Kenijskie wkładki do butów - pomysłowy sposób na ładowanie telefonów

Kenijskie wkładki do butów - pomysłowy sposób na ładowanie telefonów

Kenijski wynalazca wpadł na pomysł praktycznej ładowarki (Fot. Flickr/kevinzim/Lic. CC by)
Kenijski wynalazca wpadł na pomysł praktycznej ładowarki (Fot. Flickr/kevinzim/Lic. CC by)
Łukasz Michalik
26.05.2012 14:00, aktualizacja: 10.03.2022 14:20

Jak naładować komórkę, gdy w pobliżu nie ma sieci energetycznej? Na rynku pojawiło się sporo gadżetów, które mogą okazać się pomocne w takich przypadkach, jednak wymyślone przez kenijskiego przedsiębiorcę, 24-letniego Anthony’ego Mutua rozwiązanie charakteryzuje się wyjątkową prostotą i łatwością zastosowania w praktyce. Jak działa?

Jak naładować komórkę, gdy w pobliżu nie ma sieci energetycznej? Na rynku pojawiło się sporo gadżetów, które mogą okazać się pomocne w takich przypadkach, jednak wymyślone przez kenijskiego przedsiębiorcę, 24-letniego Anthony’ego Mutua rozwiązanie charakteryzuje się wyjątkową prostotą i łatwością zastosowania w praktyce. Jak działa?

W przeciwieństwie do prezentowanych już na łamach Gadżetomanii wynalazków, jak m.in. ładowarka Sony CP-A2LAKS czy K-TOR Power Box, kenijskie rozwiązanie problemu zasilania telefonów wydaje się znacznie bardziej praktyczne - są nim wkładki do butów.

Energia jest w nich produkowana dzięki naciskowi, jaki wywiera na wkładkę chodzący człowiek. Wszystko odbywa się bez konieczności poświęcania uwagi czy jakiegokolwiek zaangażowania właściciela.

Anthony Mutua podczas prezentacji swojego wynalazku (Fot. AfricanSpotlight.com)
Anthony Mutua podczas prezentacji swojego wynalazku (Fot. AfricanSpotlight.com)

Zamiast przez pół dnia kręcić korbą lub wystawiać ładowarkę na słońce, wystarczy po prostu chodzić. Wyprodukowaną w ten sposób energię można wykorzystywać na bieżąco, chodząc z wystającym z buta przewodem. Dzięki zastosowaniu akumulatora można również podłączyć telefon np. po ściągnięciu butów po powrocie do domu.

Rozwój tego obiecującego projektu jest obecnie finansowany przez kenijską Krajową Radę Nauki i Technologii (National Council of Science and Technology – NCST). NCST zamierza wspierać wynalazcę do czasu, aż wkładki zostaną dopracowane na tyle, by można było rozpocząć ich sprzedaż.

Gdy wkładki pojawią się na rynku, przewidywany koszt jednej z nich nie powinien przekroczyć 46 dolarów. Zastanawiam się, dlaczego nikt do tej pory nie wpadł na taki pomysł. Jeśli wkładki nie będą uwierały ani przeszkadzały w żaden inny sposób, prostota zaproponowanego rozwiązania wydaje mi się genialna.

Źródło: MashableDvice

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)