Zaczyna się! Polscy pracownicy Amazona buntują się przeciwko wyśrubowanym normom

Zaczyna się! Polscy pracownicy Amazona buntują się przeciwko wyśrubowanym normom

Zdjęcie siedziby Amazonu pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie siedziby Amazonu pochodzi z serwisu Shutterstock
Marta Wawrzyn
19.05.2015 13:22

Czy Polska to rzeczywiście dobre źródło taniej siły roboczej dla amerykańskich gigantów? Amazon za chwilę może się przekonać, że jednak nie.

Po kłopotach z pracownikami na Zachodzie Amazon otworzył magazyny w Polsce, dając pracę tysiącom osób. Na temat tego, czy to rzeczywiście taka dobra wiadomość, spór w mediach trwa od miesięcy. Ale był to spór dość jałowy, bo nie brali w nim udziału pracownicy Amazona. Choć praca w magazynie amerykańskiego giganta do lekkich nie należy, chętnych nie brakowało. Na to, że Amazon traktuje nas jak kraj Trzeciego Świata, narzekali ci, którzy mogli sobie na to pozwolić.

Ale właśnie zaczyna się to zmieniać. Wirtualna Polska donosi, że ponad 400 pracowników magazynu pod Poznaniem podpisało petycję przeciwko ciągłemu podwyższaniu pracowniczych norm. Amazon ma zwyczaj je śrubować co miesiąc, nie dając ludziom podwyżek za więcej pracy.

Petycję czyta się jak dokument z poprzedniej epoki: "Uważamy, że normy powinny być ustalane w oparciu o nasze realne możliwości, wynikające z przeciętnej wydajności i wytrzymałości. Przeciętnej, to znaczy takiej, jaką dysponuje większość pracowników, a nie najwydajniejsi i najbardziej z nas wytrzymali". Dalej pracownicy tłumaczą szefostwu, że cięższa praca ma negatywny wpływ na ich zdrowie i satysfakcję, oraz podkreślają, że wynagrodzenie nie zmieniło się od czasu, kiedy zakład został otwarty.

Amazon broni się, że nowe normy wydajnościowe wyznaczane są dla każdego centrum logistycznego osobno, w oparciu o wyniki wcześniej osiągnięte przez pracowników tego centrum. Innymi słowy – chcieliście niższych norm, trzeba było wcześniej się bardziej lenić.

Pracowników Amazona coraz częściej zastępują roboty
Pracowników Amazona coraz częściej zastępują roboty

Jest też wyjaśnienie, czemu pracownicy Amazona nie mogą liczyć na podwyżki, mimo że ciężej pracują: bo "wysokość pensji jest dostosowana jedynie do warunków płacowych panujących na danym rynku, co także jest regularnie weryfikowane". Czyli – wyższych płac nie będzie, bo Amazon przeniósł się do Polski, żeby zaoszczędzić, a nie płacić więcej pracownikom. To było jasne od początku.

Nie wiadomo tylko było, jak zareagują na takie warunki polscy pracownicy. Pierwszy bunt w centrum logistycznym pod Poznaniem pokazuje, że amerykański gigant mógł się przeliczyć w swoich kalkulacjach. Polacy wiedzą, że w Poznaniu czy Wrocławiu nie zarobią tyle, co za niemiecką granicą. Na to zgodzili się na początku. Ale zmiana warunków pracy co cztery tygodnie to coś, co może pracownika rozwścieczyć.

Dlatego wydaje się, że większe protesty są tylko kwestią czasu. Desperacja polskiego pracownika ma swoje granice, w końcu wyjazd do podobnej pracy choćby do wspomnianych Niemiec to w dzisiejszych czasach rzecz dość łatwa do zorganizowania. Nie ma powodu, by przemierzać codziennie kilkanaście kilometrów po magazynach Amazona za polską płacę minimalną, skoro można robić to samo na Zachodzie i dostawać płacę w euro.

Oczywiście nikt tutaj nie wieszczy końca Amazona w Polsce, nikt też nie mówi, że warunki pracy w magazynach znacząco się poprawią. To się nie zmieni, Amazon prawa nie łamie i zawsze znajdzie się ktoś wystarczająco zdesperowany, by pracować za grosze. Ale Polacy będą się buntować, dokładnie tak jak ich zachodni koledzy. A tego chyba w scenariuszu nie było...

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)