Mam nową pasję. Kolekcjonuję cyfrowe białe kruki

Mam nową pasję. Kolekcjonuję cyfrowe białe kruki

Zdjęcie mężczyzny pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie mężczyzny pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
15.09.2015 12:12

Nowi kolekcjonerzy będą pokazywali swoje cyfrowe kolekcje, które składać się będą z gier, płyt i książek niedostępnych w sprzedaży. Niemożliwe? To już się dzieje.

A co jeśli powiem wam, że moje PlayStation 4 może być więcej warte niż wasze? Nie, nie chodzi o to, że mam wersję deweloperską, specjalne limitowane wydanie czy egzemplarz z podpisem prezesa Sony. To taka sama konsola jak wasza, kupiona w zwykłym sklepie. A jednak - wyjątkowa.

Pewnie pomyślelibyście, że zwariowałem i coś sobie ubzdurałem. Konsola jak konsola, a ja bredzę. Nie do końca. Wszystko przez… P.T.

P.T., które ja mam na dysku. P.T., którego już się nie pobierze.

P.T. - horror znika z PS4

To krótka, ale niesamowicie przerażająca gra. Darmowa zapowiedź Silent Hills, tworzonego przez Hideo Kojimę i Guillermo del Toro. Ale Konami pokłóciło się z genialnym twórcą gier. Konsekwencją sporu było nie tylko odejście ze studia, wymazanie Kojimy z materiałów promocyjnych Metal Gear Solid V, ale też wycofanie P.T. z serwerów. Grę można było pobierać tylko przez jakiś czas. Kto się spóźnił - już nie zagra.

P.T. / Silent Hills Concept Movie - TGS 2014

No, chyba że wejdzie w posiadanie konsoli z zainstalowanym demem.

Nagle okazuje się, że cyfrowa kopia też może mieć kolekcjonerską wartość. Może być białym krukiem. Dotychczas wydawało nam się, że takie pojęcia zarezerwowane są dla tradycyjnych nośników. Kaset i płyt wydawanych w malutkim nakładzie. Książek z autografem autora. Starych wydań, już niedostępnych.

Gdy jeszcze słuchałem takiej muzyki, marzyłem, żeby kupić solową płytę Kazika - “Spalam Się”. Absolutny rarytas, niedostępny w normalnej sprzedaży. Lider Kultu pokłócił się ze współtwórcą płyty - sytuacja podobna do tej z P.T. - dlatego też “rapowe” krążki dostać można było wyłącznie na portalach aukcyjnych. Kosztowały prawie tysiąc złotych, a mimo to cieszyły się sporą popularnością. Były dla mnie rzeczą nieosiągalną, dowodem na to, że ktoś jest PRAWDZIWYM FANEM i PRAWDZIWYM KOLEKCJONEREM. Płytę w sklepie może kupić każdy, a “Spalam Się” mieli nieliczni.

Takich przykładów jest znacznie więcej. Niebawem dojdą do nich te związane z cyfrowymi treściami, które również stają się ekskluzywne.

Cyfrowy kolekcjoner

PlayStation 4 z P.T. na dysku już dostępne jest na portalach aukcyjnych. Ceny takich wydań przekraczają tysiąc dolarów. Sprzedający dorzucają jeszcze inne tytuły, ale swoje aukcje reklamują właśnie wycofaną grą Kojimy.

Obraz

Z czasem wartość takich konsol na pewno będzie rosnąć. Dojdzie nowe pokolenie fanów Kojimy, które będzie chciało mieć demo kultowej gry, której nie ma, a która była tak straszna, że trudno było przy niej wytrzymać dłużej niż przez pięć minut. Legenda będzie się tworzyć, ku uciesze handlarzy.

A to dopiero początek. Niedawno poinformowano, że 17 gier od EA zniknie z Apple Store. Osoby, które je zakupiły nie muszą się obawiać, bo nikt ich im nie zabierze, ale nowi gracze już tych gier nie pobiorą. Nie sądzę, żeby ktoś po nich płakał, bo choć znajdziemy tu ciekawe tytuły - Bejeweled 2, Burnout CRASH!, Dead Space czy MASS EFFECT INFILTRATOR - to raczej nie były to wybitne produkcje.

