Jest aparat, jest selfie - nawet w sklepie z elektroniką. Skąd się wzięła ta dziwna moda?

Jest aparat, jest selfie - nawet w sklepie z elektroniką. Skąd się wzięła ta dziwna moda?

Zdjęcie zombie pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie zombie pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
08.09.2015 13:06, aktualizacja: 10.03.2022 10:06

Wystawione w sklepach telefony pełne są zdjęć ludzi. Dlaczego fotki są tak chętnie robione i dlaczego nikt nie przejmuje się własną prywatnością?

W sklepie z elektroniką telefon z największym ekranem zdobi zdjęcie dwóch chłopaków robiących głupie miny. Poważniej jest w galerii. Jest fotka pary, która pozuje niczym do zdjęcia z wakacji - tyle że zamiast plaży albo zabytku widać inne telefony. Poważną minę robi też na oko czterdziestolatek. Sztuczny uśmiech można zaobserwować za to na twarzach dziewczynek - one, zakładam że w wieku od 8 do 14 lat, robią sobie najwięcej fotek. W albumie serię selfie nastolatek przerywa młody chłopaczek w czapce, który przy okazji machnął zdjęcie przechodzącemu mężczyźnie. Autoportretu nie odmówił sobie nawet pracownik sklepu.

Każdy robi selfie

Zdjęcie kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie kobiety pochodzi z serwisu shutterstock.com

Zaskakuje mnie skala. To malutki sklepik, obok zwykłego dyskontu, a nie wielkiego centrum handlowego. Każda fotka to selfie. Jest ich mnóstwo. Jeszcze więcej przykładów znajdziecie w dużych sklepach popularnych sieci. Dlaczego?

Teoretycznie odpowiedź jest prosta: bo ludzie mogą robić takie zdjęcia, więc je robią. Dla żartu. Ot tak, z nudy, czekając na rodziców lub partnerkę, która zastanawia się nad nowym modelem suszarki. Taki współczesny odpowiednik “tu byłem” - tyle że tutaj niczego się nie niszczy, więc wydaje się, że lepiej w ten sposób zaznaczać swoją obecność.

A może jednak kryje się za tym coś więcej? Jeśli tak, to co mówi o ludziach, którzy robią sobie takie zdjęcia w sklepach, wystawiając swój wizerunek jak na talerzu? Wbrew pozorom - bardzo dużo.

Przede wszystkim: zachowują się niemal jak roboty. Psycholog Izabela Dziugieł wyjaśnia:

Biorąc pod uwagę fakt, że rocznie robimy ponad trylion zdjęć, z czego dużą część stanowią "selfie", nie dziwi to, że nawet na takich ogólnie dostępnych aparatach też będą. To może już prawie kompulsywne zachowanie - "jest aparat, robię zdjęcie". Większość naszych codziennych zachowań, niektórzy szacują że ok.95%, jest automatycznych. Nie ma się co dziwić, że dotyczyłoby to również czegoś tak ważnego jak "portret własny", który jest już synonimem własnego wizerunku projektowanego w mediach społecznościowych. Jeśli połączymy ogólny automatyzm naszych codziennych działań z projektowaniem siebie dla innych, takie zachowanie nie dziwi.

Prawda, że trochę… przerażające? Patrząc na to z tej perspektywy fotki w sklepie wcale nie szokują. Przypominają się zdjęcia z Facebooka czy innych portali społecznościowych. Będąc na koncercie, plaży, w kinie, parku, galerii, muzeum, gdziekolwiek - widzimy, jak ludzie robią sobie zdjęcia, najczęściej właśnie selfie. Zawsze trzeba zaznaczyć swoją obecność. Wszędzie, gdzie się tylko da. Także w sklepie z elektroniką.

Zdjęcie sklepu pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie sklepu pochodzi z serwisu shutterstock.com

No tak, ale to wcale nie są media społecznościowe. Jednak i to nie powinno dziwić. Coraz więcej aplikacji i serwisów, które umożliwiają publikowanie zdjęć anonimowo lub na krótki czas. W tym przypadku sklep zapewnia podstawową potrzebę, jaką dla wielu jest dzielenie się wizerunkiem, bez ryzyka nieprzychylnych czy złośliwych komentarzy. Fotka jest udostępniona, ktoś pewnie ją zobaczy, a co sobie pomyśli - to już do autorów nie dotrze.

