Wszyscy umrzemy? Google postanowił to sprawdzić i tworzy lekarstwo na śmierć

Wszyscy umrzemy? Google postanowił to sprawdzić i tworzy lekarstwo na śmierć

Zdjęcie sztucznych organów wewnętrznych pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie sztucznych organów wewnętrznych pochodzi z serwisu Shutterstock
Łukasz Michalik
13.07.2015 08:54, aktualizacja: 10.03.2022 10:12
  • Jeśli zapytasz mnie dziś, czy możliwe jest przeżycie 500 lat, to odpowiem, że tak. – Bill Maris, Google.

Nadzieja ludzkości

W kwietniu tego roku na okładce magazynu „Bloomberg Markets” pojawiła się nietypowa postać. Zazwyczaj goszczą tam rekiny świata biznesu, ludzie z różnych branż i kontynentów, których jednak łączą nie tylko gigantyczne pieniądze, ale również pewne wspólne cechy.

Poza perfekcyjnie dopasowanymi garniturami, mniej lub bardziej zaawansowaną siwizną i koszulami lśniącymi bielą niczym łydki programisty, niemal każdy z nich rzuca z okładki spojrzenie, którego nie powstydziłby się Steve Buscemi w „Zakazanym imperium”. I chyba każdy z nich ma do tego niezłe powody. Miliardy powodów, wyrażanych liczbą zer na firmowych lub osobistych kontach.

Kwietniowa okładka była inna. Spoglądał z niej pewien nieformalnie ubrany, mało znany 40-latek, który – jeśli doprowadzi swoją misję do szczęśliwego finału – będzie znaczył dla ludzkości więcej, niż wszyscy inni bywalcy okładek „Bloomberg Markets” razem wzięci.

„Bloomberg Markets” z Billem Marisem
„Bloomberg Markets” z Billem Marisem

Tym 40-latkiem jest Bill Maris. Bill jest partnerem Google’a i właśnie wyruszył na wielkie zakupy. W tym roku wyda na nie ponad 300 mln dolarów i – prawdopodobnie – co roku będzie wydawał podobne kwoty, aż do skutku. Czyli do czasu, gdy wyleczy ludzkość ze śmierci.

Czego szuka Calico?

Gdy przed dwoma laty w artykule „Śmierć kontra big data. Co przyniesie sojusz Google’a, Apple’a i przemysłu farmaceutycznego?” szukałem odpowiedzi na zawarte w tytule pytanie, nieliczne fakty ginęły wśród domysłów i niedomówień.

Wiadomo było, że Google rozpoczyna ambitne przedsięwzięcie, którego celem jest odkrycie mechanizmów, odpowiedzialnych za zdrowie i długie życie. Wiadomo było, że projekt o nazwie Calico jest wspierany nie tylko przez gigantów z Doliny Krzemowej, ale również przez branżę farmaceutyczną, a jego stery dzierży wyjątkowa postać.

Arthur D. Levinson to jeden z najbardziej utalentowanych biologów genetyków, który pracę w Calico połączy z posadami w Apple’u, szwajcarskim koncernie farmaceutycznym Hoffmann-La Roche i zależnej od niego spółce biotechnologicznej Genentech – absolutnej, światowej czołówce w dziedzinie badań nad takimi aspektami medycyny jak onkologia, immunologia, neurologia czy kwestie związane z budową i regeneracją tkanek.

Wtedy więcej było jednak spekulacji i interpretowania wyzwań, które przed Arthurem Levinsonem postawili twórcy Calico, niż konkretów. Dzisiaj wiemy na ten temat nieco więcej.

Google: gigant branży medycznej

Ujawnione fakty pozwalają na stwierdzenie, że Calico jest dla Google’a czymś więcej, niż tylko jednym z ambitnych projektów na miarę latających elektrowni, balonów dostarczających Internet czy autonomicznych samochodów.

Dowodem na to jest właśnie Bill Maris, stojący na czele Google Ventures. To struktura, odpowiedzialna za inwestycje, działająca niezależnie od poczynań samego Google’a – Maris nie musi przejmować się bieżącymi działaniami centrali, aktualnie wprowadzanymi produktami czy walką z konkurencją.

Google Ventures to inwestycyjny dział korporacji z Mountain View Fot. Facebook
Google Ventures to inwestycyjny dział korporacji z Mountain View Fot. Facebook

Jego zadaniem jest wyszukiwanie obiecujących start-upów, perspektywicznych branż i nisz, które mogą w przyszłości okazać się żyłą złota. Do tej pory zainwestował w ponad 280 różnych firm, w tym m.in. w producenta latających elektrowni Makani Power, Nest Labs, odpowiedzialną za inteligentne domy (m.in. termostat Nest), Airware, pracującą nad dronami czy The Climate Corporation, zajmującą się tworzeniem modeli pogodowych.

Choć wymienione wyżej inwestycje wzbudzają największe zainteresowanie wielbicieli technologii, to jednak stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. Bo – wbrew pozorom – Bill Maris, a poprzez niego Google, nie inwestuje tylko w branżę elektroniczną, Internet i tzw. nowe technologie. W gruncie rzeczy to obecnie mniej istotny kierunek ekspansji giganta z Mountain View. Google stawia na coś zupełnie innego.