Mass Effect Infiltrator Gameplay - Part 1 - Ice Giant | WikiGameGuides

Tak pomyślałem, gdy przeczytałem newsa. Po chwili dotarło do mnie, że te gry właśnie stały się wyjątkowe. Za parę lat najwięksi fani Mass Effect będą przechwalać się, że grali w mobilną wersję gry. Może znajdą się tacy, którzy wyciągną starego iPhone’a i odpalą NFILTRATORA. Jeszcze inni będą polować na konto z tą grą, żeby mieć pełną kolekcję, bez wyjątku. Przecież tak robią fanatacy zespołów: kupują nawet te krążki, które są słabe. Magia - lub jak kto woli przekleństwo - bycia kolekcjonerem. Przestaje liczyć się jakość, ważna jest wyjątkowość.

Pomyślcie sobie: możecie być w ekskluzywnym gronie ludzi, którzy mają w pamięci urządzenia Bejeweled 2. No dobra, to nie to samo, co być w TOP 3 najbogatszych ludzi na świecie, ale zawsze to jakieś osiągnięcie.

Ciekawy komentarz zostawił jeden z czytelników gram.pl:

Czekam na solidną przecenę Mass Effect Inflitrator na Androida i aż się boję, że mogę nie zdążyć, bo EA wycofa i z tej platformy, a gra niemalże 30zł warta z pewnością nie jest... :v

No właśnie. Nowe wątpliwości. Grać czy nie grać? Kupić, przepłacić i mieć, czy przespać alarmowy budzik. Ostatnia szansa, za chwilę szansa przepadnie, gra trafi do cyfrowej czarnej dziury. Już nawet nie chodzi o kolekcjonerskie kwestie. Przypomina to sytuacje znane z koncertów i organizatora, który ostrzega, że bilety na wydarzenie powoli się rozchodzą. Wtedy nawet jeszcze niezdecydowani wyciągają kasę z portfela, bo wolą nie ryzykować. Czy tak będzie też w tym przypadku?

Wada cyfrowej dystrybucji - nic nie trwa wiecznie

Można spojrzeć na tę sprawę z różnych perspektyw. Można się wściekać, że cyfrowa dystrybucja, choć rozum podpowiada inaczej, nie różni się od tradycyjnej. Tu też “nakład może być wyprzedany/wycofany”. Wydaje się to absurdalne, ale tak właśnie jest.

Możemy się cieszyć, że cyfrowa dystrybucja również pozwala zostać kolekcjonerem i wirtualne półki mogą uginać się od niedostępnych wydań, które będą budzić zazdrość innych. Wyobrażam sobie, że podobne kwestie dotyczyć będą płyt czy książek. Album zniknie z Bandcampu, ale zostanie na naszych dyskach. “Empetrójkę” z najnowszym singlem pobierze tylko 25 osób. Cała reszta będzie im zazdrościć, bo wersja z YouTube to nie to samo. A na tego, kto wrzuci utwór do sieci, patrzeć będą jak na mordercę.

Tak jak na forum Kultu linczowano tych, którzy wystawiali na sprzedaż singiel Buldoga, “Elita”. Nakład: 200 sztuk. Wszystkie numerowane, z autografami od zespołu i imienną dedykacją.

Buldog "Elita"

Skoro jest okazja, to się chwalę. Tak, mam, nie sprzedam!

Internetowe księgarnie wycofają dzieło kontrowersyjnego autora, a e-book zacznie być rozchwytywany na Allegro. Bo dlaczego nie? Niektóre “treści” wychodzą już tylko w Sieci, a jak widać pod względem dostępności mogą występować te same problemy, co w zwykłych sklepach.

Możemy się wściekać, możemy się cieszyć, ale możemy być też podejrzliwi. Co jeśli to sprytny chwyt marketingowy? Kupujcie, kupujcie, już nigdy nie będzie takiej okazji. Nabierze się nas na wyjątkowość, ekskluzywność, “Janusze kolekcjonerki” się rzucą, sprzedaż słabej gry podskoczy. Niemożliwe?

No cóż, nawet jeśli się tak stanie, to przecież nie będzie to nic nowego. Tak jest już teraz i świat się nie zawalił. Po prostu: białe kruki możliwe są też w świecie cyfrowej dystrybucji. I ja się z tego cieszę, kolekcjonerstwo nie zaginie!

Do zobaczenia za 10 lat na aukcji, fani Kojimy!

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)