Tracę nadzieję. Zawsze będziemy technologicznym zaściankiem

Tracę nadzieję. Zawsze będziemy technologicznym zaściankiem

Zdjęcie starego komputera pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie starego komputera pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
03.08.2015 12:26, aktualizacja: 10.03.2022 10:09

Po lekturze ostatnich newsów nie mam wątpliwości - pod względem technologicznym zawsze będziemy w tyle.

Dostaję maila: “PolskiBus.com zmuszony do zawieszenia połączeń na linii Warszawa - Lublin - Rzeszów”. Powód? Działania “prywatnych przewoźników”, którym nie podobała się duża konkurencja, oferująca tanie bilety i lepszej jakości autobusy. To nic, że firma spełnia wszelkie niezbędne wymogi, to nic, że linia jest popularna, to nic, że za jej utrzymaniem podpisało się mnóstwo osób. Działania “ konkurencyjnych prywatnych przewoźników” wystarczyły, żeby zrobić popularnej firmie pod górkę i zablokować przewozy.

Z kolei Forsal.pl pisze o nieciekawej sytuacji aut elektrycznych w Polsce. Choć to i tak łagodne słowo, skoro czytamy, że “rynek aut z napędem alternatywnym praktycznie u nas nie istnieje”. Powodem jest nie tylko wysoka cena takich samochodów, ale też to, że po prostu nie ma ich gdzie ładować.

E-booki i VAT

Zdjęcie [url=http://www.shutterstock.com/pl/pic-195840467/stock-photo-rusty-mechanism-in-the-old-clock.html?src=53qcbH0DZEdGj6N-VPfYmQ-1-97]mechanizmu[/h2] pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie [url=http://www.shutterstock.com/pl/pic-195840467/stock-photo-rusty-mechanism-in-the-old-clock.html?src=53qcbH0DZEdGj6N-VPfYmQ-1-97]mechanizmu[/h2] pochodzi z serwisu shutterstock.com

Znowu wraca temat VAT-u na e-booki, który ciągnie się od lat. Dla polskich rządzących elektroniczna książka to nie to samo, co papierowa, dlatego też płacimy za nią większy podatek. Dopiero teraz coś się zmienia, ale powoli. Bardzo powoli:

Polski Trybunał zauważył jednak, że bez względu na formę, książki mają analogiczne właściwości i spełniają te same potrzeby konsumenta. W związku z tym, zróżnicowanie ich stawek podatkowych może naruszać zasadę neutralności.

Czytając o takich historiach zawsze umiera we mnie nadzieja na gwałtowny postęp. Że te wszystkie nowości takie jak autonomiczne auta czy roboty dotrą też i do nas. Patrzę na to i widzę, że nie ma żadnych szans. Jest 2015 rok, a my debatujemy nad tym, czy e-book to książka, czy może coś innego. Dopiero teraz zauważa się, że w jednym i drugim liczy się treść. Absurd.

Zabawiłem się we wróżkę i wyszło mi, że pod tym względem w Polsce niewiele się zmieni. Bo i dlaczego? Pewnie, będziemy mieć inteligentne zegarki, wirtualną rzeczywistość, duże telewizory z wysoką rozdzielczością. Ale, tak mentalnie, dalej będziemy w tyle. Nie widzę czegoś, co byłoby iskierką nadziei.

Obraz

Skoro zrównanie e-booka z książką jest dla nas problemem, dron nieopodal lotniska kłopotem, z którym nikt nie może sobie poradzić, to co będzie dalej? Trudno wyobrazić mi sobie autonomiczne auta w Polsce. Taksówkarze, ba, nawet polscy youtuberzy, szybko wzięli na celownik Ubera i nie zdziwię się, jeżeli w niektórych miastach aplikacja będzie tak samo skutecznie podgryzana jak Polski Bus. Skoro tak walczy się z żywym przeciwnikiem, to domyślam się, jakie chwyty będą stosowane przy starciach z tym sztucznym.

Wiatr zmian? Nie sądzę

Pisałem już o tym, że dla technologii problemem nie są kwestie techniczne czy nawet przepisy, o których wspominał niedawno Łukasz. Zawsze największym kłopotem będzie człowiek. Bo on czuje się zagrożony.

pierwszy polski właściciel elektrycznej Tesli miał problem z zarejestrowaniem samochodu z powodu braku pojemności silnika. Wniosek, że prawo nie nadąża za technologią wydaje się więc oczywisty.

I jest niechętnie nastawiony. Prosty przykład. Warszawa, Dworzec Wschodni, przed godzina 9:00. Żeby podejść do okienka należy wydrukować specjalny bilecik z numerem. Dzięki temu nie trzeba stać w kolejce, tylko czekać na “wywołanie”. Sprytne? Niekoniecznie, bo wciąż młodzi i starzy nic sobie z tego nie robią i gdy tylko ktoś odchodzi, od razu wciskają się i próbują uzyskać informację. Nie przejmując się zasadami.

Zdjęcie kosza na śmieci pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie kosza na śmieci pochodzi z serwisu shutterstock.com

Owszem, możemy zrzucić winę na złą organizację, brak informacji. Jednak i tak widoczna jest zasada: “ja wiem lepiej”. Zrobimy to po mojemu. Czy odnaleźlibyśmy się w rzeczywistości, w której, dajmy na to, recepcjonistką jest sztuczna inteligencja? Ale nie na zaawansowanym poziomie, tylko taka, która wydaje proste polecenia i oczekuje prostych komend. Mam poważne wątpliwości, czy taka współpraca by się udała. Nawet "nowe pokolenie" zachowuje się podobnie do "starego".

Patrzę na to, jak dzisiaj traktuje się “nowości” i trudno mi wierzyć w to, by nagle wszystko pozytywnie się zmieniło. Autonomiczne samochody, drony dostarczające paczki, roboty w sklepach? Dla nas jeszcze długo będzie to science-fiction. Po prostu - jesteśmy spóźnieni i trudno będzie ten dystans zmniejszyć. Tym bardziej że poruszamy się w naprawdę ślimaczym tempie.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)