TAG, Pajączek, MKS_vir, IVONA, Gadu-Gadu i inne legendarne polskie programy komputerowe. Korzystaliście kiedyś z któregoś z nich?

TAG, Pajączek, MKS_vir, IVONA, Gadu-Gadu i inne legendarne polskie programy komputerowe. Korzystaliście kiedyś z któregoś z nich?

Tomasz Bidermann / Shutterstock.com
Tomasz Bidermann / Shutterstock.com
Łukasz Michalik
30.09.2015 09:33, aktualizacja: 30.09.2015 09:53

Większość używanego przez nas oprogramowania to dzieło zagranicznych firm. Przez lata pojawiły się jednak polskie programy, które nad Wisłą cieszyły się wielką popularnością, nieraz deklasując zagraniczną konkurencję.

TAG

Choć dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, był czas, gdy synonimem procesora (tak, wbrew naszym nawykom to poprawna nazwa!) tekstu w Polsce wcale nie był jedynie słuszny – zdaniem urzędników i samorządowców – Word, ale efekt pracy rodzimych programistów.

Debiutujące w 1988 roku dzieło gdańskiej Spółdzielni Pracy Informatyków InfoService miało nad światową konkurencją ważną przewagę – bezproblemową obsługę polskich znaków i tryb graficzny, pozwalający na stosowanie i wydruk różnych krojów pisma.

Edytor TAG (Polish word processor TAG)

Pajączek

Własną stronę internetową może dzisiaj założyć każdy – stworzenie bloga czy prostej, internetowej wizytówki nie wymaga żadnej wiedzy ani umiejętności. Zanim pojawiły się różne serwisy i narzędzia, oferujące takie usługi, konieczne było mozolne kodowanie, wymagające znajomość HTML-a i CSS, a niejedna strona powstawała po prostu w Notatniku.

Wsparciem dla twórców serwisów internetowych były wówczas programy takie, jak Pajaczek. Dzieło Rafała Płatka kolorowało składnię, zawierało podpowiedzi dotyczące tagów HTML, podgląd działania kodu i narzędzia, pozwalające na wysłanie napisanej w Pajączku strony na serwer FTP.

Pajączek
Pajączek© Fot. Creamsoft.com

IVONA

Jak mówi komputer? Stereotypy na ten temat ukształtowały przez lata filmy takie, jak „Gry wojenne”, w których złowrogi W.O.P.R. przemawiał, wyraźnie sylabizując, głosem sugerującym niedawno przebytą operację raka krtani albo bliską znajomość ze Stephenem Hawkingiem.

Kiedyś rzeczywiście tak było, ale współczesne syntezatory mowy potrafią przemówić do nas niemal ludzkim głosem. Jednym z najlepszych rozwiązań tego typu na świecie jest polska IVONA, przejęta w 2013 roku przez Amazon. Miarą popularności programu są niezliczone, wykonane z jego pomocą przeróbki różnych filmów i programów telewizyjnych, rozpowszechniane na YouTube.

Automapa

Jaka jest najlepsza aplikacja, oferująca nawigację satelitarną? Wśród usług dostępnych w przeglądarce bezkonkurencyjne wydają się Google Maps, ale jako niezależne, działające w dedykowanych nawigacjach i urządzeniach mobilnych rozwiązanie całkiem nieźle sprawdza się polska nawigacja Automapa.

Dzieło firm Aqurat i Geosystems Polska zadebiutowało w 2003 roku i szybko zdobyło rzesze użytkowników, oferując – poza dość dokładną mapą polskich lokalizacji – również dobrze znane nad Wisłą głosy, w tym rajdowa Krzysztofa Hołowczyca czy kreskówkowego Czesia z „Włatcóf móch”.

