Nawet nie wiesz, że chorujesz na FoMO. Bez obaw, smartwatch Cię wyleczy

Nawet nie wiesz, że chorujesz na FoMO. Bez obaw, smartwatch Cię wyleczy

Zdjęcie smartwatcha i smartfona pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: Giuseppe Costantino
Zdjęcie smartwatcha i smartfona pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: Giuseppe Costantino
Łukasz Michalik
03.09.2015 18:15, aktualizacja: 03.09.2015 18:28

Technologia odcina nas od ludzi? Niekoniecznie. Dzięki smartwatchom nie musimy się obawiać, że właśnie tracimy coś ważnego.

Technologiczna czapka niewidka

Internet jest pełen narzekań na smartfony. Wystarczy losowe zdjęcie z imprezy, gdzie w jednym momencie uchwycono kilka osób pochylonych nad ekranami, by tłum oburzonych zaczął wieszczyć w komentarzach koniec cywilizacji, rozpad więzi społecznych i udawać, że świat bez smartfonów był lepszy, ludzie szczęśliwsi, a trawa bardziej zielona.

To oczywiście bzdura, napędzana naturalną skłonnością do idealizowania przeszłości. Tkwi w niej jednak odrobina prawdy: w niektórych sytuacjach smartfon staje się odpowiednikiem muru, skutecznie odcinającego nas od reszty świata.

Zdjęcie dziewczyn ze smartfonami pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie dziewczyn ze smartfonami pochodzi z serwisu Shutterstock

Wyobraźmy sobie sytuację, jaka dla wielu z nas bywa codziennością: siedzimy znudzeni czekaniem na przystanku, wokół kręcą się jacyś ludzie, dziecko płacze, pies z gatunku proszę-się-nie-bać-nie-ugryzie zapamiętale na kogoś warczy zza kagańca, na ulicy kierowcy pozdrawiają uprzejmie nawzajem swoje mamy, a my… wcale nie musimy siedzieć w środku tego wszystkiego. Wystarczy, że wyciągniemy smartfon.

Nasze prywatne akwarium

Błyskawicznie przenosimy się do Wenecji, zwiedzamy jakieś lochy, zabijamy smoki, podziwiamy kunszt aktorski pani Nicole Aniston, kończymy czytać ostatniego Dukaja, lajkujemy zdjęcie bułki z mięsem podpisane jako „śniadanie mistrzów” albo składamy życzenia niewidzianej od dekady koleżance: „Piękna jak zawsze, wcale się nie zmieniłaś!”.

Smartfon jest naszą tarczą i opoką. W każdej chwili pozwala zniknąć albo – jeśli wolimy – odgrodzić nas od świata solidnym ostrokołem. Bo przecież nikt nawet nie pomyśli, by nam przeszkadzać, gdy siedzimy pochłonięci czymś bardzo, bardzo ważnym – zapewne właśnie czytamy najnowsze dyspozycje z Centrali. Wiadomo: Langley, Wirginia.

Zdjęcie tajnego agenta pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie tajnego agenta pochodzi z serwisu Shutterstock

Czasem jednak mam wrażenie, że ten ostrokół budujemy mimowolnie. Słysząc piknięcie powiadomienia, wyciągamy z kieszeni telefon tylko po to, aby zerknąć i… znikamy, jak biedny Bilbo Baggins po włożeniu pewnego pierścienia. Może nawet nie było to naszym celem, ale wsiąkamy, bo trzeba odpisać, odpowiedzieć, jakoś zareagować.

Przekleństwo technologii? Niekoniecznie. Bo ta sama technologia może całkiem skutecznie przywrócić nas światu.

Nie takie FoMO straszne!

Nadzieję widzę w smartwatchach. Nie tych najprostszych, które - choć nieraz bardzo gustowne - tylko sygnalizują jakieś zdarzenie, nie informując o jego szczegółach. Gdy na tarczy mamy tylko ikonę powiadomienia o czekającym mailu, to po rzuceniu okiem na zegarek i tak wyciągniemy z kieszeni telefon. Tylko po to, by zerknąć…

Zdjęcie nadgarstka ze smartwatchem pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie nadgarstka ze smartwatchem pochodzi z serwisu Shutterstock

Na szczęście poszerza się oferta urządzeń, oferujących coś więcej, niż tylko powiadomienia. Nawet niewielki ekran wystarczy, by poinformować nie tylko o samym fakcie, że ktoś wysłał nam wiadomość, ale również by ją – choćby tylko częściowo – wyświetlić.

To może okazać się całkiem pozytywnym trendem. Dlaczego? Sednem jest fakt, że smartwatch – w przeciwieństwie do telefonu – nie wymusza na nas natychmiastowej interakcji. Jasne, że możemy go do tego użyć, podyktować odpowiedź czy wykonać jakieś działanie, ale najczęściej po prostu tylko zerkniemy na ekran.

To zazwyczaj to wystarczy, by nakarmić nasze FoMO (fear of missing out – lęk przed tym, że coś nas omija), dzięki czemu możemy bez przeszkód wrócić do przerwanej przed momentem czynności. Wiemy, że nie omija nas nic ważnego, więc możemy być tu i teraz. Myślę, że to ważna i chyba rzadko podkreślana zaleta smartwatchy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)