Wszystko o Wiedźminie: nieznana gra z 1997 roku, komiksy i alternatywne zakończenie

Wszystko o Wiedźminie: nieznana gra z 1997 roku, komiksy i alternatywne zakończenie

Wszystko o Wiedźminie: nieznana gra z 1997 roku, komiksy i alternatywne zakończenie
Łukasz Michalik
20.05.2016 06:39, aktualizacja: 10.03.2022 09:43

Wiedźmin to nie tylko powszechnie znany cykl literacki i trzy gry, wydane przez CD Projekt RED. Stworzone przez Andrzeja Sapkowskiego uniwersum ma znacznie większy zasięg! Gdzie znajdziemy jego ślady?

„Wiedźmin” Andrzeja Sapkowskiego - od tego się zaczęło

Jak niemal wszystko, co na tym świecie godne uwagi, Wiedźmin jest dziełem przypadku. Twórca tej postaci, Andrzej Sapkowski, początkowo nie planował żadnego cyklu książek, wiedźmińskiego uniwersum czy nawet kariery pisarskiej.

Urodzony w 1948 roku (tym samym, co George R. R. Martin) zdobył konkretne wykształcenie ekonomisty i solidną posadę – pracował jako handlowiec w branży futrzarskiej. Pierwsze opowiadanie o Wiedźminie napisał na prośbę syna i wysłał je na konkurs, ogłoszony przez „Fantastykę”, o czym sam wspominał w wywiadzie dla „Fantastyki” kilka lat później.

„Fantastyka” 1988, nr 8, s. 52.:

Zupełnie szczerze: chciałem zrobić przyjemność mojemu synowi, który jest zagorzałym miłośnikiem tego typu literatury i stałym czytelnikiem waszego pisma. Zapytał mnie kiedyś: „Dlaczego nie napiszesz czegoś takiego?”. „Nie ma problemu, powiedziałem, napiszę”. No i tak powstał Wiedźmin. Zresztą właśnie od syna dowiedziałem się o waszym konkursie i jego warunkach.

Pierwszą nagrodę zdobyło wtedy opowiadanie Marka Huberatha „Wrocieeś Sneogg, wiedziaam...”, a „Wiedźmin” został uhonorowany dopiero trzecim miejscem.

Fantastyka 86/12 - w tym numerze narodził się Wiedźmin
Fantastyka 86/12 - w tym numerze narodził się Wiedźmin© Fot. Polandball.blog.fc2.com

Krótkie opowiadanie o zawodowym zabójcy potworów, który przyjął zlecenie na odczarowanie królewskiej córki, hasającej sobie po świecie pod postacią strzygi, przypadło jednak czytelnikom do gustu na tyle, że zaczęli domagać się kolejnych.

Ciąg dalszy można podsumować dwoma rzymskimi przysłowiami – vox populi, vox dei i pecunia non olet, czyli głos ludu głosem boga i pieniądze nie śmierdzą. Ponaglany przez czytelników Andrzej Sapkowski opublikował bowiem w „Fantastyce” kilka kolejnych opowiadań, które w 1990 roku zostały wydane przez wydawnictwo Reporter w formie książki „Wiedźmin”.

Znany nam świat Wiedźmina, na którym opiera się również fabuła cyklu gier, powstał jednak nieco później – w latach 90. ukazały się, nakładem wydawnictwa superNOWA, najpierw dwa tomy opowiadań, a później, gdy Andrzej Sapkowski postanowił zająć się pisaniem na poważnie, pięć książek.

Następnie autor zrobił sobie od Geralta długą przerwę, popełniając w międzyczasie m.in. taką sobie „Żmiję” i genialną, cenioną przeze mnie wyżej od Wiedźmina, „Trylogię husycką”. Białowłosy zabójca potworów powrócił jednak w 2013 roku w kolejnym, i na razie ostatnim, tomie zatytułowanym „Sezon burz”.

Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski© Fot. Wikimedia Commons

Z samym wiedźmińskim cyklem jest jednak trochę zamieszania. Dlaczego? Wszystko wynika z faktu, że poszczególne opowiadania doczekały się w różnych latach różnych wydań, pod różnymi tytułami, a na dodatek w zbiorach z różną zawartością. Dlatego, jeśli chcemy zapoznać się z całym cyklem, a jednocześnie uniknąć sytuacji, gdy w różnych tomach powtarzają się niektóre opowiadania, jako kanon warto przyjąć następujące tytuły:

  • „Ostatnie życzenie” (opowiadania)
  • „Miecz przeznaczenia” (opowiadania)
  • „Krew elfów”
  • „Czas pogardy”
  • „Chrzest ognia”
  • „Wieża Jaskółki”
  • „Pani Jeziora”
  • „Sezon burz”

Do kanonu nie zaliczają się natomiast opowiadania „Coś się kończy, coś się zaczyna” (w tomie pod tym samym tytułem) i „Droga, z której się nie wraca”. To pierwsze bywa uznawane za alternatywne zakończenie, jednak – co wielokrotnie i dobitnie podkreślał Andrzej Sapkowski – nie jest nim.

Wszystkie - na razie - książki Andrzeja Sapkowskiego o przygodach Wiedźmina
Wszystkie - na razie - książki Andrzeja Sapkowskiego o przygodach Wiedźmina© Fot. Reddit

To po prostu literacki żart autora, nawiązujący do wesela jego znajomych i na dodatek opublikowany jeszcze przed premierą pierwszej części książkowego cyklu. Co, tak na marginesie, jest przez Andrzeja Sapkowskiego przedstawiane jako dowód, że gdy już zabrał się za pisanie o Wiedźminie na poważnie, to całą historię solidnie sobie przemyślał na długo przed tym, nim ona powstała.

Filmy

Do niedawna połączenie słów „Wiedźmin” i „film” mogło być dobrym wstępem do prezentacji bogactwa języka polskiego pod względem słów, uważanych powszechnie za wulgarne. Wszystko z powodu dzieła z 2001 roku, które w czasie produkcji zostało poszatkowane tak niemiłosiernie, że scenarzysta, Michał Szczerbic postanowił nie kalać swojego nazwiska i poprosił o wyrzucenie jego podpisu z napisów końcowych.

Jak to bowiem często w polskim kinie bywa, na jednym materiale postanowiono zarobić dwa razy. Nakręcono długi serial, a następnie pocięto go tak, aby z 10 godzin złożyć 1,5-godzinny film. Efekt jest łatwy do przewidzenia - obserwujemy go choćby w takich, polskich filmach jak „Służby specjalne” czy „Pitbull”: o ile fabuła serialu ma zazwyczaj jakiś sens, to fabuła filmu jest z niego wyjałowiona równie skutecznie, jak obszar odpowiadający za uczciwość w mózgu polityka.

Michał Żebrowski w filmie "Wiedźmin"
Michał Żebrowski w filmie "Wiedźmin"

Trudno, aby było inaczej, gdy film to po prostu serial, z którego wycięto nie niektóre, ale większość scen. A na dodatek serial „Wiedźmin” jest w najlepszym wypadku taki sobie i choć aktorzy dokonują cudów, to z każdego kadru wyzierają dziury w budżecie, których nie załatają ani zapał, ani dobre chęci, ani Michał Żebrowski, biegający z kataną.

Na szczęście jest szansa, by odczarować znajomość X muzy i Geralta – nakręcenia pełnometrażowego filmu o Wiedźminie podjął się bowiem Tomasz Bagiński. Ujawnione szczegóły wskazują, że w zdobyciu finansowania pomoże mu hollywoodzka firma producencka Sean Daniel Company, a scenariuszem zajmie się Thania St. John, mająca na koncie m.in. sukces serii „Buffy: Postrach wampirów”.

Komiksy

Wiedźmin doczekał się również adaptacji komiksowej. W latach 1993 – 1995 w magazynie „Komiks” ukazała się rysunkowa wersja opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Za scenariusz komiksów odpowiadał Maciej Parowski, a za rysunki Bogusław Polch.

