Człowiek może zakochać się w komputerze. A komputer w człowieku?

Człowiek może zakochać się w komputerze. A komputer w człowieku?

Człowiek może zakochać się w komputerze. A komputer w człowieku?
Olga Drenda
13.02.2014 07:01, aktualizacja: 10.03.2022 11:33

Czy można żyć ze swoim sprzętem długo i szczęśliwie?

Na marginesie wchodzącego właśnie do kin filmu „Ona”, Bartek Kossakowski zastanawiał się niedawno nad tym, czy człowiek może zakochać się w swoim komputerze. Dla mnie nie ma tu nawet dyskusji – są ludzie, którzy kochają swoje motory, gitary albo samochody, więc dlaczego nie komputery? Większe wątpliwości mam co do tego, czy elektroniczny wybranek (albo, jak w filmie, wybranka – system operacyjny o głosie Scarlett Johansson) odwzajemni nasze uczucie.

Komputer ma dobre maniery

Teoretycy sztucznej inteligencji zastanawiają się nad tym od dawna. Już w pierwszych latach pracy nad „myślącymi maszynami” pionier informatyki Alan Turing sprzeciwiał się głosom, zgodnie z którymi maszyny nigdy nie będą w stanie polubić truskawek, mieć poczucia humoru albo się zakochać. Turing wyjaśniał, że nie potrafimy przewidzieć rozwoju technologii, więc takie kategoryczne sądy nie są uprawnione. Hans Moravec, twórca słynnego paradoksu Moraveca (zgodnie z którym maszyny uczą się szybciej rzeczy trudnych dla ludzi, a wolniej prostych), przekonywał z kolei, że emocje to po prostu mechanizm stosowany przez inteligentne istoty dla różnych własnych korzyści. Jego zdaniem komputer może być dla nas miły, aby otrzymać od nas miłą odpowiedź (a my możemy zinterpretować to jako sympatię albo nawet coś więcej).

Kocha, nie kocha? Joaquin Phoenix w filmie "Ona"
Kocha, nie kocha? Joaquin Phoenix w filmie "Ona"

Tak właśnie działał stworzony w latach 60. program ELIZA – bot, który prowadził dialog z człowiekiem, naśladując terapeutę. ELIZA udzielała odpowiedzi, które sprawiały wrażenie, jakby współczuła rozmówcy, i zadawała uprzejme pytania. To wystarczyło, aby biorący udział w eksperymencie ludzie zaczęli odnosić się do programu jak do osoby. Jeśli do tego komputer przemówi do nas miłym tonem, wrażenie może być jeszcze silniejsze. Ciepły głos to jeden z najskuteczniejszych sposobów na wzbudzenie zaufania i oczarowanie rozmówcy. Nieprzypadkowo filmowy system operacyjny Samantha przemawia zmysłowym głosem Scarlett Johansson.

Grunt to pozory

Słynny test Turinga, który ma sprawdzić, na ile ludzka jest maszyna, testuje zdolność sztucznej inteligencji do naśladowania sposobu myślenia i zachowania człowieka. Czy dotyczy to również emocji? Jak najbardziej.

System nerwowy u człowieka nie jest cyfrowy, dlatego trudno będzie zbudować symulator, który działa tak samo jak u ludzi. Nie wiemy jeszcze, czy komputer będzie faktycznie przeżywał uczucia, za to z dużym prawdopodobieństwem może nauczyć się je okazywać tak, jak robią to ludzie. Sztuczna inteligencja może zatem zachowywać się jak zakochany człowiek, ale bez neuroprzekaźnikowej burzy, która towarzyszy miłości u organicznych dwunożnych.

Też tak macie?
Też tak macie?© rottenecards.com

Niektórym ludziom to na pewno wystarczy. Pewnie sami znacie takich, którzy funkcjonują tak już dzisiaj – nie szukają bratniej duszy, tylko kogoś, kto będzie ich podziwiał, wysłuchał, kiedy trzeba i mówił słodkie słówka. Dzisiaj służą im do tego partnerzy i partnerki, ale może w przyszłości przestawią się na mniej kłopotliwą w codziennej interakcji sztuczną inteligencję? Badacz AI David Levy przewiduje, że taki scenariusz stanie się rzeczywistością już w roku 2050.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)