Sean Parker: wielbiciel marihuany, który zamiast miliona woli miliard dolarów

Sean Parker: wielbiciel marihuany, który zamiast miliona woli miliard dolarów

Zdjęcie Seana Parkera pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor:  Featureflash
Zdjęcie Seana Parkera pochodzi z serwisu Shutterstock. Autor: Featureflash
Łukasz Michalik
30.10.2015 09:11, aktualizacja: 30.10.2015 09:46

Trzeba mieć wyjątkowy talent, by w wieku kilkunastu lat skupić na sobie gniew przemysłu muzycznego, a niedługo później zostać dyrektorem Facebooka, dołączając do grona najmłodszych miliarderów świata. Jak Sean Parker to osiągnął?

Metallica pilnuje portfela

Ta historia byłaby wystarczająco ciekawa, gdyby zaczęła się od Napstera. Jeśli go nie pamiętacie, nie macie czego żałować – to dowód, że nie jesteście starzy, a tym samym powód do radości. W czasach Internetu łupanego Napster był jednak tym, czym dzisiaj mogłyby być połączone Spotify, YouTube i kopiący tyłki „sklep” z darmową muzyką z całego świata, zebrane razem gdzieś w Zatoce Piratów.

Internet rządził się wówczas dość szczególnymi prawami. Wciąż jeszcze postrzegano go jako ostoję wolności, w którym obowiązywała raczej netykieta, niż skodyfikowane prawa. Nie było niczym niezwykłym, że na ogólnodostępnej stronie znajdowały się linki do umieszczonych na tym samym serwerze plików z różnymi programami, grami czy muzyką, a chwile świetności przeżywały takie programy i usługi, jak choćby Audiogalaxy czy właśnie Napster.

Był to program napisany przez dwóch 19-latków, Shawna Fanninga i Seana Parkera. Napster indeksował pliki muzyczne udostępnione na komputerze i umożliwiał przeszukiwanie zbiorów innych użytkowników, dając dzięki technologii peer-to-peer dostęp do niemal nieograniczonych zasobów wszelakiej muzyki.

Metallica Anti Napster

Nic zatem dziwnego, że zyskał błyskawiczną popularność – liczba jego użytkowników szybko rosła, sięgając w ciągu roku 26 mln, co zwróciło w końcu uwagę przemysłu muzycznego, w tym między innymi Larsa Urlicha z Metalliki. Rezultatem był pozew, wytoczony nie tylko Napsterowi, ale również kilku uczelniom, które – zdaniem oskarżycieli – nie dość rygorystycznie podchodziły do spraw własności intelektualnej. Muzycy walczyli nie tylko w sądzie - powstały również klipy,wymierzone w Napstera.

Napster nie był początkiem

Dalszy ciąg tej historii, zakończony upadkiem i bardzo długą agonią Napstera, zapewne znacie. Problem w tym, że opowiadanie o Seanie Parkerze, pomijające wydarzenia sprzed Napstera ma mniej więcej tyle samo sensu, co historia Jasona Brody’ego z Far Cry 3, opowiadana od lądowania na południowej wyspie. Czyli – mówiąc krótko – poznajemy jedynie skutki, nie znając przyczyn.

Bo Sean Parker ze swoimi zainteresowaniami nie wziął się znikąd. Już jako kilkuletni dzieciak bawił się otrzymanym od ojca Atari 800. Zamiast, jak jego rówieśnicy walczyć z potworami albo przeżywać kolejne dramaty w Kosmosie, Sean interesował się programowaniem i hackingiem.

Atari 800 - pierwszy komputer Seana Parkera
Atari 800 - pierwszy komputer Seana Parkera© Fot. Wikimedia Commons

Wpadkę zaliczył nie ze swojej winy – gdy włamał się do jednej z największych firm w Stanach Zjednoczonych, jego ojciec odłączył zasilanie. Sean nie mógł usunąć śladów włamania i w ten sposób został namierzony przez FBI, które wyciągnęło go ze szkoły pod pozorem wizyty u ortodonty.