Okładka jednego z komiksów
Okładka jednego z komiksów© Fot. Wiedzmin.wikia.com

Powstało w ten sposób 6 komiksów, z czego 5 odnosiło się bezpośrednio do opowiadań („Droga bez powrotu”, „Geralt”, „Mniejsze Zło”, „Ostatnie życzenie”, „Granica możliwości”), a jeden – pod tytułem „Zdrada” – nawiązywał do niewykorzystanego pomysłu Andrzeja Sapkowskiego i dotyczył treningu Geralta, wprowadzając przy okazji niezgodności z opisywanym w pozostałych częściach światem.

Fani Geralta doczekali się również komiksów, które, nawiązując do stworzonego przez Andrzeja Sapkowskiego uniwersum, nie odnosiły się bezpośrednio do książek twórcy Wiedźmina. Przykładem może być wydany w 2011 roku polski komiks „Racja stanu”, udostępniony wraz z premierą pierwszego dodatku do Wiedźmina 3, cyfrowy „Rachunek sumienia” czy żartobliwe nawiązanie do tematu w postaci komiksu „Wiedźmun” o przygodach Gierwalda Zrywi.

Odrębną, niezwiązaną z twórczością Andrzeja Sapkowskiego serię stanowi również wydany w Polsce przez Egmont, a stworzony za Atlantykiem dla wydawnictwa Dark Horse Books cykl „Dom ze szkła”, gdzie za scenariusz odpowiada Paul Tobin, a za rysunki Joe Querio.

„Dom ze szkła”
„Dom ze szkła”

Warto również wspomnieć o elektronicznym, interaktywnym komiksie „The Witcher Interactive Comic Book”, wydanym na platformę iOS w ramach promocji Edycji Rozszerzonej Wiedźmina 2.

Gry

"Wiedźmin: Gra wyobraźni"
"Wiedźmin: Gra wyobraźni"

Na pozór wszystko wydaje się proste: pytanie o Wiedźmina i gry daje nam oczywistą odpowiedź w postaci trylogii CD Projekt RED (kolejne części miały premierę w 2007, 2011 i 2015 roku), która tak naprawdę – z punktu widzenia globalnej rozpoznawalności postaci - okazała się dla niego znacznie ważniejsza od książek.

Problem w tym, że na trzech grach CD Projektu i dodatkach do ostatniej z nich się nie kończy, a właściwie nie zaczyna. Na długo przed premierą pierwszej z nich, czyli jeszcze w 2001 roku, wydawnictwo MAG wydało bowiem podręcznik do gry fabularnej „Wiedźmin: Gra Wyobraźni”.

Był to erpeg w starym stylu, gdzie fabułę poznajemy nie na ekranie komputera, ale jako opowieść snutą przez mistrza gry, prowadzącego zebranych wokół graczy przez świat pełen przygód i niebezpieczeństw. Jednym z twórców tego dzieła jest współpracujący z Gadżetomanią Tomasz Kreczmar.

Łukasz Michalik, Gadżetomania: Kto wpadł na pomysł stworzenia klasycznejgry fabularnej, osadzonej w świecie Wiedźmina?

Tomasz Kreczmar:

Maciek Nowak-Kreyer przychodził kilka razy do wydawnictwa MAG pitchując ten pomysł. Przez jakiś czas nie widzieliśmy szansy, by stworzenie gry miało finansowy sens - zbyt duży nakład pracy względem potencjalnego rynku. Tym bardziej, że były to czasy popularności WFRP czy Earthdawna i kolejny system fantasy niekoniecznie miał szansę się przyjąć. Dopiero informacje o filmie otworzyły drogę temu projektowi. Doszliśmy do wniosku, że tak jak kinowy Władca Pierścieni przybliżył fantasy "masom", tak filmowy Wiedźmin da nam szansę rozszerzyć rynek narracyjnych gier fabularnych. Nie wiedzieliśmy niestety wówczas, jak słaba to będzie produkcja...

