Współczesne czołgi i pojazdy bojowe Wojska Polskiego. Ten sprzęt ma nas obronić

Współczesne czołgi i pojazdy bojowe Wojska Polskiego. Ten sprzęt ma nas obronić

PT-91 Twardy
PT-91 Twardy
Źródło zdjęć: © Fot. Military Photos
Łukasz Michalik
08.03.2019 08:33, aktualizacja: 15.08.2019 16:24

Z jakiego sprzętu korzystają polscy żołnierze? Obok czołgów, których na zachód od Bugu mamy najwięcej w Europie, Wojsko Polskie korzysta również z wielu innych maszyn. Jaki sprzęt będzie nas bronić w razie wojny?

T-72

T-72
T-72© Fot. Wikimedia Commons

W Wojsku Polskim od: 1981 roku

Liczba używanych egzemplarzy: około 160

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Polska jest – przynajmniej teoretycznie – największą potęgą pancerną w Europie na zachód od Bugu. Mamy więcej czołgów, niż Wielka Brytania, Francja czy Niemcy, a w NATO ustępujemy tylko Stanom Zjednoczonym i Turcji.

Choć zdecydowaną większość stanowią znacznie nowocześniejsze Twarde i Leopardy, to w linii wciąż znajdują się mocno już wysłużone T-72, opracowane w Związku Radzieckim jeszcze w latach 60. (w 2005 roku było ich prawie 600; obecnie – około 160).

Mimo modernizacji sprzęt ten nie spełnia już wymagań współczesnego pola walki choć – co warte odnotowania – wciąż, od 1973 roku, znajduje się w nieprzerwanej produkcji i użyciu, służąc w armiach 40 krajów świata, a zarówno producent, jak i użytkownicy dokonali wielu modyfikacji, znacznie zwiększających możliwości bojowe tego czołgu.

Być może drugiej młodości doczeka się również duża partia polskich T-72, w tym również maszyn wyciągniętych z magazynów.

PT-91 Twardy

PT-91 Twardy
PT-91 Twardy© Fot. My.aw.com

W Wojsku Polskim od: 1994 roku

Liczba egzemplarzy: około 230

Najliczniejszy czołg w polskich siłach zbrojnych to opracowana w kraju, głęboka modernizacja radzieckiego modeluT-72. W porównaniu z oryginałem zmieniono m.in. układ napędowy z silnikiem, system kierowania ogniem, przyrządy obserwacyjne, a także pancerz.

W PT-91 zastosowano pancerz reaktywny w postaci małych kostek materiału wybuchowego, którymi obłożono newralgiczne miejsca. Twardy ma także na koncie sukces eksportowy – partię polskich czołgów kupiła kilka lat temu Malezja.

Leopard 2

Leopard 2
Leopard 2© Fot. Defence.pk

W Wojsku Polskim od: 2002 roku

Liczba egzemplarzy: około 250

Niemiecka maszyna została opracowana jeszcze w latach 70. i została uznana za pierwszy czołg, należący do tzw. trzeciej generacji broni pancernej. Mimo wieku, dzięki ciągłym modernizacjom, w swojej najnowszej wersji nadal należy do najlepszych czołgów świata.

Polska dysponuje Leopardami 2 w wersjach A4 i A5, odstających już od światowej czołówki. Choć są to najnowocześniejsze czołgi w Polsce, to ruszył program modernizacji tych maszyn do standardu, nazwanego Leopard 2PL. Polskie Leopardy zostaną wyposażone m.in. w nowe armaty, system wymiany danych, skuteczniejszą amunicję i ulepszony układ jezdny. Do 2020 r. unowocześnione mają zostać 142 maszyny.

BRDM-2

BRDM-2 M96/M97 (Żbik B)
BRDM-2 M96/M97 (Żbik B)© Fot. Wikimedia Commons

W Wojsku Polskim od: 1966 roku

Liczba używanych egzemplarzy: około 240

Zaprojektowany w Fabryce Samochodów GAZ w 1962 roku samochód opancerzony to obecnie podstawowy wóz rozpoznawczy polskich wojsk lądowych. Projektanci BRDM-a zastosowali w nim ciekawe rozwiązanie – pojazd nie tylko może pływać bez wcześniejszego przygotowania, ale pod kadłubem znalazły się dwie pary dodatkowych, mniejszych kół, zwiększających możliwości pokonywania przeszkód.

Podwozie BRDM-2 stało się nośnikiem wielu rodzajów wyposażenia i uzbrojenia: od pojazdów rozpoznawczych, poprzez zestawy przeciwlotnicze, wozy łączności, pojazdy sztabowe czy wyspecjalizowane niszczyciele czołgów, wyposażone w różne rodzaje rakiet przeciwpancernych.