Jako nastolatek wygrywał stanowe konkursy dla programistów, tworząc m.in. robota, indeksującego strony internetowe. Współpracował również z Markiem Pincusem, późniejszym założycielem firmy Zynga. Co więcej, jego nieprzeciętny talent zwrócił uwagę służb specjalnych – jako uczeń szkoły średniej pracował m.in. dla CIA, a wśród jego znajomych już wówczas znalazł się czołowy inwestor z branży IT, Peter Thiel.

Talent i znajomości

Dlatego sukces Napstera nie był przypadkowy – liczył się nie tylko sam pomysł i działanie usługi, ale również fakt, że Sean nie miał problemu z zebraniem kilkudziesięciu tysięcy dolarów na rozpoczęcie działalności.

The Only Address Book That Works For You

Przypadkiem nie było również zaangażowanie Seana Parkera w rozwój Facebooka. Po problemach Napstera Parker uruchomił działający do dziś serwis Plaxo, będący rodzajem internetowej książki adresowej, a do tego współpracował z twórcą pierwszego, popularnego serwisu społecznościowego o nazwie Friendster.

Facebookiem zainteresował się, gdy po raz pierwszy zobaczył serwis na komputerze swojej dziewczyny. Po negocjacjach z Markiem Zuckerbergiem i Eduardo Saverinem dołączył do zespołu, szybko zdobywając dla Facebooka finansowanie ze strony Petera Thiela. To właśnie wtedy miały paść słowa, że milion dolarów nie jest cool. Cool jest miliard dolarów.

Co istotne, to właśnie Parker narzucił serwisowi minimalistyczny wygląd i wprowadził jedną z kluczowych funkcji, pozwalających na umieszczanie zdjęć. To właśnie on przekonał Zuckerberga, by ten skupił się wyłącznie na serwisie, a w czasie negocjacji z inwestorami zapewnił mu możliwość kontrolowania kierunku, w którym rozwija się Facebook. Gdyby nie to, możemy przypuszczać, że Facebook zostałby sprzedany na przykład w 2007 roku, kiedy to Microsoft zaoferował za niego 15 mld dolarów.

Sean Parker kontra media

Problemy z prawem, wynikające ze znalezienia w jego domu narkotyków nie zakończyły jego związków z Facebookiem. Choć zrezygnował z eksponowanego stanowiska, pozostał w bliskich kontaktach z Zuckerbergiem. Co więcej, dysponując pokaźną gotówką zaczął inwestować w kolejne projekty, jak Spotify czy - wspólnie ze Shawnem Fanningiem - Airtime.

Sean Parker and Shawn Fanning: Airtime, Why The Web Is Boring And What's Next

Dołączył również do Founders Fund – funduszu, zrzeszającego najsłynniejszych inwestorów z branży, założył serwis wspierający dobroczynność Causes, a także firmę Brigade Media, propagującą obywatelskie zaangażowanie i zainteresowanie polityką i sprawami kraju.

To jednak nie seria biznesowych sukcesów zwróciła na niego uwagę mediów, ale fakt, że wsparł kampanię na rzecz legalizacji marihuany. W gruncie rzeczy więcej mówi to o mediach, niż o samym Parkerze: wyjątkowo uzdolniony człowiek może zarabiać miliardy, pomagać niezliczonym startupom i dużym firmom, ale skupi na sobie medialną uwagę uwagą dopiero wtedy, gdy pozostając w zgodzie z prawem wesprze datkiem kampanię na rzecz legalizacji narkotyków.

Czytając różne notki biograficzne, poświęcone Parkerowi, można odnieść wrażenie że to człowiek znikąd, który nagle zabłysnął Napsterem tylko po to, by niedługo później stać się dyrektorem Facebooka i miliarderem. Nie jest to prawdą – jego kariera to seria konsekwentnych wyborów, budowania kontaktów i wykorzystania nieprzeciętnego intelektu. Postać, znana powszechnie za sprawą filmu „Social Network” nie ma z prawdziwym Seanem Parkerem wiele wspólnego.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)