To ambitne przedsięwzięcie. Jak przebiegały prace nad grą i ile czasu zajęło jej stworzenie?

Już trochę nie pamiętam ile zajęło nam opracowanie systemu. Mechanikę zrobiliśmy dość szybko, ale potem długo ją testowaliśmy. Potem rozdzieliśmy pracę na cztery osoby, które były autorami gry. Ja, poza koordynacją prac, zająłem się opisaniem mechaniki. Wspomniany Maciek wziął na swoje barki opisanie świata. Michał Studniarek przygotował magię. A Michał Marszalik napisał Księgę Bajarza, czyli porady dla prowadzącego grę, które przeszły już do historii jako najciekawszy taki materiał minionego wieku:)Bardzo dużo czasu poświęciliśmy na testowanie zewnętrzne mechaniki - jak na nasze skromne możliwości beta-testing był bardzo ambitny. Niezwykle pomocne okazało się przesunięcie premiery filmu - zyskaliśmy kolejne miesiące na doszlifowanie szczegółów.W sumie od chwili podjęcia decyzji do gotowego produktu minęło koło 1,5-2 lat... Jeśli mnie pamięć nie myli...

Andrzej Sapkowski jest znany z tego, że nie ingeruje w dzieła, nawiązujące do jego książek. Jak było w tym przypadku? Udało się go jakoś zaangażować? Dał błogosławieństwo? Służył konsultacjami? W ogóle się nie interesował?

Andrzej znał się (i pewnie dalej zna, bo się z tego nie wyrasta:) na klasycznych RPGach - koniec końców napisał Oko Yrrhedesa. Niemniej w tym zakresie oddał nam pełną swobodę, wychodząc z założenia, że to medium lepiej od niego rozumiemy. I tak jak w przypadku gier wideo (na szczęście) oraz filmu (niestety) nie angażował się w proces produkcyjny. Choć nie ukrywam, że pytaliśmy go wielokrotnie o różne szczegóły. Ale zwykle odpowiadał, że wszystko znajdziemy u niego w książkach...

Jaki był odbiór gry, gdy już się ukazała? Na okładce jest Michał Żebrowski - gra miała wspierać promocję filmu? A może na odwrót, to film miał popularyzować grę?

Liczyliśmy na to, że dzięki ogromnej machinie promocyjnej, jaką bodajże Heritage uruchomił, uda nam się dotrzeć do ludzi, którzy nigdy wcześniej o grach fabularnych nie słyszeli. Wskoczyliśmy do rzeki, starając się płynąć z jej prądem i utrzymać na powierzchni. Dlatego też przygotowaliśmy choćby tani (10 pln) zeszyt z prostą przygodą i podstawowymi zasadami, który był szeroko dostępny. Sam podręcznik główny też dzięki filmowi trafił do miejsc, gdzie normalnie RPGi się nie sprzedawały. Cały czas mam wrażenie, że gdyby film, a potem serial były lepsze, to i naszej Grze Wyobraźni powiodłoby się lepiej. Niemniej podręcznik główny i tak sprzedał się bardzo dobrze. A my szybko zrezygnowaliśmy z filmowych okładek i dodatki zdobiły już klasyczne ilustracje.

CDP zapowiada wydanie fabularnego Wiedźmina. Będzie to jakieś nawiązanie do Twojego dzieła, czy zupełnie odrębna gra?

RED pracuje nad tym projektem z R. Talsorian Games, które zasłynęłó w latach 90. wydaniem RPGa Cyberpunk 2020. W sumie ciekawa to wymiana IP, bo przecież gra wideo Cyberpunk 2077 jest oparta właśnie na tej narracyjnej grze fabularnej...Jeśli chodzi zaś o nawiązania, to nic nie wiem, aby twórcy nowej wersji papierowego RPGa sięgali po nasze dzieło. Mam nadzieję, że znajdzie się wśród ich inspiracji, ale narracyjne gry fabularne tak się w międzyczasie zmieniły, iż muszą sięgnąć do nowych rozwiązań. Ponadto przygotowują produkt oparty na innym fundamencie. My mieliśmy tylko dzieła Andrzeja Sapkowskiego. Oni mają jeszcze ogromny świat wykreowany w grach wideo - i raczej z niego będą czerpać, bo Witcher jest znacznie bardziej popularny niż Wiedźmin.A jeśli chodzi o mój osobisty udział, to z wielką radością bym jakoś dołożył swoje trzy grosze do nowej wersji RPGowego Wiedźmina. Z wielką:)