Część używanych w Polsce maszyn zmodernizowano, tworząc model BRDM-2 M96/M97, czyli dość udany – zwłaszcza biorąc pod uwagę koszt i uzyskany efekt – samochód rozpoznawczy Żbik, ze zmodernizowanym napędem, uzbrojeniem i wyposażeniem. Polskie Żbiki stały się następnie bazą do kolejnych modyfikacji , jak przeznaczony dla polskiego kontyngentu w Iraku pojazd Szakal. Obecnie trwają prace nad następcą BRDM-2.

BWP-1

BWP-1
BWP-1© Fot. Wikimedia Commons

W Wojsku Polskim od: 1972 roku

Liczba używanych egzemplarzy: około 1270

Gdy Rosjanie ujawnili światu istnienie tego sprzętu, BMP-1 (bo tak brzmi rosyjska nazwa) prezentował się wyjątkowo groźnie.

Był niski, a zatem trudny do wykrycia i zniszczenia, bardzo mobilny, silnie uzbrojony i pływający górował nad dowolnym sprzętem, używanym do transportu żołnierzy na polu bitwy przez kraje zachodnie. Był również w stanie zniszczyć – przynajmniej w teorii – każdy z używanych wówczas czołgów.

Tak było ponad 50 lat temu. Obecnie BWP-1, choć wyznaczył kierunek rozwoju bojowych wozów piechoty, nie odpowiada wymogom współczesnego pola walki: zapewnia słabą ochronę załodze i przewożonym żołnierzom, a jego uzbrojenie ma symboliczną skuteczność.

Mimo tego wciąż stanowi podstawowy bojowy wóz piechoty Wojska Polskiego. Wielokrotnie planowane modernizacje tego sprzętu nigdy nie doszły do skutku. BWP-1 ma zostać zastąpiony nowym, polskim wozem bojowym o nazwie Borsuk.

2S1 Goździk

2S1 Goździk
2S1 Goździk© Fot. Aw.my.com

W Wojsku Polskim od: 1974 roku

Liczba używanych egzemplarzy: około 340

Samobieżna haubica 2S1 Goździk to obecnie najliczniejszy przedstawiciel artylerii samobieżnej w Wojsku Polskim. Została opracowana w latach 60. z wykorzystaniem kadłuba transportera opancerzonego MT-LB i podzespołów czołgu PT-76 i była produkowana w Polsce na licencji przez Hutę Stalowa Wola.

Ciekawą i nietypową jak na tę kategorię sprzętu właściwością Goździka jest możliwość pływania, choć aby było to możliwe, konieczne jest rozładowanie części przewożonej amunicji. Zamiast 40, Goździk przewozi wówczas 30 nabojów kalibru 122 mm.

Haubica, obsługiwana przez 4 lub 5-osobową załogę, może wystrzelić do 7 pocisków na minutę. Plany modernizacji Wojska Polskiego przewidują stopniowe wycofywanie Goździków i zastąpienie ich przez armatohaubice Krab.

MT-LB

MT-LB
MT-LB© Fot. Wikimedia Commons

W Wojsku Polskim od: 1976 roku

Liczba używanych egzemplarzy: setki pojazdów różnych wersji

To prawdziwy wół roboczy polskiej armii. Choć nie jest tak efektowny, jak inne, groźnie wyglądające i budzące zainteresowanie mediów pojazdy, to dla polskiego wojska jest obecnie sprzętem niezastąpionym. Dlaczego?

Wszystko za sprawą bardzo udanego, funkcjonalnego podwozia. Opracowany w Związku Radzieckim w latach 60., od 1976 roku jest produkowany w Polsce przez Hutę Stalowa Wola. Początkowo miał holować armaty, ale z czasem doczekał się niezliczonych modyfikacji: od transportera opancerzonego (polska wersja o nazwie Opal), po różne wersje wozów dowodzenia, kierowania ogniem, zestawów przeciwlotniczych, pojazdów zabezpieczenia technicznego czy podwozia (po zwiększeniu długości) dla haubic Goździk.

Choć konstrukcja ma już ponad pół wieku, to MT-LB nie ma powodu, by myśleć o emeryturze – po modernizacjach nadal jest użytecznym sprzętem, a niebawem do służby trafi jego kolejna, zmodernizowana wersja o nazwie LPG (Lekkie Podwozie Gąsienicowe).

Armatohaubica wz. 1977 Dana

Armatohaubica wz. 1977 Dana
Armatohaubica wz. 1977 Dana© Fot. Wikimedia Commons

W Wojsku Polskim od: 1983 roku

Liczba używanych egzemplarzy: 111

Opracowana w dawnej Czechosłowacji samobieżna armatohaubica była – jak na swój czas – bardzo nowoczesnym sprzętem. Umieszczono ją na kołowym podwoziu, dzięki czemu po utwardzonych drogach mogła się przemieszczać ze znacznymi prędkościami. Co więcej, Dana korzysta ze skutecznego automatu ładowania, co pozwoliło zmniejszyć liczbę żołnierzy, obsługujących ten sprzęt do zaledwie 4-5 osób.

