Amazon i Netflix nie chcą do Polski? To ja nie chcę ich! Niech Polacy to wykorzystają

Amazon i Netflix nie chcą do Polski? To ja nie chcę ich! Niech Polacy to wykorzystają

Zdjęcie stop pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie stop pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
27.08.2015 12:06, aktualizacja: 10.03.2022 10:07

Wielkie firmy nas nie chcą? Pewnie mają swoje powody, ale dlaczego miałoby to mieć dla nas znaczenie. A skoro oni nie lubią nas, to my przestańmy lubić ich.

Amazon w Polsce

Amazon na zorganizowanej dla mediów konferencji nie powiedział niczego odkrywczego. Niektórzy - niestety, naiwnie - oczekiwali wielkiego uderzenia, tymczasem gigant przyszedł, dał znać, że wie, gdzie na mapie świata leży Polska i po prostu wciąż każe czekać. - Amazon ma jakieś plany co do polskiego rynku, ale na razie chce w ogóle powiedzieć mediom o swoim istnieniu - pisze Robert Drózd na blogu Świat Czytników i to chyba najlepsze podsumowanie całej “imprezy”.

Zdjęcie Amazona pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie Amazona pochodzi z serwisu shutterstock.com

Zgodzić muszę się też z Szymonem Adamusem, który w relacji ze spotkania napisał, że Polacy mają kompleks niższości. Czekamy na Amazona czy Netfliksa jak na mesjasza. Odnowiciela. Giganci zastaną Polskę piracką, zostawią legalną. Problem w tym, że wcale nie musi tak być. Już jakiś czas temu pisałem:

Wydaje się, że to nie przypadek, że gigantów VOD w Polsce jeszcze nie ma. To, że Kinomaniak zarobił miliony, wcale nie musi oznaczać, że tyle zarobi też ktoś, kto będzie oferować filmy legalnie. Choćby z tego względu, że legalny dystrybutor nigdy nie będzie mógł pochwalić się taką ofertą jak piracki „sprzedawca”.

Wątpię w to, że amerykański bóg sprawi, że nagle zaczniemy płacić za seriale 10 zł miesięcznie (tak jak tego chcemy), a dzięki Amazonowi w Polsce Kindle będzie kosztować np. 70 zł, a e-booki - 5 zł!

Tymczasem wielu właśnie tego się spodziewa. Liczy na cud. Patrzy na niedostępne u nas firmy jak w obrazek. A one?

Dalej swoje. Polska nie jest najważniejsza. Niby od czasu do czasu dają nam sygnał, że nas widzą, pokazują, że coś się dzieje (polskie napisy na Netfliksie), co wywołuje aż niezdrowe podniecenie wśród Polaków, ale za chwilę okazuje się, że nic z tego nie będzie.

Zdjęcie pudełek pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie pudełek pochodzi z serwisu shutterstock.com

Szymon Adamus ma rację pisząc, że to wszystko przez to, że jesteśmy biedni. Nie jesteśmy atrakcyjnym regionem. To prawda. Ale moim zdaniem to nie usprawiedliwia Amazona czy Netfliksa. Wiele innych firm potrafi dostosować ofertę do regionu. Tymczasem autor bloga obywatelhd.pl pisze:

Jeśli więc chcecie, by w Polsce zawitał Amazon, Netflix i inni, najwięksi gracze w takiej postaci jak na zachodzie, to sprawa jest banalnie prosta – róbcie biznes. Zarabiajcie pieniądze, wydawajcie je na rozrywkę i kulturę, uczcie tego swoje dzieci i zachęcacie znajomych. Będziecie bardziej zrelaksowani, inteligentniejsi, a dodatkowo może wreszcie ktoś zacznie nas brać na poważnie.

Przyznam szczerze - zdębiałem.

Pracuj, “Polaczku”, pracuj, to może zachodnie dobra dotrą do ciebie. Już jest lepiej, już postawimy ci magazyn, już dodamy napisy w serwisie, z którego korzystasz naciągając zasady, żebyś mógł poczuć naszą bliskość, ale pamiętaj, że musisz się jeszcze postarać. Zarabiaj, zarabiaj, pracuj, pracuj, a może przyjdziemy i do ciebie. Zero lenistwa!

Szymon Adamus nie trafił.

Pracuj, Polaku, na Amazona

Mam wrażenie, że niewydawanie pieniędzy na kulturę nie bierze się z tego, że nam się nie chce albo nie jesteśmy tego nauczeni - po prostu nas nie stać. Ale raczej z nieco innych powodów niż widzi to Adamus. Na pewno nie z powodu lenistwa, braku chęci czy dlatego, że nie wpadliśmy na tak oczywistą rzecz, jak "robienie biznesów".

