Telewizory CRT jeszcze wrócą. Tak jak NES i inne stare technologie

Telewizory CRT jeszcze wrócą. Tak jak NES i inne stare technologie

Telewizory CRT jeszcze wrócą. Tak jak NES i inne stare technologie
Michał Puczyński
29.08.2016 20:13, aktualizacja: 10.03.2022 09:28

Były wielkie, ciężkie, zniekształcały obraz i obsługiwały niskie rozdzielczości, ale… jak tu ich nie kochać? Telewizory CRT mają miejsce w naszych sercach i można przypuszczać, że w najbliższych latach wrócą na sklepowe półki.

Oczywiście nie będzie to gigantyczny come-back, lecz coś na znacznie mniejszą skalę, ale mimo wszystko telewizory kineskopowe znów będą na językach. Retro po prostu się sprzedaje, na co dowód dostarczyło Nintendo.

Stare urządzenia wracają do łask

Niedawno społecznością internetowych geeków wstrząsnęła zapowiedź NES Classic Edition: miniaturowej wersji japońskiej konsolki, współpracującej z telewizorami HD i wyposażonej w zestaw 30 kultowych gier: od Super Mario Bros., przez Contrę, po Metroid.

Sądząc po reakcjach graczy, zainteresowanie jest ogromne, i to pomimo niedorzecznie wysokiej ceny sprzętu. Za konsolkę trzeba zapłacić 300 zł. Nie będzie istniała możliwość zakupienia dodatkowych gier z przebogatej biblioteki NES, choć nietrudno sobie wyobrazić późniejsze modele z dodatkowymi tytułami. Chcecie zagrać w Contrę na dwóch? Za dodatkowy kontroler zapłacicie 10 dolarów, czyli niecałe 40 zł. W Europie jeszcze drożej.

NES Classic
NES Classic© nintendo.com

Czy to naprawdę drogo?

Ujmijmy to inaczej. Za konsolę sprzed 30 lat, o mikroskopijnych możliwościach sprzętowych, z małą biblioteką archaicznych, krótkich, prostych gier, które wszyscy doskonale znają, bez możliwości uruchomienia dodatkowych tytułów, zapłacicie połowę tego, co za PS Vitę, albo jedną trzecią ceny 3DS.

Z naszego dziennikarskiego śledztwa wynika też, że pirackie klony NES-a można kupić na bazarze już za 40 zł. Co prawda NES Classic posiada wyjście HDMI i będzie na pewno nieskończenie lepiej wykonany, a poza tym zostanie wyposażony w narzędzie zapisywania stanu gier, ale… 300 zł? Naprawdę?

W sieci znajdziecie strony ze wszystkimi grami z zestawu dostępnymi za darmo, w przeglądarce. To dystrybucja nie do końca legalna, ale mimo wszystko: wpisujecie adres i gracie. Tu i teraz. Nic nie stoi na przeszkodzie. Nie musicie czekać do 11 listopada na premierę konsoli. Jeśli nie gracie, to tylko dlatego, że nieszczególnie was to bawi – co oznacza, że konsola interesuje was z innych powodów.

Super Mario Bros.
Super Mario Bros.© Nintendo

Interesuje was marka. Przecież to NES. Kultowy kształt, kultowy pad, kultowe gry (nawet jeśli dla dzisiejszego gracza niegrywalne). Można podejrzewać, że wielu kupujących uruchomi konsolkę kilka razy, po czym odstawi ją na półkę. Zakup wciąż będzie cieszył, ale głównie swoim widokiem – wszak to część dzieciństwa. Tak samo jak CRT TV.

Po co komu stary telewizor?

Jak najlepiej grać w stare gry? Tak, jak grało się 20 lat temu – czyli na telewizorze kineskopowym! Podejrzewam, że Nintendo mogłoby zrobić niezły interes, wypuszczając w limitowanej edycji mały CRT dedykowany NES-owi Classic. Ogólnie jednak motorem napędowym sprzedaży, tak jak w przypadku większości staroci, byłaby nostalgia.

Postaw w domu telewizor niemal taki sam, jak ten, na którym oglądałeś He-Mana. Cały sezon oryginalnych animowanych Transformerów w zestawie! Taki scenariusz w końcu musi się ziścić. Miłośników kineskopów nie brakuje, co pokazała gra Obcy: Izolacja, która zdobyła uznanie w dużej mierze dzięki świetnej stylizacji na późne lata 70. Bulwiaste ekrany i zakłócenia wideo charakterystyczne dla VHS były wszędzie. I ludzie to pokochali. Podobnie jak Kung Fury – krótkometrażowy film żerujący, nieudolnie zresztą, na motywach z kina lat 80.

Robert Anders via Compfight cc
Robert Anders via Compfight cc

Skoro dziś można wydać – w ograniczonym nakładzie, ale jednak – grę na kasecie magnetofonowej albo kartridżu do Atari 2600; skoro można zażyczyć sobie 60 dolarów za przestarzały sprzęt i znaleźć mnóstwo nabywców; skoro można nakręcić gniot i odnieść sukces wyłącznie dzięki stylizacji na „80s” – to znaczy, że można i sprzedać stary-nowy telewizor. Tym bardziej, że...

Kineskopy nie umarły!

Aby ponownie wprowadzić CRT na rynek, nie trzeba wiele wysiłku – bo telewizory nigdy go nie opuściły. Gdzieniegdzie wciąż cieszą się duża popularnością.

Foshan Nanhai Rebekah Electric Appliance, w skrócie Rebekah, to jedna z firm, które do dziś wytwarzają telewizory CRT. Pochodzi oczywiście z Chin. Kineskopy produkuje nie ze względu na orientalną tradycję, ale dlatego, że dobrze się sprzedają. Firma została założona w roku 2012 i znalazła sobie ciekawą niszę: dostarcza sprzęt na biedne, zacofane rynki. Jej tanie produkty są szczególnie popularne w Afryce.

Gdyby Rebekah chciała, pewnie mogłaby spróbować uderzyć na Zachód ze swoimi produktami, targetując je pod hipsterów czy geeków, którzy lubią retro lub chcą raz jeszcze zasmakować dzieciństwa. Firma zatrudnia jednak mniej niż 200 pracowników i nie ma odpowiedniej siły przebicia. A nawet gdyby pojawiła się w Stanach czy Anglii, i gdyby zainwestowała w reklamę, to kto kupi telewizor Rebekah?

Wznowienie albumu Eminema na kasecie
Wznowienie albumu Eminema na kasecie© shopify.com

Sony to inna sprawa. Nie chodzi jednak o jakość. Klasyczny sprzęt nie sprzedaje się ze względu na to, jak działa, ale co sobą reprezentuje. Chodzi tylko o markę i jej miejsce w naszych sercach. Wracamy do starych rozwiązań, ponieważ mają dla nas osobiste znaczenie.

Firmy potrafią na tym korzystać. Nieprzypadkowo jeden z nowszych cyfrowych odtwarzaczy muzyki Sony nazywa się Walkman, choć z prawdziwym Walkmanem nie ma nic wspólnego. A mógłby – bo i kasety wciąż mogą się świetnie sprzedawać. Eminem wznowił swój hitowy album The Slim Shady LP właśnie na taśmie magnetofonowej. I z miejsca wyprzedał cały nakład.

Widzicie? Druga młodość telewizorów CRT jeszcze nie nadeszła, ale to tylko kwestia czasu.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)