygląd kontrolera. Valve już pokazało, jak pad będzie wyglądać.

Nie ma niespodzianki, bo Steam Controller przypomina pada z ostatniego wycieku.

Cieszy mnie jednak fakt, że prawy panel dotykowy jest “gładki” - powinien być wygodny i, co najważniejsze, wykorzystany. To w ten sposób będziemy obracać kamerą z w FPS-ach czy grach akcji. W zwykłym padzie służy do tego drugi analog, którego w Steam Controllerze nie ma. Jest tylko jeden.

Lewy touchpad będzie pełnić funkcję “klasycznego” krzyżaka, który jednak nie składa się z przycisku. Dobrze, że jest drugi dotykowy panel - zastanawiam się, czy “smyrając” będzie dało się grać w strzelaniny. Mam nadzieję, że będzie to wygodne rozwiązanie, dobrze zastępujące myszkę.

Na pewno Steam Controller powinien sprawdzić się w grach strategicznych. Czyli w gatunku, który do padów nie zawsze pasuje. Dużo łatwiej nawigować po mapie palcem niż machając analogiem.

Steam Controller łączy nowe pomysły ze “starą szkołą” tworzenia padów. Szkoda, że nie jest to rewolucyjny produkt - Valve chce jednak trafić do klientów i woli nie ryzykować.

Trzeba jednak przyznać, że Valve stworzyło pada, który sprawdzi się w typowo pecetowych produkcjach, a przy tym nie będzie gryźć się z grami z konsolowym rodowodem. Nikomu wcześniej taka sztuka się nie udała.

Premiera pod koniec roku, cena - 50 dolarów.