Inwestycje Google Ventures Fot. Bloomberg
Inwestycje Google Ventures Fot. Bloomberg

Szukamy lekarstwa na śmierć

Google Ventures najwięcej wydaje na medycynę i badania nad człowiekiem. W kręgu jego zainteresowania znalazły się m.in. firmy, tworzące nowatorskie metody walki z rakiem, jak Flatiron Health czy Foundation Medicine, a także programy badawcze ze Stanforda i Duke University, zakładające przebadanie tysięcy osób w celu znalezienia czynników, odpowiedzialnych za dobry stan zdrowia.

Czasu nie traci również samo Calico, którego szeregi zasiliła Cynthia Kenyon, amerykańska badaczka, zajmująca się procesami starzenia i założycielka firmy Elixir Pharmaceuticals. Prof. Kenyon ma na koncie warty uwagi sukces – dzięki modyfikacjom genetycznym udało się jej wydłużyć życie nicieni. Udoskonalone przez nią, prymitywne organizmy żyją dwukrotnie dłużej!

Cynthia Kenyon, Fot. Flickr
Cynthia Kenyon, Fot. Flickr

To, co udało się z nicieniami, jest bez porównania trudniejsze w przypadku człowieka. Nie chodzi przy tym o samo przesunięcie granicy śmierci. Co z tego, że wydłużymy nasze życie o 50 czy 500 lat, jeśli będą nas w tym czasie trapić nasilające się choroby, typowe dla starszego wieku?

Czas Matuzalemów?

Z problemem tym próbuje zmierzyć się nie tylko Google. Niedawno wyrosła mu konkurencja w postaci Human Longevity Inc., którego plan zakłada poszukiwania leku na starość przy pomocy narzędzi big data w milionie ludzkich genomów.

Do wyścigu o długowieczność dołączyła również firma SENS (Strategies for Engineered Negligible Senescence), której finansową kroplówkę podłączył Peter Thiel, jeden z najważniejszych inwestorów w branży technologicznej, znany m.in. jako współzałożyciel (razem z Elonem Muskiem) firmy PayPal i z wczesnych inwestycji w Facebooka.

Kierujący SENS-em Aubrey de Grey całkiem serio twierdzi, że urodził się już człowiek, który dożyje 1000 lat.

Kto pierwszy znajdzie lekarstwo na śmierć? Fot. Geeknation
Kto pierwszy znajdzie lekarstwo na śmierć? Fot. Geeknation

Dłuższe życie zamiast premii

Kto wygra ten wyścig? Mimo ambicji konkurentów faworytem wydaje się jednak Google. Firma dysponuje zasobami, z którymi trudno mierzyć się komukolwiek innemu. Bill Maris jest obecnie 4. największym inwestorem w Stanach Zjednoczonych i nic nie wskazuje na to, by dotychczasowe inwestycje zmniejszyły jego apetyt – Google Ventures otworzyło niedawno swój europejski oddział, rzucając mu na początek skromne 125 mln dolarów.

Co nas czeka na końcu tej drogi? Lek na raka? Gwarancja zdrowia? Sposób na wieczne życie? A może najbardziej pożądany na świecie system motywacyjny, gdzie na najlepszych pracowników Google’a będą czekać nie setki tysięcy dolarów premii, ale gwarancja wydłużenia życia o 25 lat?

Najlepsza premia dla pracownika? Obietnica dłuższego życia! Fot. Alumni.Georgetown.edu
Najlepsza premia dla pracownika? Obietnica dłuższego życia! Fot. Alumni.Georgetown.edu

Całkiem niedawno takie pytania wydawałyby się naiwnym wizjonerstwem. Dzisiaj można je stawiać znacznie bardziej serio, a dobrym podsumowaniem mogą być słowa Briana Kennedy’ego z Buck Institute for Research on Aging:

Jeszcze pięć lat temu większość naukowców zgadzała się, że badania nad procesem starzenia są ciekawe, ale niepraktyczne. Dziś znajdujemy się w punkcie, w którym możemy łatwo wydłużyć życie myszy.

Dla kogo nieśmiertelność?

Niedawno zastanawiałem się nad brakiem przełomowych wynalazków i technologii, które – jak te sprzed pół wieku – zmieniałyby oblicze świata. Wartym uwagi wyjątkiem wydawała mi się jednak medycyna, genetyka i wszystko co z nimi związane. Wygląda na to, że to dobry trop, choć nie brakuje związanych z nim pytań.

Jak, wraz z wydłużeniem naszego życia zmieni się nasz świat? Czy z medycznego przełomu skorzystamy wszyscy, czy może tylko garstka wybrańców? A z drugiej strony, czy na pewno tego potrzebujemy? Pozornie wszyscy chcemy nieśmiertelności, ale gdy czasem zerknę na Facebooka mam wrażenie, że bardzo wielu ludzi nie ma pojęcia, co zrobić z wolnym popołudniem.

Niezależnie od tego, sądząc po środkach, przeznaczanych na badania możemy mieć nadzieję, że będziemy pierwszym pokoleniem, którego przedstawiciele pokonają barierę, wyznaczoną nam przez biologię. Żyjemy w ciekawych czasach!

W artykule wykorzystałem informacje z serwisów Bloomberg, TED, Business Insider, Wyborcza, The Verge i New York Times.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)