W 2007 roku, wraz z komputerowym erpegiem zadebiutowała gra „Wiedźmin: krwawy szlak”, czyli zręcznościówka przeznaczona na telefony (platforma Java), a także „Wiedźmin: Przygodowa Gra Karciana”, dostępna zarówno w wersji do samodzielnej sprzedaży, jak i jako element edycji kolekcjonerskiej.

Trzy lata później, w 2010 roku zadebiutowała przeglądarkowa „The Witcher: Versus”, która doczekała się również adaptacji na platformy mobilne. Gra polegała na toczeniu pojedynków z innymi graczami, co sprowadza się do ustawienia przed walką sekwencji ruchów – ataków i bloków – a następnie obserwowania walki, toczącej się bez aktywnego udziału graczy.

„The Witcher: Versus”
„The Witcher: Versus”

To jednak nie wszystko – pod koniec 2014 roku pojawiła się planszowa „Wiedźmin: Gra przygodowa” oraz jej elektroniczna wersja, przenosząca rozgrywkę z planszy rozłożonej na stole na ekran komputera.

CD Projekt spróbował również swoich sił w gatunku MOBA, uruchamiając „The Witcher Battle Arena” – ten eksperyment został jednak zakończony i wrz z końcem 2015 roku serwery gry zostały wyłączone.

Godna uwagi jest w tym przypadku postawa twórców gry, oferujących graczom, którzy wydali w TWBA prawdziwe pieniądze rekompensatę w postaci przyznania stosownej kwoty na zakupy w sklepie GOG.

"The Witcher Battle Arena"
"The Witcher Battle Arena"

Warta wspomnienia jest również wczesna koncepcja gry, nad którą pracował zespół CD Projekt - początkowo „Witcher” miał przypominać raczej „Diablo” niż dobrze znaną nam serię.

Gra Wiedźmin z 1997 roku

Fot. Gamer.no
Fot. Gamer.no

Obraz ten nie byłby pełny bez wspomnienia o jeszcze jednej grze, nad którą pracował Adrian Chmielarz i firma Metropolis. Było to w drugiej połowie lat 90., a „Wiedźmin” miał być grą zbliżoną raczej do Tomb Raidera, z większym naciskiem na akcję niż aspekt RPG. Warto przy tym wspomnieć o kwestiach związanych z tytułem – to właśnie wówczas pojawił się pomysł, aby polskiego wiedźmina przetłumaczyć na witchera, choć np. Andrzej Sapkowski skłaniał się ku słowu „hexer”.

Gdy spojrzę na screeny, „Wiedźmin” z 1997 roku – nieodparcie kojarzy mi się z pierwszym Gothikiem. Ostatecznie Metropolis - już po premierze pierwszego „Wiedźmina” CD Projektu – został przez tę firmę przejęty, co zaowocowało pojawieniem się licznych plotek na temat wpływu tamtego przedsięwzięcia na trylogię CD Projektu. Jak to z plotkami bywa, warto je zweryfikować, a odpowiednim źródłem okazał się w tym przypadku Adrian Chmielarz.

Łukasz Michalik, Gadżetomania: Na jakim etapie były prace, zanim projekt porzucono?

Adrian Chmielarz, The Astronauts:

Projekt przymierał i był reanimowany kilka razy. Można było chodzić po świecie, system kamer a la Alone in the Dark działał (choć kamery nie były statyczne, tylko dynamiczne – wtedy jeszcze nikt tego nie robił) i pewnie coś tam jeszcze było, ale ogólnie to daleko temu było do prawdziwej gry. Bardziej przypominało to prototyp demo na E3.

