Jesteś cyberzombiakiem? Przerażający internetowy eksperyment

Jesteś cyberzombiakiem? Przerażający internetowy eksperyment

Jesteś cyberzombiakiem? Przerażający internetowy eksperyment
Źródło zdjęć: © techwireasia.com
Olga Drenda
05.02.2014 23:45, aktualizacja: 06.02.2014 10:14

Po Sieci krąży informacja o strasznym badaniu, z którego wynika, że ludzie… zachowują się całkiem normalnie.

Nowy tydzień, nowa medialna panika. Co tym razem? Od kilku dni po Sieci krąży wiejący grozą artykuł o pewnym eksperymencie, który podobno ma mówić coś (oczywiście strasznego) o czasach, w których żyjemy. Internet zmienił nas w armię głodnych lajkowania zombie. Bez elektronicznych gadżetów jesteśmy jak nieszczęsne pogubione jagniątka. Apokalipsa jest za rogiem!

Cyberzombiaki

Przez sposób, w jaki informacja została zaserwowana (brak nieistotnych drobiazgów, takich jak miejsce i autor przeprowadzenia eksperymentu i podejrzanie często padające sformułowania w rodzaju „szokujące wyniki”), początkowo potraktowałam ją jako jeszcze jedną internetową legendę miejską w stylu creepypasty albo mądrości z demotywatorów. Okazało się jednak, że eksperyment podobno się odbył, w każdym razie tak przekonuje autorka, rosyjska psycholog Jekaterina Muraszowa. Przy okazji wyszło też na jaw, że jedyna rzecz, której należy się bać, to siła oddziaływania medialnej paniki i łańcuszków szczęścia, bo w samym eksperymencie nie ma nic zaskakującego.

Muraszowa wysunęła hipotezę, że nastolatki mało wiedzą o sobie samych, bo nieustannie szukają bodźców z zewnątrz. Aby to sprawdzić, zaprosiła do udziału w swoim przedsięwzięciu 68 młodych ludzi w wieku od 12 do 18 lat. Mieli do wykonania jedno zadanie: spędzić osiem godzin w swoim własnym towarzystwie, bez kontaktowania się z innymi i bez korzystania z telefonu, komputera, tabletu, konsoli czy telewizji. Poza tym mogli spędzić ten czas dowolnie – na nauce, sporcie czy dowolnej innej czynności, pod warunkiem że będzie „analogowa”, a nie „cyfrowa”. Jeśli samotność stałaby się dla nich nieznośna, mogli przerwać test. Wielu uczestników tak właśnie zrobiło: pierwsze godziny w odosobnieniu były dla nich ciekawym, nowym doświadczeniem, ale potem cisza i samotność wzmagały dyskomfort i lęk. Tylko trzy osoby dotrwały do końca, w tym jedna bez entuzjazmu. Pozostali twierdzili, że czuli się trochę jak bohater filmu „Odmienne stany świadomości”, w którym człowiek zamknięty w doskonale ciemnej i wygłuszonej komorze zaczyna popadać w szaleństwo.

Obraz

Wiele hałasu o nic

Straszne? Niekoniecznie. Jeśli nie jesteście cyfrowymi tubylcami i pamiętacie czasy sprzed Internetu, przypomnijcie sobie czasy, kiedy na osiedlach regularnie wysiadał prąd. Na tę okazję trzymało się w szafie zapas świeczek. Oczywiście dało się jakoś to znieść, ale po pewnym czasie ciemność stawała się uciążliwa, wszystkich dopadała niecierpliwość i znużenie. Wytrącenie z codziennej rzeczywistości, w której możemy polegać na dostawach prądu, działało na nas podobnie jak minimalizacja bodźców u bohaterów eksperymentu Muraszowej. Niektórzy z nich postanowili przejść próbę jeszcze raz: przyzwyczajenie i świadomość tego, czego mogą się spodziewać, obniżyły poziom lęku i osiem godzin samotnie przestało być takie straszne.

Oprócz przesiadki do innych realiów mamy jeszcze jeden czynnik. Samotność na ogół służy ludziom w małych dawkach. Tolerancja zależy od osoby, ale nastolatki – o ile nie należą do subkultur, które lubią się zamykać w pokoju i słuchać The Cure cały dzień, choć ci ostatnio wyszli z mody – wolą wyjść gdzieś ze znajomymi, pograć w piłkę albo na konsoli (niekoniecznie samotnie) albo pogadać z kimś, choćby na Fejsie. Znaczenie grupy rówieśniczej w wieku dorastania jest o wiele większe niż kiedykolwiek indziej i nie powinno dziwić, że bez znajomych może być nam po prostu źle. Nawet dorośli, poważni faceci nie zawsze radzą sobie z izolacją: w 1979 roku psycholog Samir Heffley przeprowadził eksperyment na samym sobie: ruszył w góry i odciął się od świata na siedem dni. Mniej więcej w połowie wyprawy dopadł go paraliżujący lęk i obawa, że zaraz umrze. Podobne doświadczenia zdarzają się czasem ludziom, którzy praktykują medytację. To mija, a gdy przetrwamy, daje uczucie wyzwolenia – ale najpierw trzeba przeżyć swoje.

Poza tym wszyscy zdrowi

Dwóch spośród uczestników eksperymentu, którzy bez większych problemów dotrwali do końca, znalazło sobie specyficzne zajęcia: jeden sklejał model żaglowca, a drugi porządkował swoją kolekcję. Mogłabym z nimi przybić piątkę, gdyż ci chłopcy są po prostu tacy jak ja – nie miałam nigdy problemu z milczeniem przez 8 godzin albo i więcej, a pozostawiona sama sobie mogłabym poczytać na przykład encyklopedię albo słownik, jak to miałam w zwyczaju. Albo porządkować płyty według daty wydania. Ale wiem też, że takie zachowania są w zdecydowanej mniejszości, zwłaszcza wśród nastolatków. Co więcej, kiedy byłam młoda i piękna, niektórzy zastanawiali się, czy aby na pewno wszystko ze mną w porządku, że tak dobrze mi w ciszy i solo. Japończycy od wielu już lat zmagają się z problemem całkowicie odmiennym od nadmiernej potrzeby socjalizacji – tamtejsi hikikomori, czyli ludzie barykadujący się w pokojach i odcinający się od świata jak pustelnicy, mają dość bodźców z zewnątrz. Tymczasem bohaterowie testu Jekateriny Muraszowej w większości zaraz po jego zakończeniu skontaktowali się z innymi, choćby online.

Co z tego wynika? Ano, że przeciętny nastolatek zachowuje się jak przeciętny nastolatek. Wręczając na odległość doktor Muraszowej medal imienia Kapitana Oczywistego, chciałabym uspokoić internautów, że wszyscy są zdrowi, a świat specjalnie się nie zmienił.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)