Zdjęcie netfliksa pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie netfliksa pochodzi z serwisu shutterstock.com

Zresztą zostawmy to na bok. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego to my mamy prosić Amazona czy Netfliksa o “łaskę” i zjawienie się w Polsce. Dlaczego klękamy na kolana i błagamy: wybierz nas, wybierz nas. Czy nie powinno być odwrotnie? Tak naprawdę w czyim interesie to leży: kto chce zarabiać pieniądze, które, dobrze o tym wiemy, leżą w Internecie?

Polacy już udowodnili, że chcą płacić. Robimy zakupmy na Amazonie. Widzę mnóstwo osób, które mają Kindle’a. Omijamy bariery i oglądamy seriale na Netfliksie - legalnie, płacąc za to. Zgoda, na pewno dla gigantów to grosze i wciąż nie robi im to znaczącej różnicy. Ale mimo wszystko to wyraźny sygnał. Skoro ci Polacy kombinują, to raczej im zależy. Wykorzystajmy to!

Tak powinno to wyglądać.

To chore, że traktujemy te firmy nie jak zwykłego dostawcę treści, tylko jak wyzwoliciela, który zerwie kajdany i wyciągnie z pirackiej niewoli. Tyle że Netflix czy Amazon to mało łaskawy pan.

A skoro on nie chce nas, to ja nie chcę ich. Nie potrzebuję.

Netfliksie, bez łaski!

Mam już dość proszenia się. Płaszczenia się. Wkurza mnie sytuacja, że Rosjanie dostają specjalne wersje gier za darmo (z mikrotransakcjami), bo wielkie firmy mogą się dostosować i w inny sposób walczyć z piractwem. U nas - nie, musimy ciężko pracować, żeby za produkty płacić tyle samo, co Niemiec czy Amerykanin. A nawet więcej!

Zdjęcie reklamy pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie reklamy pochodzi z serwisu shutterstock.com

Nie to nie. Nie chcecie nas, trudno. Damy sobie radę.

I coraz częściej dochodzi do mnie, że nie będzie to aż tak trudne zadanie. Zdaje sobie sprawę z tego, że wysoki VAT na e-booki jest dużym utrudnieniem, a mimo to jest sporo internetowych księgarni, które nawet nowości sprzedają w atrakcyjnych cenach. Można? Można.

Mecze na żywo po polsku!

Dzięki stacji Eleven Sports da się obejrzeć mecze zagranicznych lig - w tym także hiszpańskiej - w Sieci. Na razie za darmo, dzięki promocji, ale nawet jeśli przyjdzie nam za to zapłacić, to i tak nie jest to żaden problem. Wręcz przeciwnie, krok w dobrą stronę, bo z legalnymi transmisjami w Sieci był u nas problem. Ale i to się zmienia.

Wiem, że kulejemy pod względem filmów czy seriali, ale nie zawsze musi to być wina dystrybutorów. Netflix w niektórych europejskich państwach też nie ma lekko, o czym przekonali się np. Francuzi, którzy w usłudze nie znaleźli m.in. House of Cards. Sieć licencyjnych zależności jest na pewno spora, co utrudnia działanie na niełatwym rynku. A mimo to wiele polskich firm walczy, próbuje, działa.

Obraz
© elevensports.pl

I mam nadzieję, że zaczną rywalizować z nieobecnym rywalem jeszcze mocniej. Ostrzej. Pokażą, że Amazon czy Netflix wcale nie jest potrzebny do szczęścia. Da się żyć bez niego. Ba, da się żyć lepiej.

Dron-kurier z Polski

Trzymam kciuki za takie projekty jak ten:

Pierwsze testy zakończyły się sukcesem. Polska firma rozpoczyna budowę specjalnego poligonu doświadczalnego w Legnickim Polu. Naszym konstruktorom udało się bowiem stworzyć pierwsze na świecie maszyny, które radzą sobie z przenoszeniem aż trzykilogramowych ładunków.

Zgoda, to nie jest przełomowa, rewolucyjna technologia, ale zwiększają się szanse na to, że dron-kurier będzie działał w Polsce. Bez Amazona! To pokazuje, że można zagraniczne pomysły przenieść na polski grunt. I właśnie tak powinno być. Oni nie chcą, więc zróbmy to sami. Bo dlaczego nie?

Cudze chwalicie, swego nie znacie. Chciałbym, że stare polskie przysłowie przestało być aktualne. Zamiast czekać na oferty Amazonu, zachwycajmy się naszymi, które na to zasługują. Np. taką jak czytnik w abonamencie, którego pewnie nawet zagraniczni czytelnicy mogą nam zazdrościć.

Jest życie bez Amazona i Netfliksa. Warto o tym pamiętać. Może jeśli ci giganci zobaczą, że wcale nam na nich nie zależy, to zmienią swoje podejście. A wtedy będziemy mogli podejść do stołu i porozmawiać na równych warunkach.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)