"Tylko dla Androida i iOS!". Dyskryminacja technologiczna groźnym problemem

"Tylko dla Androida i iOS!". Dyskryminacja technologiczna groźnym problemem

Zdjęcie wykluczonego pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie wykluczonego pochodzi z serwisu shutterstock.com
Adam Bednarek
15.12.2015 13:39

Klienci Galerii Katowickiej oburzeni. Kto nie ma odpowiedniej komórki, nie wygra - pisze Wyborcza.pl relacjonując historię konkursu w katowickiej galerii, w którym udział mogą brać wyłącznie osoby posiadające telefon z Androidem lub iOS. Masz Windows Phone? Twoja strata, aplikacji na ten system nie ma, więc akcja promocyjna cię omija.

Miron Nurski z Komórkomanii twierdzi, że to burza w szklance wody, a słowa etyka o “dyskryminacji technologicznej” czy “ludziach drugiej kategorii” delikatnie wyśmiewa. Miron zwraca uwagę, że to akcja prywatnej firmy, na dodatek za ich pieniądze, więc to ich sprawa, jak konkurs wygląda. Mogliby zrobić konkurs “wyłącznie dla właścicieli różowego iPhone’a”, a nam nic do tego.

Wykluczony Windows Phone

Niby to prawda. Tylko że tłumaczenie katowickiej galerii jest wyjątkowo nietrafione. Przedstawiciele centrum handlowego tłumaczą się, że Windows Phone nie jest aż tak popularny, więc stworzenie aplikacji na ten system jest nieopłacalne. Gdyby Galeria Katowicka znajdowała się w Stanach Zjednoczonych to mógłbym w to uwierzyć, ale w Europie wyniki systemu Microsoftu są trochę lepsze. A już szczególnie w Polsce, gdzie według wielu badań Windows Phone jest drugim najpopularniejszym systemem operacyjnym. Opłaca się robić dla iPhone’ów, a nie opłaca dla Lumii? Coś tu nie gra.

No dobrze, ale załóżmy, że Windows Phone w Polsce to mniej niż 5% użytkowników. Wciąż nasuwa mi się pytanie: i co z tego? Owszem, zawsze możemy powiedzieć, że w tego typu konkursach “każdy jest dyskryminowany”. Tylko tutaj mamy do czynienia z nieco innym przypadkiem.

Zdjęcie Dyskryminacja (zmodyfikowane zdjęcie) pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie Dyskryminacja (zmodyfikowane zdjęcie) pochodzi z serwisu shutterstock.com© Komórkomania

To nie akcja konkretnego producenta kawy (wtedy wiadomo, że trzeba kupić ich produkt, a nie paczkę ryżu), a “ogólnodostępnej” galerii handlowej, w której zakupy może robić każdy i - tak przynajmniej może się wydawać - każdy może wziąć udział w świątecznym konkursie. Skoro ktoś w Polsce z tych telefonów korzysta, nawet jeśli jest to mniej niż pięć procent, to dajmy mu szansę się bawić z nami. Odstawmy na bok technologię - to po prostu dobre traktowanie klienta.

Technologiczna dyskryminacja

Nie powinniśmy przymykać oka na tego typu błędy. Za chwilę może się okazać, że MPK nie zrobi rozkładu jazdy dla iOS-a w Zgierzu, bo tam tylko trzy osoby mają iPhone’a. Z kolei w Warszawie nie będzie dla Windows Phone’a, bo przecież nikt w stolicy takich sprzętów nie używa.

Zdjęcie centrum handlowego pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie centrum handlowego pochodzi z serwisu shutterstock.com

Galerie handlowe, tak jak dworce, kina, teatry, autobusy, pociągi, tramwaje czy stadiony to miejsca publiczne. Miejsca, do których wejść może każdy. I zarządzający nimi powinni być na to gotowi. To nie są serwisy internetowe, gry czy profile na Facebooku, które mają określoną, scharakteryzowaną grupę odbiorców i mniej więcej wiedzą, do kogo trafiają. Nie wiemy, kto nagle weźmie udział w konkursie w galerii handlowej, tak jak nie wiemy, kto będzie chciał skorzystać z internetowego rozkładu jazdy. Logicznym więc jest, że twórca powinien być gotowy “przyjąć” każdego. W innym przypadku po prostu źle wypada i cóż - jego profesjonalizm traci.

Co gorsza, podobnie “segregują” użytkowników także organizatorzy publicznych akcji. Na przykład aplikacja Czytaj PL!, dzięki której można było wypożyczać e-booki za darmo, również była niedostępna na Windows Phone. Jak pisał autor bloga Świat Czytników, organizatorem było Krakowskie Biuro Festiwalowe, a “projekt dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego”. Z jednej strony mamy piękne hasła o promocji czytelnictwa i docieraniu do ludzi, z drugiej spora część potencjalnych uczestników akcji nie ma do niej dostępu. I mowa tutaj nie o promocji zorganizowanej przez prywatne wydawnictwo, a o wydarzeniu, które finansowane jest z budżetu miasta lub państwa.

Każdy może być wykluczony technologicznie

Kiedyś “wykluczeni technologicznie” byli ci, którzy z własnej woli lub niewiedzy nie korzystali z nowych technologii. Dzisiaj możesz mieć nowego smartfona, ale i tak nie będziesz równo traktowany. I to jest problem.

Obraz

Sam broniłem organizatorów akcji #czytamwroclaw. W ramach Międzynarodowego Dnia Walki z Analfabetyzmem chcieli zachęcić do czytania książek za pomocą darmowych biletów. Wystarczyło mieć przy sobie książkę, by “kanar” pozwolił jechać bez skasowanego biletu. To samo nie przeszłoby jednak przy czytniku e-booków. Wielu się oburzało, ale ja tłumaczyłem to sobie, że e-papierowi czytelnicy zawsze mają przy sobie gadżet do czytania, więc oni promują książki na co dzień. Chodziło o to, by zachęcić tych, którzy półki omijają.

Ale mimo wszystko rozumiałem głosy oburzonych. Ten przykład jest ciekawy, bo pokazuje jak poważny jest problem z nierozumieniem technologii. Gdyby organizatorzy zaakceptowaliby czytniki, to siłą rzeczy musieliby pozwolić na darmowy przejazd osobom mającym tablety czy smartfony - na nich także można czytać. A jeśli nie, to dzieli się na “lepszych” i “gorszych”. Może i nie celowo, ale efekt jest jaki jest. Wynika z nieprzemyślanej strategii.

I trzeba z takim podejściem walczyć. Nie może być tak, że w miejscach publicznych akcje, teoretycznie skierowane do większości, sporą grupę wykluczają. Galerie handlowe czy dworce PKP nie są od tego, by premiować użytkowników konkretnego systemu czy producenta. Liczy się klient i jego wygoda, a nie to, kogo wsparł pieniędzmi. Inaczej dojdzie do sytuacji, w której do lekarza zapisać będzie można wyłącznie za pomocą aplikacji działającej na jednym systemie, a w szkole pracę domową rozwiązywać będzie można wyłącznie za pomocą programu należącego do dużej, bogatej firmy.

Można się z tego śmiać i lekceważyć, ale w ten sposób umacnia się monopol wielkich firm, osłabiając tych, którzy walczą o zdobycie rynku. Zgodzimy się chyba, że nie od tego są ci, którzy teoretycznie działają “dla wszystkich”.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)