Dlaczego gra nie doczekała się premiery?

Topware, czyli ówczesny wydawca, nie był przesadnie zainteresowany grą na podstawie polskiego pisarza, a i my sami mieliśmy za dużo na głowie, żeby móc projekt udźwignąć. A potem było zamieszanie w firmie i moje z niej odejście, i jakoś tak sobie projekt po prostu zmarł.

Jakie były jego dalsze losy? Spotkałem się z wersją, że część kodu została następnie wykorzystana przy grze Archangel.

Nie mam pojęcia, ale wątpię. To nie miałoby żadnego sensu, bo i gry różne, i to, co było, to nie nadawało się na fundamenty nowej gry. Natomiast o ile dobrze pamiętam nowe Metropolis – w sensie: po moim odejściu – wykorzystało samą licencję jako taką i zrobiło coś wiedźminowego na telefon. Ale szczegółów nie znam.

Czy jakieś elementy, wątki, pomysły z Wiedźmina Metropolis trafiły do którejś z gier CDPR?

Nie. Wiedźmin Metropolis miał być na podstawie opowiadań, a jak wiadomo Wiedźmin CDPR nie jest taką grą. Można by mniemać, że pewne rzeczy zapowiadane w Wiedźminie Metropolis przeszły do wersji CDPR – na przykład „trudne wybory” – ale nie przypisywałbym tego jednak w żaden sposób nam, ale po prostu ogólnym trendom na rynku. Także o projekcie Metropolis moim zdaniem należy myśleć jako o autonomicznym projekcie, który rachitycznie był, potem umarł, a wpływu na nic specjalnego nie miał.

Choć dla graczy, pamiętających obiecujące zapowiedzi, jakie pojawiły się w ówczesnej prasie, zawieszenie projektu mogło być wielkim rozczarowaniem to – z perspektywy czasu - chyba wyszło Wiedźminowi, jako marce, na dobre.

Przez kilkanaście lat Polska zaczęła się trochę bardziej liczyć jako warty uwagi rynek, a polskie firmy, choć wciąż jeszcze daleko im do światowych gigantów, mają już doświadczenie i środki, by tworzyć produkty, mające szansę na globalnym rynku.

Tak wyglądał „Witcher”, tworzony przez Metropolis
Tak wyglądał „Witcher”, tworzony przez Metropolis© Fot. Gamer.no

Co dalej?

Co przyniesie nam przyszłość? Przypuszczam, że fani Wiedźmina nie będą mieli powodów do narzekań. Z jednej strony mamy Andrzeja Sapkowskiego. Jak dowodzi „Sezon burz”, jest on rzemieślnikiem na tyle solidnym, by nawet po długiej przerwie tworzyć historie, które – nawet, jeśli brakuje im polotu opowiadań sprzed 30 lat - można przeczytać z przyjemnością. Nie zdziwiłbym się, gdyby w niedalekiej przyszłości uraczył nas kolejnym tomem. Tym bardziej, że książkowy Wiedźmin zaczął się w końcu cieszyć zainteresowaniem również za Atlantykiem.

Co więcej, Geralt jako marka dopiero się rozpędza. Choć daleko mu do rozpoznawalności dowolnego z amerykańskich superbohaterów, to CD Projekt raczej nie zarżnie kury, znoszącej złote jaja i będzie dbało zarówno tę postać, jak i o uniwersum. Wydaje się to potwierdzać zapowiedź The Witcher Role-playing Game – tradycyjnej, papierowej wersji wiedźmińskiego erpega.

Ponadto, choć trylogia może być zamkniętą całością, to świat Wiedźmina aż prosi się o serię spin-offów, a i sama postać Geralta raczej nie zostanie na długo odłożona na półkę. To rzecz jasna wyłącznie moje przypuszczenia, ale sądzę, że Wiedźmin, zarówno jako marka „Witcher”, jak i jako popkulturowa postać najlepsze ma dopiero przed sobą.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)