Automapa
Automapa© Fot. Automapa.pl

Foltyn Commander

Żyjemy w wygodnych czasach. Aby zobaczyć zawartość dowolnego folderu, wystarczy po prostu dwukrotnie na nim kliknąć. Nie zawsze było tak łatwo – gdy oswajałem swojego pierwszego peceta, jednym z pierwszych gości na 260-megabajtowym twardym dysku była gra X-Wing, przyniesiona na kiku dyskietkach w archiwach ARJ. Podejrzenie, czy aby na pwno wszystko poprawnie się rozpakowało wymagało wówczas wpisania polecenia dir, wyświetlającego zawartość katalogu.

A przecież można prościej, przynajmniej z punktu widzenia niezbyt hardkorowego użytkownika. Na pomysł ten wpadli twórcy różnych nakładek na DOS-a, przedstawiających strukturę plików i katalogów w przejrzystej formie dwóch okien, co radyklanie upraszało wszelkie operacje na plikach. Najpopularniejszym programem tego typu był wówczas Norton Commander, ale Polacy mogli skorzystać także z rodzimego produktu o nazwie Foltyn Commander, napisanego przez późniejszego twórcę Gadu-Gadu, Łukasza Foltyna.

Łukasz Foltyn DDB Exclusive

Gadu-Gadu

Drugie w tym zestawieniu dzieło Łukasza Foltyna było początkowo aplikacją, służącą do wysyłania za darmo SMS-ów z Internetu. Wzorowane na popularnym wówczas, izraelskim komunikatorze ICQ stało się na wiele lat podstawowym komunikatorem internetowym w Polsce.

Z czasem podzieliło los swojego pierwowzoru: obrosło gąszczem różnych usług i poległo w starciu z Facebookiem. I tyko trochę mi przykro, że nie mogę się – jak przed laty – polansować niskim, 4-cyfrowym numerem z jedynką na początku. Cóż, było, minęło. GG, choć nadal istnieje, dobre czasy ma już dawno za sobą, czego najlepszym dowodem jest obojętność, z jaką wielu dawnych użytkowników przyjęło rozsyłaną niedawno informację o kasowaniu przez serwis archiwów nieużywanych od dawna kont.

GG
GG© Fot. Gg.pl

MKS_vir

Do czego służą współczesne wirusy czy – ogólniej – złośliwe oprogramowanie? Z reguły jest to po prostu jakaś forma dochodowego biznesu, a cyberprzestępcy szkodzą innym zazwyczaj po prostu z chęci zysku. Nie zawsze tak było – wiele starych wirusów komputerowych działało zupełnie bez sensu, niszcząc w przypadkowy sposób dane, wyświetlając różne komunikaty czy utrudniając na wszelkie możliwe sposoby korzystanie z komputera.

Właśnie z tamtej, dość barwnej epoki pochodzi polski program, który w połowie lat 90. był nad Wisłą synonimem antywirusa. Napisany i rozwijany rzez Marka Sella MKS_vir nie tylko wykrywał i usuwał różne zagrożenia, ale zawierał również encyklopedię wirusów, zawierającą – poza opisem – również przykłady ich działania.

Polish DOS virus Cysta.8045 (Rychu)

BESTplayer

Piękno tkwi w prostocie. Zaledwie 300 kilobajtów wystarczyło, by Polacy otrzymali za darmo prawdopodobnie – zgodnie z nazwą – najlepszy w swoim czasie odtwarzacz wideo. Lekki, prosty, działający bez instalacji i robiący bez komplikacji to, czego od niego oczekiwano. W 2009 roku BESTplayer doczekał się wersji 2.106, która potrafiła samodzielnie pobierać napisy i informacje o wyświetlanym filmie.

Nieco kontrowersji wzbudziła za to zbiórka, przeprowadzona przez autora BESTplayera, Karola Winnickiego. Zgodnie z zapowiedziami twórcy 30 tys. złotych miało wspomóc dalszy rozwój programu. Z wymaganej kwoty zebrano – bez pośrednictwa platform crowdfundingowych – prawie 26 tys., jednak zapowiedziana w 2010 roku, nowa wersja do tej pory się nie pojawiła.

BESTplayer
BESTplayer© Fot. Bestplayer.com.pl
Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)