Pierwsze Dany trafiły do polskiego wojska w 1983 roku i są używane do dzisiaj, a swojej przydatności dowiodły m.in. w czasie misji w Afganistanie. Konstruktorzy tej broni opracowali przez lata szereg modyfikacji – od zmiany kalibru ze 152 na stosowany w NATO 155 mm, po wymianę lufy na dłuższą, co zaowocowało wzrostem zasięgu.

Służące w Polsce Dany mają zostać w przyszłości zastąpione przez polską, samobieżną armatohaubicę AHS Kryl, budowaną wspólnie z izraelską firmą Elbit.

M113

M113
M113© Fot. Wikimedia Commons

W Wojsku Polskim od: 2002 roku

Liczba używanych egzemplarzy: 35

Co w polskim wojsku robią stare, amerykańskie transportery opancerzone? Na szczęście nie służą do transportu żołnierzy na polu walki, a jako wozy dowodzenia i sanitarki, przeznaczone do transportu rannych.

Do polskiej armii trafiły razem z niemieckimi Leopardami 2: przejęliśmy bowiem nie tylko same czołgi, ale całe oddziały, wraz z wozami zabezpieczenia technicznego, mostami towarzyszącymi, pojazdami szkoleniowymi, samochodami terenowymi, ciężarówkami, pojazdami do transportu czołgów, a także sanitarkami i wozami dowodzenia, zbudowanymi na podwoziach M113.

KTO Rosomak

KTO Rosomak
KTO Rosomak© Fot. YouTube

W Wojsku Polskim od: 2004 roku

Liczba używanych egzemplarzy: około 670

Przetarg na kołowy transporter opancerzony (KTO) dla polskiej armii rozstrzygano w atmosferze skandalu. Choć początkowo nie brakowało przeciwników tego sprzętu, to Rosomak – choć nie jest bez wad – dowiódł swojej wartości służąc polskim żołnierzom w Afganistanie.

Rosomak to licencyjna, produkowana w Polsce wersja fińskiego transportera Patria AMV. Pojazd został dostosowany do polskich wymagań i jest produkowany w kilku wersjach, a w niedalekiej przyszłości jego podwozie będzie bazą dla samobieżnego moździerza Rak. W 2013 roku Polska odnowiła umowę licencyjną, a poza polskim wojskiem zamówienia na produkowane w Polsce transportery złożyła również Słowacja.

AHS Krab

AHS Krab
AHS Krab© Fot. Aw.my.com

W Wojsku Polskim od: 2012 roku

Liczba używanych egzemplarzy: 10 (łącznie z prototypami)

Losy armatohaubicy Krab wydają się przestrogą, jak nie należy wprowadzać do uzbrojenia nowego sprzętu. Wszystko zaczęło się w latach 90. od niefortunnego pomysłu, że Polska, planująca wprowadzenie do uzbrojenia samobieżnej artylerii kalibru 155 mm, kupi jedynie wieże z armatami, a następnie połączy je z produkowanymi w kraju podwoziami gąsienicowymi. Efekt okazał się opłakany.

Zakłady Bumar Łabędy przez kilkanaście lat nie były w stanie dostarczyć pozbawionych usterek podwozi, co drastycznie opóźniało wprowadzenie nowej broni do uzbrojenia. W końcu – po 15 latach – ministerstwo obrony straciło cierpliwość i postanowiło zamówić podwozia w Korei. Ostateczny montaż sprzętu ma odbywać się w Hucie Stalowa Wola.

Oshkosh M-ATV

Oshkosh M-ATV
Oshkosh M-ATV© Fot. Trucks2.ru

W Wojsku Polskim od: 2015 roku

Liczba używanych egzemplarzy: 45

Misje w Iraku i Afganistanie obnażyły jedną ze słabości polskiego wojska: brak pojazdów, zaprojektowanych tak, by maksymalnie zwiększyć przeżywalność załogi w przypadku najechania na minę (MRAP - Mine Resistant Ambush Protected).

Podczas misji w Afganistanie polski kontyngent korzystał z pojazdów tego typu, wypożyczonych przez Amerykanów. Poza tamtymi samochodami, amerykański Departament Obrony zdecydował o przekazaniu Polsce 45 najnowocześniejszych (choć używanych!) maszyn tego typu. Są to samochody Oshkosh M-ATV, które mają zastąpić w amerykańskiej armii popularne HMMWV, nazywane potocznie - co stało się oficjalną nazwą cywilnej wersji - Hummerami.

Następca Hummera wygląda dość pokracznie, ale nietypowy wygląd jest wynikiem specyficznej konstrukcji pojazdu. Oshkosh M-ATV łączy wysoką mobilność z bardzo dobrą ochroną załogi, która przeżyje nawet wtedy, gdy pod kołem eksploduje 10-kilogramowy ładunek wybuchowy.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (76)