Prawnicze trolle wciąż harcują. Teraz wyciągają pieniądze za naruszenia sprzed lat

Prawnicze trolle wciąż harcują. Teraz wyciągają pieniądze za naruszenia sprzed lat

Film "Piraci"
Film "Piraci"
Marta Wawrzyn
15.04.2015 12:05, aktualizacja: 10.03.2022 10:23

Jeśli sądzicie, że skoro od miesięcy nic nie ściągnęliście, to nic Wam nie grozi ze strony kancelarii prawnych, które ścigają internautów za piractwo – mylicie się. Polscy prawnicy potrafią przysyłać wezwania do zapłaty osobom, które korzystały z sieci BitTorrent dwa lata temu.

Prawnicze trolle harcują po Polsce, a ministerstwo sprawiedliwości nic sobie z tego nie robi. Polacy, którzy dostają wezwania do zapłaty za coś, czego nigdy nie zrobili, albo co zrobili dawno temu, radzą więc sobie sami.

1116 zł za Harry'ego Pottera sprzed dwóch lat

Jeden z użytkowników Wykopu napisał, że jego rodziny zawitał listonosz z pismem od kancelarii prawnej PRO BONO Białegostoku. Pismo to wezwanie do zapłaty, podobne do tych, które rozsyłały warszawskie kancelarie. Problem polega na tym, że dotyczy ono naruszenia sprzed dwóch lat.

Białostocka kancelaria oferuje ugodę, jeśli rodzina wykopowicza zapłaci 1116 zł. Za co? Za rozpowszechnianie za pomocą sieci BitTorrent książki o Harrym Potterze wydanej w Polsce przez wydawnictwo Media Rodzina. Adresat pisma miał to zrobić w lutym i maju 2013 roku. Tak, tak, dobrze czytacie – w 2013 roku.

Obraz

Czy jest sens ścigać piractwo sprzed dwóch lat?

Rodzice wykopowicza oczywiście chcieliby pozbyć się problemu jak najszybciej i myślą o wpłaceniu pieniędzy kancelarii PRO BONO. On sam najchętniej by w ogóle nie reagował, ale przyznaje, że rzeczywiście dwa lata temu w jego domu używano sieci p2p.

Wykopowicz nie pisze, czy w jego domu wciąż korzysta się z tego samego sprzętu co w 2013 roku, a to akurat ma znaczenie. Jeśli doszłoby do sytuacji, w której do jego rodziny zapukałaby policja, udowadnianie naruszenia musiałoby się zacząć od zidentyfikowania i zatrzymania sprzętu. Założenie, że ktoś używa tego samego komputera co dwa lata temu, w dzisiejszych czasach jest zazwyczaj już niezgodne z rzeczywistością. Polacy wymieniają często sprzęt na nowszy, więc dowód na to, że ktoś udostępniał w lutym 2013 roku Harry'ego Pottera, może zwyczajnie nie istnieć.

To, że prawnicy, którzy wysłali pismo, to zignorowali, pokazuje, jak chaotyczne są ich działania. Ścigając piratów, zdają się tak naprawdę na łut szczęścia, to znaczy liczą, że znajdą wystarczająco dużo osób, które zapłacą, aby cały biznes się opłacił. Wszystko jedno, czy winnych, czy niewinnych – ważne, aby znaleźli się tacy, którzy zapłacą. Te działania rzadko mają związek z wymierzaniem sprawiedliwości, to po prostu trolling.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)