Selfie poprawia samoocenę

Za to może myśleć, że na pewno się spodoba. Są na to szanse. W rozmowie ze mną Izabela Dziugieł przypomina ciekawe statystyki. - W badaniu, gdzie przejrzano ponad milion fotek na Instagramie, te, które przedstawiają twarze, zbierają o 38% więcej "serduszek" niż te bez. Zbierają również o 32% więcej komentarzy - cytuje. Tutaj komentarzy nie ma, więc łatwiej podnieść sobie samoocenę. Psychologiwe zauważają, że właśnie dlatego robi się autoportrety. Potrzeba docenienia jest zbyt silna, więc stąd kolejne zdjęcia. Niepokoi jednak nie tylko fakt, że takie osoby działają automatycznie, ale też to, że chowają się przed ewentualnymi opiniami. Chcą się pokazać, ale muszą mieć również pewność, że reakcja nie dotrze.

A co z bezpieczeństwem? Prywatnością?

Zdjęcie selfie pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie selfie pochodzi z serwisu shutterstock.com

Odwiedzałem serwisy dla nastolatków. Byłem na ask.fm. Z fikcyjnego konta na Facebooku zapraszałem młodych, którzy szybko przyjmowali mnie do znajomych, tylko po to, żeby mieć ich więcej. To żadna niespodzianka, że prywatność w Sieci nie istnieje. Ludzie nie wiedzą, że Facebook nie jest tylko dla nich, że bardzo łatwo ich namierzyć, dotrzeć do informacji, którymi niekoniecznie chcą się dzielić.

Bezpieczeństwo nie istnieje

Zdjęcie pary pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie pary pochodzi z serwisu shutterstock.com

Ale przecież tutaj to inna sytuacja. Każdy musi zdawać sobie sprawę z tego, że nad takim zdjęciem nie ma kontroli. Owszem, może znowu przyjść i go wykasować, ale jaką ma gwarancję, że ta jeszcze fotka będzie? Że ktoś wcześniej nie skopiuje jej, nie przerobi, nie wrzuci do Internetu i nie ośmieszy? A co, jeżeli zdjęcia trafią w niepowołane ręce? Nikt się nad tym nie zastanawia. Do czasu - twierdzi psycholog Izabela Dziugieł.

Nie było jeszcze żadnego skandalu medialnego z nadużyciem zdjęć przeciętnego człowieka, więc dość po macoszemu traktujemy informacje dotyczące bezpieczeństwa w Sieci. Może nawet nieświadomi jesteśmy zagrożeń płynących z takiego bezrefleksyjnego prezentowania siebie. Kiedy ktoś rzeczywiście dopuści się jawnych nadużyć wtedy odbierając gorzką lekcję może staniemy się bardziej uważni.

Selfie w sklepie pokazuje nie tylko to, że Polacy nie przejmują się bezpieczeństwem i chronieniem własnego wizerunku. To też dowód na to, jak popularne w naszym kraju stało się robienie tego typu zdjęć. Selfie zmienia świat technologii, co staje się zauważalne również na polskim rynku. Jeden z pracowników sklepu z elektroniką zdradza, że klienci coraz częściej pytają się o “telefon do selfie”. Zainteresowaniem cieszą się także akcesoria, z kijkiem do selfie na czele. Niektórzy pytają, inni sami sprawdzają - podchodzą do wystawionych telefonów i “cykają” fotki. Dlatego jest ich tak dużo.

Obraz

Wbrew pozorom to dobra wiadomość dla tych, którym takie fotki teoretycznie nie są do niczego potrzebne. Jest szansa na to, że prędzej namierzymy cwaniaka, który twierdzi, że sprzedał nam nowiutki, nieużywany telefon. Takie historie pokazują, że kłamał i mamy na to twardy dowód:

Dobry wieczór, przeszukałam forum ale nie znalazłam podobnej sytuacji.Zamówiłam na allegro telefon - reklamowany jako fabrycznie nowy. Było to 5,07, dzisiaj telefon doszedł. Pierwsze co zrobiłam to przeczytałam instrukcje, która nakazywała podłączenie telefonu do ładowania przed pierwszym uruchomieniem. Rozpakowałam ładowarkę, włożyłam własną kartę sim i odpaliłam telefon. Sprawdzałam jego ustawienia, a następnie postanowiłam zrobić zdjęcie, aby zobaczyć ich jakość. Okazało się jednak, że na telefonie są zdjęcia! Z jakiejś imprezy, i tzw. selfie. Teoretycznie telefon jest w folii (tylko ta nieszczęsna ładowarka), jednak jakby nie patrzeć włożyłam do niego swoją kartę SIM. Nie chcę tego telefonu - nie wiem co się z nim działo, wiem, że "brał" udział w jakiejś imprezie, nie mam pewności czy komuś nie upadł lub cokolwiek innego. Wiem też, że chciałam NOWY telefon. Sprzedawca napisał, że "BYĆ MOŻE: pracownik robił próbne zdjęcia, i może wysłać mi folię i obudowę gratis. Nie uznaję takiego półśrodka.

Cieszmy się na sklepową modę na selfie, bo dzięki temu takie sytuacje łatwiej namierzyć.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)